Całkiem niedawno natknęłam się w Internecie na artykuł dotyczący zamieniania niezdrowych chipsów i paluszków na zdrowe owoce suszone. Tekst napisany przez panią dietetyk, która poleca taką zamianę osobom odchudzającym się. Te według niej „naturalne przekąski” są zdrowe i mają dużo witamin. Czyżby?

Po pierwsze, czy rzeczywiście podjadanie suszonych owoców jest lepsze niż chipsów czy paluszków dla osoby odchudzającej się?

A po drugie, wiadomo, chipsy zdrowe nie są, ale czy rzeczywiście owoce suszone są od nich dużo lepsze w kwestii zdrowotności?

A oto moje odpowiedzi:

Owoce suszone są tak samo kaloryczne jak chipsy

Wiadomo, jeśli ktoś chce schudnąć musi jeść mniej niż dotychczas. Posiłki powinny być uregulowane i dobrze rozplanowane, nie ma mowy o żadnym podjadaniu! Taki niezaplanowany posiłek może dostarczyć więcej kalorii niż pełnowartościowy obiad. Zakładam jednak, że osoba odchudzająca się pozwala sobie na podjadanie, jednak pamięta o umiarze – je np. jedną garść chipsów. W zależności od ich rodzaju to jakieś 80-150 kcal. Pod wpływem wspomnianego artykułu taka osoba, zamienia dotychczasową przekąskę na suszone owoce. Jaki będzie efekt? Garść rodzynek to 80 kcal, a już suszona żurawina to 130 kcal. Podkreślę, że te wartości dotyczą osoby, które podjada z umiarem. Zjedzenie małej paczki rodzynek, w której jest mniej więcej siedem garści (200g), chyba nie stanowi większego problemu, a to już 350 kcal…

Owoce suszone dostarczają sporo energii, nawet 300 kcal/100 g, to oczywiście trochę mniej niż chipsy. Ja jednak nie zachęcałabym do ich podjadania. Lepiej wykorzystać je jako składnik śniadania, dodając np. do owsianki albo połączyć z jogurtem naturalnym czy kefirem i w ten sposób stworzyć smaczną przekąskę. Jeśli już musimy podjadać, to zdecydowanie lepiej wybrać świeże owoce, a jeszcze lepiej – warzywa. Dostarczą dużo mniej energii.

Owoce suszone są zdrowe?

Niestety, minęły już czasy, gdy do suszenia wystarczyło słońce lub ciepło pieca. Zanim suszone owoce zostaną zapakowane w ładną torebkę i wysłane do sklepów, dodawane są do nich, dwa, a czasami trzy składniki, których  można się nie spodziewać.

Pierwszym z nich jest cukier. I tu należy zadać pytanie, ile jest owoców w owocach suszonych, na które odpowiedzieć praktycznie nie sposób. Dlaczego? Dlatego, że producenci nie mają obowiązku podawać takiej informacji. Producent jest zobowiązany do wymienienia składników tworzących produkt w odpowiedniej kolejności pod względem masy (są zawsze wymienione w kolejności malejącej). Natomiast informacje, ile konkretnie czego było, to tajemnica. Handlowa.

Na szczęście coraz większa liczba producentów szanuje prawo konsumenta do informacji i podaje na opakowaniach swoich produktów procent owoców. Te dane są różne w zależności od producenta i rodzaju owoców suszonych. Średnio owoce w suszonych owocach znajdują się w ilości 50-60%. Na drugim miejscu w składzie jest cukier, który stanowi dopełnienie z reguły do 99%.  W tym wypadku można wysunąć przypuszczenie, że im mniej musimy zapłacić za owoce suszone, tym więcej w nich cukru, a mniej owoców. W końcu cukier jest tańszy niż owoce.

Co stanowi pozostały tajemniczy 1% w składzie. Jest to olej, dodawany tylko do niektórych suszonych owoców. M.in. mojej ukochanej żurawiny. Po co ten olej? Chyba tylko po to, że owoce ładnie się błyszczały. Innego powodu nie widzę. Kupienie żurawiny bez dodatku tłuszczu jest trudne, ale nie niemożliwe. Wystarczy tylko przestudiować kilka etykiet, zamiast wrzucać do koszyka pierwszą lepszą paczkę. Dodatek oleju jest naprawdę niewielki, ale jednak jest i co więcej należy przypuszczać, że nie jest to olej najwyżej jakości, nawet nie wiadomo jaki konkretnie jego rodzaj.

Trzecim składnikiem, który można spotkać często w suszonych owocach jest dwutlenek siarki (E220). Po co? Otóż jest on konserwantem. Może się to wydawać trochę dziwne, że do suszenia, które jest naturalnym procesem przedłużania przydatności do spożycia, są dodawane konserwanty, ale niestety nikt tego nie zabrania. A dwutlenek siarki ma jeszcze jedną, fajną dla producentów właściwość, zmniejsza ciemnienie produktów. Najlepszym przykładem są morele. Te niesiarkowane są po prostu szare, niemalże czarne. Wygląda to niezbyt zachęcająco dla konsumenta. Przeciętna osoba woli tę ładną o żółto-pomarańczowym zabarwieniu. Dwutlenek siarki jest substancją, której nadmierne spożycie ze źródeł naturalnych (żywność) jest niemal nie możliwe, jednak osoby cierpiące na astmę mogą mieć problemy z oddychaniem po jego spożyciu. Na szczęście łatwo można się go pozbyć z żywności. Wystarczy poddać ją działaniu wysokiej temperatury. W przypadku suszonych owoców jest to bardzo proste, można na przykład zalać je gorącą wodą.

Owoce suszone – jeść czy nie jeść?

Oczywiście, że jeść, ale nie bezkarnie podjadać! To duża różnica.

Bo:

– owoce suszone są lepsze niż chipsy pod względem wartości odżywczej, ale mogą mieć zbliżoną  do  nich kaloryczność

– lepiej nic nie podjadać, jeśli staramy się schudnąć

– owoce suszone nie są tak naturalne jak sądzimy, chyba, że suszymy je samodzielnie


Jak często jest owoce suszone?