W zeszłym miesiącu napisałam artykuł o tym, jak ja odżywiam się w ciąży. Zostałam oceniona przez jedną z Czytelniczek jako ekspert, który zachęca kobiety do złego odżywiania, bo napisałam, że zjadłam… krewetki. Czy ryby i ciąża to dobry duet? A owoce morza?
O tym, że ryby mają wspaniałe właściwości zdrowotne wie niemal każda przyszła mama. Być może część kobiet nawet mimo swojej niechęci do ryb sięga po nie w trakcie ciąży, bo jest przekonana, że zapewnia lepszy rozwój swojemu dziecku. A tym czasem, niektórzy sugerują, że wcale tak nie jest! Że ryby są takie zanieczyszczone i pełne pasożytów, że lepiej w ogóle z nich zrezygnować.
Sprawdziłam co na to świat nauki.
Ryby i ciąża jest ok, ale nie przesadzaj z ilością
W tym roku ukazało się bardzo duże badanie podsumowujące wpływ spożycia ryb w ciąży na rozwój dzieci do szóstego roku życia w piętnastu krajach świata, w tym w Polsce. Łącznie w badaniu wzięło udział ponad 26 tysięcy kobiet i ich dzieci. Wykazano, że spożycie ryb powyżej trzech razy w tygodniu może doprowadzić do wyższej masy urodzeniowej dziecka, jak również zwiększa ryzyko otyłości w późniejszym wieku. Niestety, dlaczego tak się dzieje, pozostaje jeszcze niejasne.
Badania są zgodne z zaleceniami. Światowymi. W Polsce, gdzie ryb jemy dramatycznie mało, zaleca się spożywać kobietom w ciąży nie więcej niż 200 g ryb (dwa razy w tygodniu po 100 g) ze względu na ich zanieczyszczenie metalami ciężkimi. W Stanach Zjednoczonych, gdzie producenci i restauratorzy mają obowiązek informowania o ilości zanieczyszczeń w produkcie, kobiety w ciąży mogą spożywać do 300 g ryb tygodniowo.
Owoce morza i ciąża – też ok!
O wpływie spożycia owoców morza na rozwój dziecka badań już tak dużo nie ma. Nie mniej i tutaj możemy znaleźć potwierdzenie naukowe, że mieszcząc się w zaleceniach dotyczących spożycia, na pewno nie zrobisz krzywdy dziecku, jedząc krewetki czy przegrzebki. Pamiętaj tylko, żeby ZAWSZE były to potrawy ugotowane, usmażone, zgrillowane. Pod żadnym pozorem nie jedz tych surowych. Z resztą, nawet, gdy już nie będziesz w ciąży też lepiej uważać.[su_pullquote align=”right”]Owoce morza kumulują mniej rtęci niż ryby![/su_pullquote]
W tym badaniu naukowcy ocenili neuropsychologiczny rozwój prawie dwóch tysięcy dzieci, których matki jadły w ciąży owoce morza. I to dużo, bo badanie przeprowadzone zostało w Hiszpanii. Wykazano, że jeśli spożycie mieściło się w 340 g tygodniowo, to nie miało ono negatywnego wpływu na rozwój dzieci. A wręcz przeciwnie. Co więcej badacze stwierdzili również, że spożycie dużych morskich tłustych ryb, takich jak łosoś (który u nas bywa określany jako najbardziej zanieczyszczona ryba na świecie!), powoduje umiarkowane korzyści neuropsychologiczne. Byle tylko mieścić się w tych 340 g / tygodniowo.
Podobne wyniki znajdziesz w tym badaniu. Tutaj oceniano wpływ spożycia ryb i owoców morza na komplikacje okołoporodowe oraz przedwczesny poród. Okazało się, że tylko wysokie spożycie tłustych morskich ryb zwiększa ryzyko takich komplikacji oraz przedwczesnego porodu. Natomiast takiej zależności nie ma pomiędzy rybami chudymi oraz owocami morza!
[su_frame]Ryby w ciąży nie zaszkodzą, jeśli będziesz jadła 200-340 g/tydzień![/su_frame]
Co więcej badania wykazują, że owoce morza w najmniejszym stopniu niezanieczyszczone rtęcią, która kumuluje się w układzie nerwowym i może prowadzić do jego degradacji. A rtęć, niestety, przechodzi bez problemu przez łożysko. Oczywiście, jeśli będziesz jeść dużo owoców morza, to mimo tego możesz zarazić swojego przyszłe dziecko na negatywne konsekwencje. Pamiętaj o zalecanych ilościach – 200-340 g/tydzień!
Problem z pasożytami
Według WHO ponad 2 miliardy ludzi na świecie ma swoich jelitach różne rodzaju robale. Nie można wykluczyć, że w tej grupie są również kobiety w ciąży. Wiele z tych zakażeń spowodowanych było spożyciem ryb zawierających pasożyty. Ale czy to jest argument za tym, żeby nie jeść ryb w ciąży? Nie. Problem zaczyna się wtedy, gdy sięgamy po produkty, które nie zostały poddane obróbce cieplnej, słownie: ryby lub owoce morza zostały spożyte w postaci surowej (źródło). Patrząc na wzrastającą popularność sushi, sashimi, tatarów i ceviche – może być to zagrożeniem dla kobiet w ciąży. Na szczęście, w Polsce wielu miejscach ciągle podaje się łososia wędzonego – zamiast surowej ryby. Ale i tak na czas ciąży lepiej zrezygnować z takich przysmaków.
Co dla kobiety w ciąży znaczy zjedzenie takiej zakażonej ryby? Wzrost ryzyka niedokrwistości i przedwczesnego porodu.
[su_box title=”Tylko gotowane!” style=”soft” box_color=”#dd3333″ radius=”6″]Owoce morza i ryby jedz tylko po obróbce termicznej! [/su_box]
Ryby i ciąża w praktyce
Wygląda to, że jeśli nie będziesz przesadzała z ilością ryb i owoców morza oraz dbała o ich odpowiednie przygotowanie, nie ma większego zagrożenia dla Twojego dziecka. Z resztą, czy istnieje jakakolwiek substancja czy składnik diety, który w nadmiarze nie będzie szkodliwy? Oczywiście, że nie. Wszystko jest trucizną i nic nią nie jest, bo tylko dawka czyni truciznę – zapamiętaj sobie to powiedzenie.
Ja jem ryby lub owoce morze dwa razy w tygodniu. Właściwie to jem głównie ryby. Z owoców morza, odkąd jestem w ciąży zjadłam tylko krewetki. Jeśli dobrze pamiętam, było to trzy czy cztery razy, a jestem obecnie w 24. tygodniu ciąży. Oczywiście, to NIE JEST ZALECENIE dla Ciebie. Sama zdecyduj na co masz ochotę i co będzie najlepsze dla Twojego dziecka.
Jakie ryby jeść w ciąży?
Według Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) kobiety w ciąży nie powinny spożywać ryb, które zawierają szczególnie dużo rtęci: marlin, miecznik, tuńczyk i rekin. Właściwie, poza tuńczykiem, większych z tych ryb jest niedostępna dla przeciętnej kobiety w ciąży w Polsce.
Co zatem jeść? Instytut Matki i Dziecka podaje, że w Polsce najmniej zanieczyszczone są: śledź, mintaj i łosoś norweski. A najlepiej kupować ryby pochodzące z Pacyfiku, Oceanu Atlantyckiego i Morza Północnego.
Jakie ryby je Pani Dietetyk? Najczęściej to, co można dostać świeżego akurat w sklepie. Sola, dorsz, śledź, łosoś. Jakiś czas temu upolowałam w Biedronce dzikiego łososia. Niestety był mrożony, ale i tak całkiem smaczny.
Może się powtórzę, ale dla każdego z nas najważniejsza powinna być różnorodność w diecie. A w czasie ciąży – w szczególności. Jesz więcej czy mniej ryb w ciąży?
Justyno, w tamtym artykule napisałaś, że co 5/6 dzień jesz rybę na zmianę z owocami morza. Nie napisałaś, że zjadlas tylko 3-4 krewetki. Jest to różnica? JEST.
Poza tym usunelas komentarze, w których pisałaś o innych Twoich nawykach żywieniowych w ciąży, które uwazalas że są w porządku, a nie były. Pamiętam tylko o tym, że napisałaś iż co drugi dzień jesz jajko na miękko.
Jeśli podajesz się za eksperta w kwestii jedzenia i nazywasz sama siebie z dużych liter Panią Dietetyk, to nie dziw się, że ktoś Tobie wytyka błędy, jeśli je popełniasz. A w tamtym tekście i jadlospisie Twoim było kilka błędów.
Jedz co chcesz, Twoja ciąża, Twoje poczucie sumienia. Wielu specjalistów mówi, żeby w ciąży w ogóle nie jeść owoców morza. Nawet ostatnio na wizycie widziałam w szpitalu ładną rozpiskę co i jak powinna jadać kobieta w ciąży. Do produktów, które są do całkowitego wyeliminowania w trakcie ciąży są właśnie owoce morza. Ja ich nie jadam, chociaż przed ciążą uwielbialam. Nie ukrywam też, że dopiero u Ciebie spotkałam się z podejściem, że owoce morza są ok.
Chciałabym, aby kobietki które tutaj wejdą i przeczytają ten tekst miały świadomość, że zdecydowana większość źródeł mówi o tym, by tych owoców morza nie jadać. Raz na jakiś czas nie zaszkodzi. Ale warto poszukać innych źródeł jeszcze na temat żywienia w ciąży niż tylko artykuły tutaj opublikowane.
Mam nadzieję, że nie usuniesz tego komentarza Justyno, jak tamte poprzednie.
Ja tam się nie czepiałabym o takie rzeczy. Sama stosowałam się do jadłospisu, który wyprobowały już moje koleżanki, i szczęśliwe mamy zdrowych maluszków. o tu http://pregna.com.pl/prawidlowa-dieta-w-ciazy gdyby ktoś chciał. a za owocami morza i tak nie przepadam, więc problem mam z głowy.