Orzechy i kakao – idealne na rozpoczęcie dnia. Tylko, że w sumie ich tutaj nie ma. Jaka naprawdę jest Nutella?
W zeszłym tygodniu pisałam o leanwashingu (
klik). Po mojemu fityzacja, czyli robienie z produktu zdrowszego niż jest w rzeczywistości. Mało kto uważa, że Nutella to samo zdrowie. Opierając się na reklamie, bardziej powiedziałabym, że jednoczony ona rodzinę. Bo i rezolutny synek ją uwielbia, i wesoły tatko, i siostra co się porusza z prędkością światła, i uśmiechnięta mamusia. Nie ma śniadania bez Nutelli. Gdzieś tam na stole dzbanek z mlekiem i sokiem pomarańczowym, odrobina owoców i śmieciowe pieczywo z tostera, a obok tego Nutella! Do tego jeszcze sunące po stole orzechy laskowe i miarka kakao.
Przekaz jest jasny, dzieci ją uwielbiają, dorośli też, a na dodatek taka zdrowa.
Nie zdrowa, a taka sobie. Typowy leanwashing.
Składniki, które w największej ilości zostały użyte do produkcji Nutelli to wcale nie kakao i orzechy, a cukier i tłuszcz palmowy.
Cukier, wiadomo – biała śmierć. Ale ten olej palmowy? Przecież oleje roślinne są zdrowe… Tak, oczywiście mają wiele cennych składników, ale nie w takiej postaci. Olej palmowy, którego używa się do produkcji nie tylko Nutelli, ale też wielu innych słodyczy, a nawet gotowych produktów, jest poddawany rafinacji, która pozbawia go wielu składników odżywczych, zwiększa udział kwasów tłuszczowych nasyconych i jeszcze pozwala go dłużej przechowywać.
Orzechów laskowych jest w Nutelli 13%, a dodatek kakao stanowi dokładnie 7,4%. Łącznie te dwa niby najważniejsze składniki stanowią jedną piątą produktu! Największą część jej składu stanowią śmieci i zapychacze: cukier i olej palmowy – składniki o praktycznie zerowej wartości odżywczej. Czy nadal uważacie, że to najlepsze śniadanie dla Was i Waszych dzieci?
Gdy byłam na warsztatach kulinarnych w firmie Unilever (
klik), zobaczyłam na własne oczy, że skład ich produktów zmienia się na lepsze. Ok, i tak można się do niego przyczepić, ale w gruncie rzeczy jest mniej soli, wywala się glutaminian sodu, dodaje więcej przypraw. A co się dzieje z Nutellą? Jest coraz gorzej.
Na przestrzeni ostatnich pięciu lat do Nutelli dosypano więcej cukru, zwiększył się w niej udział tłuszczu, natomiast zmniejszyła się ilość białka. To wszystko sprawia, że Nutella, którą kupujemy dzisiaj w sklepie jest o 15 kcal/100 g bardziej kaloryczna niż ta sprzed pięciu lat. Wszyscy wiedzą, że nadmiar cukrów prostych (Nutella jest jednym wielkim cukrem prostym), jest nie wskazny. Wszystkie ośrodki dietetyczne mówią o tym, żeby ich spożycie ograniczać, bo one są odpowiedzialne m.in. za otyłość u dzieci, cukrzycę typu II, która kiedyś była problemem osób starszych, a dzisiaj chorują na studenci.
Mimo tych argumentów, może ktoś z Was zastanawia się jeszcze, czy lepiej, że dziecko zje sobie kanapkę z Nutellą na śniadanie, np. w nagrodę, że zjadło warzywka, niż miałoby dostać jakiegoś Snickersa? Otóż, wcale nie! Pominę aspekt, że takie postępowanie to nauka złych nawyków żywieniowych (Nutella jest zakazana, dlatego jest pyszna i wspaniała). Ale przede wszystkim to jest dokładnie tak, jakbyście dali dziecku Snickersa po śniadaniu!!! A nawet gorzej, bo Snickers ma mniej tłuszczu i węglowodanów, a więcej białka.
Nie uważam, że Nutella to świetny produkt na rozpoczęcie dnia. Wręcz przeciwnie. Jedna jej łyżeczka waży 15 g, wystarcza do posmarowania jeden kromki pieczywa lub połowy bułki. Ale w tej jednej łyżeczce, jest tyle cukru, co w… jeden łyżeczce cukru. Czy posypalibyście swojemu dziecku bułkę cukrem i powiedzieli, że to coś, bez czego nie można dobrze rozpocząć dnia? Nie sądzę. Jednak 2 miliony ludzi już robi w ten sposób. A później dziwią się rodzice, że ich dzieci nie chcą jeść owoców i warzyw. Gdybyście sami zapychali się taką ilością cukru, to i dla Was, drodzy rodzice, nawet najsłodszy banan byłby bez smaku.
Nie mówię nie dla Nutelli od czasu do czasu. Mówię nie dla tego produktu codziennie do śniadania.
A na koniec ciekawostka. Czy wiecie, że w jednym słoiku Nutelli jest 200 g cukru? Toż to samo zdrowie!
Proszę się nie śmiać, ale od zawsze jadłem Snickersy tak, że… odgryzałem ten słodki karmel czy cuś co jest na dole i wyrzucałem, jadłem resztę…
Ciekawe 🙂
No dobrze ale w takim razie co zamiast Nutelli? Masło orzechowe? Część dostępnych w handlu ma właśnie tłuszcze utwardzone. Drugie pytanie jest takie to czy nie powinno być na słoiku Nutelli, że zawiera tłuszcze roślinne utwardzone? Jak jest to uregulowane?
Tak, masło orzechowe jak najbardziej. Można znaleźć takie, w którym jest 97% orzechów albo i więcej, np. w Lidlu. Można też zrobić Nutellę ze śliwek 🙂 Z resztą nie chodzi o to, żeby dziecku Nutelli nie dawać w ogóle, ale nie każde śniadanie musi się kończyć kanapką posmarowaną tym kremem.
A co do drugiego pytania, to tak, obecnie producenci muszą pisać, czy używają tłuszczy utwardzonych czy nie. To jest artykuł sprzed pół roku, wtedy jeszcze nie było tej regulacji.
Co ciekawe w sklepach dla sportowców/kulturystów, bez problemu znajdziemy masła o składzie pozbawionym tłuszczy trans/cukru/soli – 100% orzechów.
Nie będę podawał marek, aby nie robić reklamy.
Racja. Tylko czy dzieciom przyzwyczajonym do cukru, takie masło będzie smakować? Bo w końcu to są same orzechy…
polecam … świetny zamiennik nutelli 🙂
http://www.jadlonomia.com/przepisy/maso-nerkowcowe-z-cynamone/
„(…)Ale w ten jednej łyżeczce(…)” W tej łyżeczce 🙂
Dziękuję, zaraz poprawię 🙂
a wyobrazi sobie Pani, ze tu we Francji jestem krytykowana, ze nie daje dziecku tego typu sniadan? Wg naszego pediatry oraz dietetyczki z centrum badan (synek mial w tym roku badania przed pojsciem do szkoly elementarnej) dowiedzialam sie, ze dzieci „powinny” jesc cos slodkiego na sniadanie. Croissant albo pain au chocolat z dzemem lub nutella i szklanka mleka to wg nich zdrowe sniadanie! (a ten rodzaj pieczywa to przeciez bezwartosciowa biala maka, tluszcz i cukier) Na sniadania jakie jemy my (np kanapki z wedlina i wkladka warzywna w postaci salaty, pomidora ogorka badz rzodkiewki) sie krzywia i mowia, ze to obciaza nerki dziecka, i ze po co jarzyny na sniadanie. Poniewaz badania w centrum trwaly pol dnia dietetyczka byla swiadkiem jak syn jadl drugie sniadanie: kanapke z chleba razowego z salata i pomidorem i potem przez pol godziny mi pilowala glowe ze to nie jest odpowiednie jedzenie dla 5 latka bo czarny chleb obciaza jego zoladek (???). Tu nie ma zwyczaju jedzenia drugich sniadan, i wg wytycznych dziecko juz w wieku 10 miesiecy powinno jesc nie wiecej niz 4 posilki dziennie (sniadanie, obiad, podwieczorek, kolacja) wiec notorycznie jestem oskarzana o przekarmianie dziecka (przy czym syn ma wage za niska do jego wzrostu wiec nie wiem w ktorym miejscu go przekarmiam). Mam duze zastrzezenia do tutejszych wytycznych zywieniowych.
Trudno mi sobie to wyobrazić… 🙁