Czy wiesz, że w dzisiejszych bananach jest o 95% mniej witaminy B6 niż 20 lat temu. Czyżby?

Od wielu już lat krąży po Internecie pewna tabelka. W tabelce tej zawartość składników mineralnych i witamin w różnych warzywach i owocach. A dane mogą przyprawić o zawrót głowy!
Bo okazuje się, że fasola, brokuły, ziemniaki, truskawki i jabłka nie zawierają praktycznie żadnych składników odżywczych!
Może nawet byłabym skłonna uwierzyć w te brednie, ale niestety kilka istotnych błędów przemawia na niekorzyść wiarygodności danych zawartych w tabeli. A o cztery powody, które rozkładają tę rycinę na łopatki.
1. Autorzy

Wszystko, co próbuje być choć trochę naukowe, powinno posiadać swoje źródło. Tak jest i w tym wypadku. Na dole tabeli możemy zobaczyć, kto wykonał badania, podany jest również rok ich przeprowadzenia. Na pierwszy rzut oka bardzo wiarygodne. Jakiś szwajcarski instytut. A guzik prawda! Firma, owszem, szwajcarska, ale zwyczajny koncern farmaceutyczny. Nic nie mówi Ci nazwa Geigy Pharmaceutical Company? Nic dziwnego, bo taka firma nie istnieje od 1992 roku, choć podobno jeszcze w 2002 roku oceniała zawartość składników mineralnych w owocach. Geigy Pharmaceutical Company w 1992 skróciła swoją nazwę do Ciba, a ta z kolei połączyła się w 1996 roku z inną firmą farmaceutyczną, tworząc razem Novartis AG – te firmę na pewno kojarzysz.

Pomijając nieścisłości związane z nazwą (choć trudno mi uwierzyć, żeby naukowcy nie wiedzieli, gdzie pracują), czy uważacie, że ktoś, kto żyje z wciskania nam suplementów witamino-mineralnych posiada rzetelne i obiektywne dane? Nie sądzę. To tak, jakby zapytać włamywacza, które metody zabezpieczenia mieszkania przed kradzieżą, są najbardziej najskuteczniejsze. Myślicie, że wskaże te najlepsze? Swego czasu lekarzom też płacono nie małe pieniądze, aby mówili, że palenie papierosów jest całkowicie bezpieczne. Jak jest naprawdę, wiesz bardzo dobrze. Biznes farmaceutyczny to ogromne pieniądze. Dużo większe niż rynek produktów spożywczych.
2. Błędy merytoryczne
Myślałam, że może to kwestia tłumaczenia, ale niestety nie znalazłam tej tabeli w oryginale (może to właśnie znaczy, że została ona stworzona tylko dla świadomości Polaków. Inne narody nie muszą posiadać tej tajemnej wiedzy). O co mi chodzi? A no, chodzi mi o dwie sprawy. Pierwsza to słówko „minerały”. Częsty to błąd, ale istotny. Ponieważ w żywności nie istnieje coś takiego, jak minerały. Minerały to skały, a w produktach spożywczych mamy składniki mineralne. Jest to kalka z języka angielskiego, w którym „minerals” można tłumaczyć jako nasze składniki mineralne, ale również jako minerały (po polsku skały).
Drugi błąd jest o wiele poważniejszy i dotyczy stosowanych jednostek. Żeby było łatwiej autor tabeli nie pisał przy każdym wyniku jednostki, ale zrobił to zbiorczo, w nagłówku. Niestety, takie uproszczenie zostało źle zastosowane. Bo kwas foliowy, to witamina, która znajduje się w żywności w ilościach oznaczanych jako mikrogramy, a nie miligramy! Czyli o trzy rzędy jednostek mniejsza! Wystarczyło tylko przesunąć odpowiednio przecinek, ale widać naukowcy tak bardzo byli podnieceni swoimi odkryciami, że tego nie zauważyli! Zapotrzebowanie dla dorosłego człowieka na kwas foliowy to 200 mikrogramów, w związku z powyższym jeden banan to całe zapotrzebowanie na tę witaminę dla kobiet w ciąży (5 mg to 5000 mikrogramów, a kobiety w ciąży powinny spożywać 400).
3. Przeprowadzenie badań
Żeby wyniki można było między sobą porównywać, powinno wykluczyć się czynniki, które mogłyby wpłynąć na jakoś danych. W tym wypadku takimi czynnikami są: odmiana, miejsce uprawy, czas zbioru, rodzaj nawożenia i jeszcze wiele innych. Wszystkie wypływają na wartość odżywczą warzyw i owoców, w tym wypadku nie mamy pojęcia, czy akurat nie wpłynęły one na na te dziwne wyniki,
4. Logika
To chyba nie wymaga komentarza. Jeżeli utrata składników odżywczych następowałaby w takim tempie, to każdy kto nie połyka tabletek suplementu umarłby na wszystkie możliwie choroby z niedoboru. A ja jestem najlepszym przykładem, że nic takiego nie ma miejsca!
Czasem naprawdę nie warto wierzyć we wszystko, co jest w internecie! Dałaś się nabrać na tę tabelę?