Gdy publikuję ten artykuł, właśnie zbliża się do końca mój 21. tydzień ciąży. Jestem zatem już na półmetku. Pomyślałam, że zamiast suchych faktów i zaleceń specjalistów odnośnie odżywiania w ciąży, lepiej podzielić się z Tobą tym, jak to robić w praktyce. I właśnie dzisiaj pokażę, jak zmienia się odżywianie w ciąży. Mojej ciąży.

Pamiętaj, że każda ciąża jest inna. To, że coś służy mi nie oznacza, że tak będzie w Twoim wypadku. Zachowaj zdrowy rozsądek, a stosowanie jakichkolwiek suplementów diety  i leków najlepiej zawsze przedyskutować z lekarzem prowadzącym Twoją ciążę.

TEN ARTYKUŁ NIE STANOWI PORADY, REKOMENDACJI, ANI SUGESTII DOTYCZĄCYCH ODŻYWIANIA KOBIET W CIĄŻY. A JEDYNIE JEST ZAPISKIEM MOJEGO SPOSOBU ODŻYWIANIA SIĘ W TRAKCIE TEGO OKRESU.

Jak zmienia się odżywianie w ciąży?

Jakiś czas temu opisałam, jak odżywia się Pani Dietetyk. Tutaj możesz przypomnieć sobie ten artykuł, aby od razu porównać, jakie zmiany zaszły. Dzisiaj opiszę, jak zmienia się odżywianie w ciąży u Pani Dietetyk.

Początek ciąży

Mój początek ciąży był koszmarny. Nie miałam siły wstać z łóżka, ciągle mnie mdliło. Piszę o tym, ponieważ ma to kluczowe znaczenie dla mojego odżywiania. Zamiast jeść wolałam spać. Jeśli już jadłam to mało i tylko wybrane produkty. Zmieniły się też trochę moje preferencje. Do tej pory nie przepadałam za wędlinami ze sklepu, natomiast na początku ciąży bardzo mi zasmakowały.

Cóż, to poskutkowało tym, że po pierwszym trymestrze zamiast przytyć, byłam dwa kilogramy na minusie, a w  moczu pojawiły się ciała ketonowe, co świadczy o rozpadzie tkanki tłuszczowej, niektórzy też sugerują, że oznacza głodzenie się. Ale aż tak źle ze mną nie było… A jak było?

Jak zmienia się odżywianie w ciąży – 4 rzeczy, które robię inaczej

1.Nie piję kawy, ograniczyłam herbatę

Swoją ostatnią kawę wypiłam 25 grudnia, a dwie kreski na teście zobaczyłam dwa dni wcześniej. Od tamtej pory tylko raz sięgnęłam po kawę i to bezkofeinową. Mam spore zapasy Inki, ale na samą myśl, że miałabym ją wypić robi mi się niedobrze. Z resztą z tego samego powodu przestałam pić pyszną świeżo zmieloną kawę. Warto pamiętać, że kofeina (która jest zawarta nie tylko w kawie, ale też herbacie, coli i kakao) przenika przez łożysko i wpływa na rozwój płodu. W dużych ilościach może go zaburzać. Organizm dziecka nie jest wstanie przetworzyć kofeiny tak, jak robi to Twój organizm. Ograniczyłam również czarną herbatę. Każdy dzień rozpoczynałam od kubka czarnej herbaty bez cukru i cytryny. Odkąd jestem w ciąży, piję herbatę czerwoną (polubiły ją też moje koty). Czarną też piję, najchętniej z dużą ilością cytryny, ale nie częściej niż dwa razy dziennie.

Jeśli jesteś fanką zielonej herbaty, to uważaj, kiedy ją pijesz, ponieważ utrudnia wchłanianie kwasu foliowego.

2. Jem bardziej różnorodnie

Kiedyś rozpoczynałam dzień od owsianki na mleku, najczęściej z bananem lub owocami sezonowymi. W ciąży nie stosuję już takich utartych schematów. Uważam, że to właśnie różnorodność jest najbardziej kluczową zasadą żywieniową w ciąży. Im więcej różnych produktów, tym większa szansa na dostarczenie tego, co niezbędne. I mniejsza szansa na kumulację niekorzystnych związków. Jem ryby, warzywa strączkowe i mięso. Dużo warzyw, trochę mniej owoców. Pieczywo pełnoziarniste, kasze, ryż (biały i brązowy), ziemniaki. Jem masło, sery (czasem również pleśniowe), wędliny (teraz akurat głównie domowej roboty).

Mój schemat wygląda mniej więcej tak:

godz. 9.00 śniadanie: owsianka z owocami na zmianę z jakąś formą jajek. Wtedy obowiązkowo duża porcja warzyw.

godz. 12.00 II śniadanie: jeśli na pierwsze była owsianka, to najczęściej jem kanapkę. Z pełnoziarnistego chleba z masłem i wędliną lub serem żółtym. Czasem dodaję trochę musztardy. Do takiej kanapki zjadam pomidora, pół papryki, dwa ogórki kiszone albo jakąś inną porcję warzyw. Jeśli na śniadanie było jajko, to tym razem jem szejka z owocami, np. jogurt z bananem, mrożonymi truskawkami albo coś podobnego.

godz. 15.15 lub 15.30 obiad: dwa razy w tygodniu jemy białe mięso, dwa razy w tygodniu czerwone i dwa razy w tygodniu rybę lub owoce morze. Co siódmego dnia? To kółeczko zaczyna się od początku, ponieważ obiady gotuję najczęściej na dwa dni. W zależności co pasuje do danego mięsa lub ryby taką podaję kaszę lub ryż, czasem też ziemniaki, no i oczywiście warzywa.

godz. 18.00 podwieczorek: zwykle jem owoc, np. duże jabłko albo gruszkę

godz. 20.30 kolacja: na kolację najczęściej jem sałatki z różnymi serami jako źródło białka. Czasem robię sobie pasty albo twarożek. Jeśli nie jadłam tego dnia jajek, to skuszę się na coś pomiędzy frittatą a omletem.

Kilka przykładów, jak zmieniło się moje odżywianie w ciąży:

3. Nie objadam się

Człowiek jest tylko człowiekiem i nawet mi jako Pani Dietetyk, zdarzało się zasiąść wieczorem i zjeść sutą kolację. Zauważyłam, że w ciąży takie sytuacje nie mają miejsca. Tylko jeden raz i to całkiem niedawno zasiadłam nad słoikiem dżemu wiśniowego od mojej Teściowej i zjadłam go w 3/4. Wcześniej bywało, że duży słoik masła orzechowego starczał mi na dwa dni.

Co się takiego zmieniło? Moje myślenie. Już nie odżywiam się tylko dla siebie. To, co jem teraz, będzie miało wpływ na to, jak rośnie mój Synek i czy później będzie miał problemy z wagą oraz chorobami. Takie podejście sprawiło, że nawet jeśli kusi mnie widok słodkiej bułeczki, zastanawiam się, czy rzeczywiście mam na to ochotę, czy to jest coś wartościowego, jak to wpłynie na rozwój mojego Dziecka? Po odpowiedziach na pytania wcale nie ma ochoty na objadanie się.

Oczywiście, nie jest tak, że nie jem nic co zawiera więcej niż odrobinę cukru. Czasem pozwalam sobie ulec zachciankom, ale w odpowiednich ilościach. Jem kawałek ciasta albo dwa paski gorzkiej czekolady. Nie dajmy się zwariować!

4. Każdy dzień rozpoczynam od garści tabletek

No może z tą garścią to trochę przesadziłam, ale rzeczywiście łykam więcej tabletek niż kiedykolwiek. Musisz wiedzieć, że jestem osobą, która leki bierze w ostateczności.

Nadmiar tabletek w ciąży wynika z moich problemów z tarczycą. Łykam oczywiście cały czas kwas foliowy i piję łyżkę tranu. Ale dodatkowo doszły mi jeszcze dwa leki – jod oraz lek na tarczycę. Niestety, w ciąży okazało się, że mam zbyt wysoki poziom TSH, w związku z czym trafiłam pod opiekę endokrynologa. Po wstępnych badaniach okazało się, że niedoczynności tarczycy nie ma, ale TSH rośnie, bo moja tarczyca jest… za mała. To znaczy mieści się w normie, ale dla dwóch organizmów nie daje rady produkować odpowiedniej ilości hormonów. Być może po ciąży nie będę musiała brać leku, ale tego nie wiadomo. Na razie TSH wróciło do normy.


Nie tylko odżywianie zmienia się  w ciąży. Matki robią wiele rzeczy, żeby mieć pewność, że nie ograniczają możliwości rozwoju swojego dziecka. Co Ty zmieniałaś, gdy dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży?