W ostatnim czasie bardzo popularna stała się roślina o dziwnie brzmiącej nazwie – quinoa, bardziej swojsko określana też jako komosa ryżowa. Mówi się o niej „złoto Inków” i jak przystało na „złoto” jej cena dla wielu bywa nie osiągalna. Sprawdzę, czy rzeczywiście warto wykosztować się na komosę ryżową.
Komosa ryżowa jest droga. 250 gramowa paczka to koszt co najmniej kilkunastu złotych. To sporo, biorąc pod uwagę, że pół kilograma bardzo smacznej i pożywnej kaszy jaglanej, nawet w wersji eko, kosztuje nie więcej niż 10 zł.
Co to jest komosa ryżowa?
Komosa ryżowa to tzw. pseudo zboże, bo wygląda i zastosowanie ma jak nasza pszenica czy dalekowschodni ryż, ale biologicznie należy do tej samej rodziny co pospolite w Polsce chwasty. W sklepie można znaleźć jej nasiona w różnych barwach, w zależności od odmiany. Najpopularniejsze są te beżowe, ale coraz częściej dostępne są też czerwone i czarne odmiany.
Komosa ryżowa – wartość odżywcza
Białko komosy jest niezwykle wyjątkowe w świecie roślinnym. Przede wszystkim charakteryzuje się wysoką przyswajalnością (87%, z roślin przewyższa je tylko soja). Skład aminokwasowy również jest wart uwagi. Dużo jest w niej lizyny oraz aminokwasów siarkowych, które w innych zbożach są zwykle w najmniejszych ilościach. Ponadto 100 g ziaren komosy to ok. 14 g białka, więc całkiem sporo.
W komosie ryżowej występują prawie same kwasy tłuszczowe nienasycone. Zawartość tłuszczy nasyconych jest minimalna. Warto podkreślić, że nie występują w niej w ogóle cukry proste. Za to plusem i minusem jest zawartość błonnika. Jest go mało 5 g/ 100 g, ale z drugiej strony to dobra wiadomość, bo dzięki temu quinoa może być stosowana w diecie lekkostrawnej, w żywieniu małych dzieci i osób starszych. Komosa ryżowa jest produktem naturalnie bezglutenowym.
Spożywając 100 g komosy ryżowej realizujemy aż 70% normy na żelazo! To na prawdę ogromna ilość, jak na produkt zbożowy! Co prawda, jest to żelazo niehemowe o mniejszej wchłanialności, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zjeść quionoę z wołowiną w jednym posiłku zaspokoić całodzienne zapotrzebowanie na ten pierwiastek.
Również osoby zestresowane znajdą coś dla siebie, bo 100 g komosy, to połowa całodziennego zapotrzebowanie na uspokajający magnez. Taka porcja to też realizacja prawie całej normy (90%) na kwas foliowy. Zawartość witaminy E jest niemal dwukrotnie wyższa niż w pszenicy czy życie. Sporo w komosie jest też innych składników mineralnych: fosforu, miedzi, cynku oraz potasu.
Komosa ryżowa – zboże bez wad?
Quinoa zaliczana jest to żywności funkcjonalnej, czyli takiej która poza wysoką wartością żywieniową, ma korzystny wpływ na funkcjonowanie ludzkiego organizmu. W komosie zwraca uwagę przede wszystkim wysoka zawartość polifenoli, które są silnymi przeciwutleniaczami, a także saponin o działaniu antybakteryjnym i przeciwzapalnym.
Właściwie jedyną wadą komosy jest możliwość wywoływania przez nią alergii pokarmowej. Pierwszy przypadek odnotowano w 2008 roku. Ustalono, że podatne na ten typ uczelnia są osoby, u który występuje już alergia na buraki i szpinak. Nie są to jakoś bardzo popularne alergie, w związku z czym można uznać, że dla większości z nas komosa jest całkowicie bezpieczna.
Podsumowując, wartości odżywcze kosmosy są naprawdę imponujące. Jednak i bez niej, można stworzyć smaczną i dobrze zbilansowaną dietę. Nie ma potrzeby kupować bardzo drogiej komosy tylko dlatego, że jest modna. Może stanowić ciekawy zamiennik ryżu, pszenicy, ale i nasze swojskie produkty: kasza gryczana czy jaglana, są niczego sobie i śmiało mogą konkurować z nią w rankingu najlepszych zbóż. Co obrazuje poniższa tabela:
Wartość
odżywcza w 100 g |
Komosa ryżowa
|
Kasza gryczana
|
Kasza jaglana
|
Wartość
energetyczna |
340 kcal
|
336 kcal
|
346 kcal
|
Białko
|
14 g
|
13 g
|
10 g
|
Tłuszcze
|
6 g
|
3 g
|
3 g
|
Węglowodany
|
55 g
|
70 g
|
72 g
|
Błonnik
|
5 g
|
6 g
|
4 g
|
Żelazo
|
10 mg
|
3 mg
|
5 mg
|
Magnez
|
204 mg
|
218 mg
|
100 mg
|
Fosfor
|
457 mg
|
459 mg
|
240 mg
|
Miedź
|
0,6 mg
|
0,4 mg
|
0,8 mg
|
Cynk
|
7,4 mg
|
3,5 mg
|
3,4 mg
|
Potas
|
1040 mg
|
443 mg
|
200 mg
|
Kto powinien jeść komosę na co dzień?
Moim zdaniem są właściwie tylko dwa przypadki, gdy po komosę naprawdę warto sięgać częściej niż jako żywieniową ciekawostkę.
Po pierwsze – weganie i wegetarianie. Zyskają bardzo dobre źródło cennego białka, które stanowi dobrą konkurencję dla soi. Komosa nie jest, jak na razie, poddawana modyfikacjom genetycznym, a jej białko jest prawie tak samo wartościowe jak sojowe.
Druga grupa to osoby, które z różnych przyczyn nie spożywają glutenu. Zwykle wyłączenie z diety produktów zbożowych, które są jego źródłem, prowadzi do zwiększenia ryzyka wystąpienia niedoborów wielu składników mineralnych, m.in. cynku, magnezu, miedzi. Zastosowanie bardzo bogatej w te związki komosy, wydaje się rozwiązywać ten problem.
Wszyscy pozostali, jeśli nie mają na to ochoty i pieniędzy, nie muszą podążać za modą. Nie zaliczam komosy ryżowej do produktów, które w domu koniecznie trzeba mieć, ale może ona stanowić ciekawe urozmaicenie posiłków. A jak wiadomo, im bardziej dieta jest różnorodna, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że czegoś w niej zabraknie.
faktycznie komosa jest droga, dlatego jej nie kupuję. Super, że zrobiłaś porównawczą tabelkę. Dzięki temu mam jasno zestawione, że kasze gryczana i jaglana które jem, są wystarczające 🙂
Moja półtoraroczna córka z niewiadomych dla mnie powodów nie akceptuje mięsa. Komosa gości u nas na talerzu regularnie właśnie ze względu na wysoką zawartość żelaza.
To całkowicie normalne, że Twoja córeczka nie chce jeść mięsa, nawet jeśli do tej pory jej smakowało. Po prostu taki etap rozwoju. Nie zmuszaj córki do jedzenia mięsa, to z czasem pewnie sama do niego powróci. Możesz jej oczywiście proponować mięso w różnych potrawach, ale nic nie na siłę. Dobrze, że starasz się znaleźć zamienniki mięsa, warto jednak pamiętać, że białko roślinne nie jest tak wartościowe, jak to pochodzenia zwierzęcego. Podobnie ma się sprawa z żelazem. Dobrze też proponować inne produkty pochodzenia zwierzęcego, które są źródłem białka, np. jajka czy ryby. Jajka to też świetne źródło żelaza…Ufff.. rozpisałam się trochę. Wybacz mi ten wywód, ale ostatnio odżywianie dzieci w wieku 0-3 to jest mój konik 😉
Ona nie chce jeść mięsa praktycznie od samego początku. Doskonale zdaję sobie sprawę, że biało i żelazo roślinne mają zupełnie inną wchłanialność i przyswajalność. Na szczęście bardzo lubi jajka i ryby (halibut pod każdą postacią oraz pieczona makrela, inne niespecjalnie jej smakują). Jemy także nabiał.
Może masz po prostu w domu urodzoną wegetariankę 🙂