A nawet nie do końca tańczy. Bo pole dance to coś między tańcem a akrobatyką.
Zgodnie z obietnicą dzisiaj napiszę, jak wygląda trening pole dance, jak zaczęła się moja przygoda z tym sportem (tak, sportem!), no i o co w ogóle w tym wszystkim chodzi!
Dawno, dawno temu…
Mniej więcej od czasu gimnazjum sport stał się nieodłącznym elementem mojego życia. Jednak zawsze trudno było mi zdecydować się na jedną dyscyplinę, która byłaby dla mnie idealna. Lubiłam chodzić na siłownię, kick-boxing też był super, ale czułam, że chcę robić coś bardziej kobiecego. Gdzieś przed wakacjami, na II studiów obejrzałam na YouTube film, w którym jedna pani uczyła drugą panią tańczyć na rurze. Pomyślałam „o, kurcze! To jest to!”. I kilka dni później poszłam na swoje pierwsze zajęcia z tańca na rurze.
Od tamtego czasu minęło jakieś pięć lat… I jakoś do tej pory jeszcze mi się nie znudziło.
Jak wygląda trening pole dance?
Oczywiście każda szkoła i każdy instruktor ma swoje podejście do nauczania, ale trening pole dance nie różni się zasadniczo od zwykłego treningu. Jest rozgrzewka, część główna, a na koniec rozciąganie. Już podczas rozgrzewki zaczynamy wzmacnianie: pompki, brzuszki, planki i temu podobne wygibasy. Część główna też rozpoczyna się, od wzmacniania, ale już na rurce. Podciągamy się, robimy wprawki do trudniejszych tricków. A później to już są: stójki, irony, brass monkey i inne pewnie nie mówiące Ci nic nazwy.
Co daje mi pole dance?
Pole dance nie dał mi pewności siebie, ani kobiecości. Bo nieskromnie przyznam, że zawsze taka byłam 🙂
Myślę, że dzięki niemu stałam się bardziej „taneczna”, co było zawsze moją wielką zmorą, chociaż na samych zajęciach nie robimy zbyt dużo choreografii. Nad czym niestety bolę. Z drugiej strony te ćwiczenia bardzo ładnie modelując sylwetkę. Nie jestem chudzinką, ale moje ciało jest jędrne. I chociaż nie mam kaloryfera na brzuchu, to mam ładnie wyrzeźbione ramiona i plecy oraz krągłą dupkę.
Czy powinnaś zapisać się na pole dance?
Nie powinnaś, ale jeśli chcesz spróbować, to namawiam! To świetna aktywność, bo nie myślisz o tym, że ćwiczysz, a trenujesz całe ciało. Chociaż nie jest tak różowo, bo musisz przyzwyczaić się do dziwnego bólu i przygotować na częste siniaki. Zwłaszcza na początku.
Czy trening pole dance odchudza?
Pewnie, że nie odchudza. Tak samo jak nie odchudza nas to, że kupimy karnet na siłownię. Jeśli za każdy trening będziesz wynagradzać się batonem albo zwyczajnie nie będziesz pilnować diety, to nie masz co marzyć o płaskim brzuchu i jędrnych pośladkach! Pole dance jest wysiłkiem siłowym, więc szybciej ujędrnisz się niż schudniesz.
Chciałabym, ale jestem za gruba/ nie mam siły/ nie jestem rozciągnięta…
No i co z tego? Czy na siłownię przychodzisz dopiero, gdy wyglądasz jak Miss Bikini Fitness?
… ale tam trzeba się rozbierać!
Pocieszę Cię, na początku nie trzeba. Dopóki nie uczysz się wchodzenia na rurkę, gołe ciało nie jest Ci potrzebne. Dopiero, gdy zaczynasz robić figury, w których trzymasz się nie tylko ręką, ale również stopą, kolanem, talią, a nawet szyją (tak, są takie pozycje!), szorty i top będą konieczne. Im bardziej będziesz zaawansowana, tym więcej będziesz musiała z siebie zdjąć, ale wierz mi, że nikt nie zwróci uwagi na Twoje oponki i cellulit.
Gdzie wybrać się na trening pole dance?
Szkół jest naprawdę wiele, dlatego na początek dobrze jest zrobić mały research. Być może któraś z Twoich koleżanek już ćwiczy? A jeśli nie, to na pewno wujek Google ma sporo do powiedzenia na ten temat.
Gdybyś przez przypadek, tak, jak ja, mieszkała w Warszawie. Na dodatek na Ursynowie lub w okolicach, to zapraszam Cię do PoleArtu. Studio jest prowadzone przez utytułowaną zawodniczkę, zawodową tancerkę i dobrą instruktorkę – Asię Derybowską. Ćwiczę u niej od samego początku a jakie są tego efekty to możesz zobaczyć na filmie poniżej który co prawda jest stary jak świat ale chyba jedyny na którym ładnie wyglądam. To mój występ na Mistrzostwach Mazowsza Pole Dance w 2013 roku. Są tu wzloty i upadki! Dosłownie i w przenośni:
Jak Ci się teraz podoba pole dance? 🙂