Wielki, szczerzący się wieloryb, a obok informacja, że bez konserwantów. Czy to wystarczy, by taki produkt adresować do dzieci?
Reklama nie wiadomo właściwie do kogo adresowana. Czy bardziej do rodziców, czy bardziej do ich dzieci, choć sam produkt skierowany jest wybitnie do najmłodszych.
Co najbardziej nie podoba mi się w Kubusiu Waterrr? To, że producent wprowadza konsumenta w błąd.
Z resztą nie tylko producenta Kubusia, ale i wszyscy inni, którzy próbują wmówić nam, że istnieje coś takiego jak woda smakowa. To po prostu zwykłe napoje, tak, jak cola, tylko że bez bąbelków i barwników.
O tym, że woda smakowa nie jest wodą, pisałam na przykładzie Żywiec Zdrój (klik). Tutaj sytuacja jest o wiele gorsza! Właśnie dlatego, że to produkt, który jest adresowany do dzieci. Producent podkreśla brak konserwantów, co tak naprawdę nie ma większego znaczenia. A na dodatek podszywa się pod istotny składnik diety, jakim jest woda.
Jestem wodą, a nawet nie
Nie, nie zrobiłam błędu pisząc Kubuś Waterrr. Tak naprawdę nazywa się ten produkt, a dokładnie jest to „napój z dodatkiem soku truskawkowego z zagęszczonego soku”. Dla mnie „Waterrr” to taka zasłona producenta. Sugeruje, że jest wodą, choć w rzeczywistości jest zwykłym napojem. Ale jakby ktoś się przyczepił, to wcale nie chodzi o „water”, czyli wodę. „Waterrr” to już zupełnie co innego. I chociażby przez takie postawienie sprawy (traktowanie konsumentów jak idiotów) nikt nie powinien tego kupować.
Do de z takimi dowodami
Czytając dwa pierwsze, można pomyśleć, że to woda z dodatkiem soku owocowego. Szkoda tylko, że tego soku jest raptem 0,1%. „doWODA” z sokiem owocowym zamieniłabym na cukier, bo to on jest drugim po wodzie, składnikiem napoju.
Biała śmierć
Kupiłam najmniejszego Kubusia, który był dostępny w sklepie. Pojemność 500 ml. Na etykiecie producent podaje wartość odżywczą dla… 100 ml. Dobre sobie. Buteleczka idealna na spacer i zabawę w piaskownicy, o ile dzieci jeszcze się tam bawią, a wartość odżywcza podana dla mniej niż połowy szklanki.
Zrozumiesz, dlatego producent tak zrobił, jeśli pomnożysz wartości z tabeli razy pięć! Gdyby producent umieścił ilość cukru i kalorii w całej butelce, pewnie nikt o zdrowych zmysłach by tego nie kupił.
W 100 ml jest 5,2 g cukru. W 500 ml – aż 26 g! Czyli dokładnie 5 łyżeczek.
Jednak nie to jest w tym wszystkim najgorsze. Najbardziej przeraziło mnie, że Kubusia można kupić tej w pojemności 1,5 litra. A to już daje prawie 16 łyżeczek cukru!!! Jakoś nie trudno mi sobie wyobrazić, że rezolutna pociecha wypija dużego Kubusia w ciągu całego dnia.
„Jak dobrze, że moje dziecko nie pije tego świństwa!”
Wiele mówi się o tym, że nadwaga u dzieci i młodzieży wynika przede wszystkim z picia słodzonych napojów. Pewnie większość mam oddycha wtedy z ulgą! „Przecież moje dziecko nie pije coli”, myśli i podaje mu Kubusia Waterrr. No bo on nie ma konsewartów! Tylko, że od ich spożycia nie rośnie brzuch. A od cukru owszem.
Nie mam dzieci, ale gdybym je miała, wolałbym, żeby piły colę niż Kubusia Waterrr. Dlatego, że cola pod nic się nie podszywa. Wiadomo, że jest niezbyt zdrowa i wielu rodziców ogranicza jej spożycie. Czasem pozwalamy dziecku na takie drobne grzeszki. Idziemy do restauracji, zamawiamy mu zupę pomidorową i colę.
A Kubuś Waterrr udaje, że można go pić tak, jak wodę, przez cały dzień, codziennie, co najmniej 1,5 litra. Jednak wodą nie jest! Nie nawadnia organizmu, dostarcza pustych kalorii, uzależnia, kształtuje złe nawyki żywieniowe, zwiększa ryzyko wystąpienia cukrzycy typu II, sprzyja nadwadze i otyłości.
Informacja, że nie zawiera konserwantów jest śmieszna w obliczu tego, jakiej jakości jest to produkt. Zwłaszcza, że taką samą informację znajdziesz na butelce coli. Równie dobrze producent mógłby napisać, że Kubuś Waterrr nie zawiera glutaminianu sodu, tłuszczów trans i marihuany. To tak, jakby morderca tłumaczył się, że zabił kogoś nożem, ale przecież ten nóż był tępy!
Dlatego właśnie polecam Kubuś Waterrr Star Wars, w którym na 100 ml znajdziemy jedynie 2,4g cukru trzcinowego. W smaku jest zdecydowanie mniej słodki od tradycyjnego Waterrr’a. Za to Kubuś Play, choć zawiera aż 20% soku, to zawiera także aż ponad 11g cukru lub dużo gorszego syropu glukozowo-fruktozowego w 100 ml.
To prawda, ale czy cukier trzcinowy jest lepszy od zwykłego? Poza tym, to co mnie najbardziej nie podoba się w Kubusiu Waterrr, to jego nazwa, bo sugeruje, że to jest to woda, którą nie jest.
Przecież ZAWSZE na opakowaniach podaje się kaloryczność i skład na 100 ml…
Tak, i BARDZO CZĘSTO producenci podają kaloryczność dla porcji. Moim zdaniem producent wybrał tylko informację na 100 ml, bo ilość cukru w jeden szklance jest przytłaczająca…
Kupilam Kubuś water, tylko dla butelki. „wodę” wylalam do zlewu, bo była paskudna w smaku. Mój synek pije wodę tylko,ale czy w Dzisiejszych czasach woda jest aż tak zdrowa?
Justyno, tak – woda jest zdrowa! Zwłaszcza średniozmineralizowana, polecam Ci ten artykuł: https://www.justynamarkowska.pl/jak-wybrac-wode-do-picia/
A co do butelki, to nie jestem pewna, ale chyba ta od Waterrra jest wykonana z plastiku typu PET, który nie nadaje się do ponownego wykorzystania.
Woda nalezy pic jak najmniej mineralna, musi byc jak najbardziej ” czysta” bez jakiegos magnezu itp…bo wode pijemy Pô to aby oczuscic organizm a nie odrzywic…przeciez jak splkujemy sie pod prysznicem to nic nie dodajemy do wody…z organizmem jest tak samo 🙂
Mag, dziękuję za komenatarz, ale nie mogę zgodzić się z Tobą. Woda jest źródłem składników mineralnych w najlepszej do wchłaniania formie. Szkoda to marnować. Wysokozmineralizowana nie jest dla wszystkich i do picia codziennie, za to średniozmineralizowana jest jak najbardziej ok. Ta metafora z prysznicem dla mnie jest nietrafiona, chociaż całkiem fajna. Sama słyszałam kiedyś że woda jest potrzebna do oczyszczania organizmu, bo spłukuje toksyny, tak jak my spłukujemy po sobie wodę w toalecie 😉
Tak jest źrodłem minerałów, które sie wchłaniają, pod warunkiem, że woda jest strukturyzowana, w przeciwnym razie wchłaniają sie tylko baaardzo śladowe ilości.
Przeczytałam etykietę i od razu odrzuciłam. Swoje dzieci uczyłam i uczę,że woda sama najlepsza. Ewentualnie sok jabłkowy 100% bez dodatków cukru, witamin i innych takich. Wszystkie wody smakowe to sam cukier i nie trzeba być matematykiem ani dietetykiem by po przeczytaniu etykiety to wiedzieć. Szkoda,że jednak na większość dorosłych ludzi działa sama nazwa i dodatek,ze bez konserwantów 🙁
W pół litra soku jabłkowego znajdzie Pani nie 25, ale 55 łyżeczek cukru. W dodatku w większej części fruktozy, która podobno bardziej odkłada się w postaci tłuszczu.
Nie zawsze sama naturalność wystarczy.
Jak dla mnie główny problem polega na tym, że 1. Polacy w zdecydowanej większości NIE czytają etykiet, 2. Nie wiem, dlaczego, ale producenci produkujący na rynek polski dokładnie te same produkty, co na rynki zachodnie, bardziej zwracają uwagę na zapach, kolor i słodkość (czyt.: dodają więcej barwników, cukru/słodzików, aromatów). Dowodem na to niech będzie zniknięcie (czy naprawdę nikt jej nie kupował??) Cisowianki smakowej – to był JEDYNY produkt na polskim rynku, który był wodą z aromatem i tylko tyle 🙂 Teraz jedynym produktem jest malutka (0,33L) Muszynianka CECHINI cytrynowa. Niestety produkt ten jest ciężko dostępny (sieć Stokrotka, czy gdzieś jeszcze? nie mam pojęcia) i w mediach ogólnodostępnych nie ma o nim ani słowa. Dowiedziałam się więc o nim zupełnym przypadkiem. W Szwecji jest mnóstwo wód smakowych, np. Ramlosa (różne smaki), które, nie dość, że są pyszne, ale do tego naprawdę łatwo dostępne do zakupienia. Polacy, ocknijcie się z tej cukrowej ślepoty!
A co do pierwszego to niestety muszę się zgodzić.
A co do drugiego, to nie wiem, jak to. Nie znam również tej wody Ramlosa. Mimo wszystko wydaje mi się, że woda smakowa powinna być raczej takim dodatkiem jak cola niż traktowana na równi z normalną wodą.
Zgadzam się, jeśli chodzi o ostatnie zdanie, choć z takim zastrzeżeniem, że jeśli mamy do wyboru tylko colę (i jej podobne) lub wodę smakową, bez kalorii, nie podnoszącą nam cukru we krwi, ani tłuszczu „tu i ówdzie”, której pH jest nieco lepsze dla biednego przełyku, to wiadomo, że należy wybrać tę drugą opcję. W Polsce ta opcja jest niestety bardzo ograniczona, żeby nie powiedzieć – nie istniejąca. Zainteresowałam się tym tematem, ponieważ bardzo długo ii bezskutecznie poszukiwałam produktu „dla siebie”. Spis smaków Ramlosy znalazłam na ich stronie: . Pozdrawiam serdecznie!
Poleci mi Pani co mogę dawać synkowi do picia z takich kupnych soków? Moje dziecię nie lubi wody, napić się napije ale łyka. Daję mu zazwyczaj herbatę do picia ale czasem np podczas podróży chcę, żeby miał coś do picia w aucie. Oczywiście mogę dać w bidonie herbatę zrobioną w domu. Ale np.podczas postoju na stacji mały widzi, że rodzice coś piją kolorowego i też by chciał. Czy soki marchwiowe typu Kubuś, Leon w niewielkich ilościach można dawać dziecku? tak wiem są dostępne soki jednodniowe itp no ale jak się mieszka na wsi to można o nich zapomnieć.
Po pierwsze nie Pani, tylko Justyna 🙂
Dziękuję za to pytanie.
Woda jest najlepsza i warto byłoby przekonać dzieci do niej. A czy Ty pijesz wodę? Dzieci uczą się przez obserwację, jeśli Ty jej nie pijesz, to one również nie będą tego robić. Nie dziwię się, że jeśli pijesz coś kolorowego, to one też chcą to pić 🙂
Odpowiadając na Twoje pytanie, uważam, że lepiej, żeby dziecko piło herbatę bez cukru lub herbatki owocowe niż Kubusie czy Leonki, większość z nich, to nie są soki 100%. A właśnie pół szklanki dziennie takiego soku 100% może wypić dziecko zamiast porcji owoców. Jeśli to ma być tylko od czasu do czasu, to niech Mały sobie wypije takiego Kubusia. Ale na co dzień zdecydowanie polecam wodę i niesłodzone herbaty. Soki 100% to niekoniecznie soki jednodniowe i powinny być łatwiej dostępne. Są na pewno do kupienia w Lidlu i w Biedronce pewnie też 🙂
Czy jeszcze jakoś mogę Ci pomóc?
Ja akurat piję tylko wodę i kawę :).
Herbaty nie znoszę, sok czasami, gazowanych słodkich napoi nie lubię.
Jak jedziemy gdzieś na jakiś wypad, wycieczkę to pozwalam sobie na np Kubusia , żeby nie opychać się zapiekanką ze stacji benzynowej a czuję lekki głód.
Mąż znów lubi słodkie i kolorowe napoje. Nie zwróciłam uwagi na asortyment Biedronki czy Lidla więc popatrzę. U naszego syna od początku był problem z wodą więc , żeby pił dawałam herbatę. Dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam
Swoją drogą może powinnam poszukać zwykłej wody ale w ładnej butelce z jakimiś obrazkami, mała pojemność może z tym dziubkiem, żeby się w aucie nie zalał. Na pewno wybiorę się do Biedronki zerknę jakie soki 100% mają. Osobiście takie soki ja traktuję jako przyjemność od czasu do czasu. Mały je owoce i warzywa, myślę, że dawanie codziennie takiego soku to przesada bo jak zasmakuje to herbaty nie ruszy 🙂
Tak, bardzo dobry pomysł! Niektóre dzieci mają problem z piciem wody, ale bądź konsekwentna w swoich naukach. Syn podziękuję Ci za to, jako nastolatek, gdy większość kolegów pijących słodzone napoje będzie miało nadwagę 🙂
Kubuś Waterrr to żadna nowość, ale ostatnio coraz częściej widzę rodziców i dziadków kupujących dla dzieci całe zgrzewki tego napoju i krew mnie zalewa. Zastanawiam się, czy oni zdają sobie sprawę, co tak naprawdę podają dziecku. Szczerze mówiąc, nie sądzę. Dobija mnie ich nieświadomość 🙁
Tak, dla mnie to też jest przerażające!
Witam 🙂 Bardzo fajna strona 🙂 Mój syn nigdy nie jadł dużo cukru a od 2 lat całkowicie wyrzuciłam cukier z menu, no prawie poza urodzinami 😉 Mały od zawsze pił wodę i herbatki ziołowe niesłodzone, do tego pijemy soki wyciskane w domu, na wyjazdach te 100% z Biedronki ew. dr.Witt’a. Dziecku naprawdę da się wytłumaczyć , że cukier szkodzi a reklamy kłamią . Ja mam historyjkę o dwóch armiach ;))) Wodę smakową można zrobić w domu i włączyć w to dzieci : w szklaną butelkę np. po sokach dr.Witt wlewamy wodę i dodajemy co lubimy zioła , cytrynę , owoce , syn najbardziej lubi truskawkową z miętą , po prostu wrzuca zamrożone lub świeże truskawki plus kilka listków mięty , ja lubię dodać kilka plastrów zielonego ogórka.Po ok. godzinie mamy pyszną różową wodę bo smaki i aromaty przechodzą do wody.Można dosłodzić miodem .
Justyno , czy możesz wytłumaczyć co tak naprawdę kryje się pod hasłem „zagęszczony sok owocowy” ? Rzadko kupuję tego typu soki (bez cukru) ale dręczy mnie ten zagęszczony sok …zagęszczony czymś czy odparowany ??? Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję 🙂 bardzo fajnie wytłumaczyłaś to dzieciakom – brawo! Inne Mamy mogą brać z Ciebie przykład.
Dobrze myślisz… Zagęszczony sok owocowy, to sok z owoców, który pozbawiono wody, żeby móc go dłużej przechowywać. Producenci robią tak, bo sezon na owoce nie trwa przez cały rok, więc żeby nie było przestojów maszyn, sok ze świeżych owoców pozbawia się wody i przechowuje. Przed właściwą produkcją dodaje się wodę, czasem aromaty i mamy gotowy sok 100%. Na pewno jest to technika, która powoduje spadek zawartości witamin, głównie witaminy C. Dlatego wielu producentów dodaje ją do swoich wyrobów.
W sumie nie jest to nic złego, ale zawsze jakieś minusy są. Mam nadzieję, że odpowiedziałam na Twoje pytanie, jakby co to pisz!
Pozdrawiam ciepło! 🙂
Dziękuję za odpowiedź 🙂 w takim razie pół biedy bo już się obawiałam , że sok jest zagęszczany jakimś dziadostwem by potem wyprodukować więcej soku …coś jak ze śmietanami 🙁 kiedyś kwaśna śmietana to była śmietana , dziś śmietana + gumy , mączki różnorakie , no ale gęściutkie , że w 12% łyżka stoi 🙁
Nie powiem by mój synek tej wody nie wypił bo jak to mówią wszystko dla ludzi ale z umiarem. Powiem tak moja pociecha już od dawna dawna woli czystą wodę mineralną. i fajna wyszła na rynek primavra kids sport mało tego również niekapek.
Oooo u nas tylko woda źródlana. Normalna, nie jakieś wynalazki dla dzieci. W grę wchodzi też zaparzona herbata owocowa bez cukru. Sama nie piję soków czy gazowanych świństw, więc nie daję tego też dziecku 😉
Dodam jeszcze, że nasza mała ma 16 miesięcy. Nigdy nie piła soczków. Na początku miała problem z piciem wody, bo nie chciała, ale nie poddawaliśmy się i w końcu zaczęła pić. Teraz cały czas chodzi z butelką wody 😀
Brawo za wytrwałość. Czyli można 🙂
Jestem mamą prawie dwulatka. Podaję mu wodę źródlaną z dodatkiem syropu malinowego -herbapol, lub -paola. W ilościach niewielkich, dla dodania posmaczku. Czy Pani zdaniem jest to słuszne postępowanie?
A co do Kubusia, to szczerze powiem, że był czas, że synek średnio co drugi dzień wypijał małą butelkę..
lub jakiś soczek z tymbarka.
A widziała Pani etykiete tych syropów? W malinowym jest chyba 0,0%1 malin nie wiem czy nie jeszcze mniej. Jednym słowe cukier i kolor. Sok 100% jest najlepszy ale 100% to albo owoc albo wyciskany w domu.
Amen!
„..0.25% zagęszczonego soku truskawkowego o ekstrakcie ogólnym 65%..” -jak mam to rozumieć? ..ekstrat ogólny?
A co myślicie o herbatkach ukierunkowanych na dzieci, tych smakowych, granulatach i nie tylko? nie jestem pewna, bo nie kupowałam, ale chyba też są nafaszerowane cukrem? (herbatki w granulacie)
Dziękuję za odp.
Pozdrawiam
Najprościej mówiąc – są śladowe ilości tego soku 🙂
Ekstrakt ogólny to ilość cząsteczek, które są nielotne. Jeśli wynosi on 65%, to znaczy w tym soku zagęszczonym na jego 100 g – 65 g to cukier + jakieś aromaty.
Herbatek granulowanych nie polecam! Nawet tych adresowanych dla dzieci do 3. roku życia.
Również pozdrawiam!
Zdecydowanie odradzam taką taktykę. To wykształcanie złych nawyków żywieniowych – przyzwyczajanie do słodkiego smaku
Długo uczyłam synka, by pił wodę, nie chciał, aż pewnego dnia był przełom, i sam się zwykłej wody domaga.Ze słodkich napojów daję mu kompot, nie wiem, czy to takie zdrowe, ale kompot z jabłek wydaje mi się lepszym rozwiązaniem niż te wszystkie soki, co pani o tym sądzi? Synek ma 15 miesięcy
Tak, domowy kompot jest ok. Byle nie były to jedyny napój, który dziecko pije.
A jakby tak pil ten kompot przez cały dzień, to co?;) Umrze?;) I co znaczy „Nie nawadnia organizmu”. Pani Justyno, tak troszkę proszę jednak pracować nad precyzją wypowiedzi. Jesteśmy na pustyni, mamy ww. napój i co – wyrzucamy, bo „Nie nawadnia organizmu”;)
Odpowiem tylko, że bardzo współczuję tym, co wybierają się na pustynię z Waterrem 🙂
czyli nawadnia, zaznacze ze corka bedac w szpitalu, odwodniona, procz kroplowki dostawala watera, nic innego nie chciala albo nie mogła, wiec ???
Domowy kompot? W typowym przepisie jest szklanka cukru plus wsad owocowy na litr wody. To przecież znacznie więcej niż w Kubusiu… Szklanka cukru to około 160g, czyli na pół litra wypada 80g cukru…
Pani dietetyk, czy oby zdaniem że Kubuś Waterrr „nie nawadnia organizmu” nie zagalopowała się Pani i nie popełniła błędu merytorycznego?
Moim zdaniem nie. Ale jeśli masz inne wiadomość, to proszę podziel się nimi 🙂
Nie jestem, przeciwnie do Pani, specjalistą, dlatego mój komentarz zostawiłem w formie pytającej. Niemniej jednak, jeśli poza oczywiście szkodliwym cukrem i aromatami, Kubuś Waterrr składa się głównie z wody, jaki jest powód, że ta woda nie nawadnia? Według mojej wiedzy nawadnia tak samo jak ta sama woda bez tych dodatków. Z jakiego powodu miałoby być inaczej?
Chodzi o toniczność roztworów, czyli ilość cząsteczek, które znajdują się rozpuszczone w wodzie. Jeśli jest ich dużo, to taki napój jest hipertoniczny (jak w przypadku Kubusia Waterrr). Organizm musi rozcieńczyć taki płyn, aby mógł zostać wchłonięty, zużywa do tego wodę zmagazynować w organizmie. Dlatego taki napój nie przyczynia się do nawodnienia. Niektórzy dietetycy powiedzieliby pewnie, że taki napój odwadnia organizm. Ja piszę, że po prostu nie nawadnia.
To trochę skomplikowane zagadnienie i trudno było mi je wytłumaczyć w dwóch zdaniach, ale mam nadzieję, że trochę rozjaśniłam. Jeśli nie, to proszę pisać, postaram się bardziej wyjaśnić.
Myślę, że wyjaśniła Pani wystarczająco. Dziękuję.
Bardzo dobry wpis. Moje dzieci właściwie piją tylko wodę i bardzo ją lubią 🙂
Muszę dołączyć do dyskusji z dwóch powodów. 1. Nie wiem jak oduczyć MOJĄ ŻONĘ, że ta woda nie jest dobra dla naszego syna. 2. Nie wiem jak nauczyć naszego syna pić wodę. Córka pije bez problemu, syn niestety nie. Nasz syn ma pewne zaburzenia, zespół Aspergera i niektórych smaków po prostu „nie trawi”, jak ma pić wodę to ma odruchy wymiotne. W dzień dajemy (żona daje, bo ja bym nie dawał) im do picia w szklance wody trochę soku malinowego (Łowicz Malina z kompleksem witamin, niby tego soku trochę tam jest, jest dość drogi 250ml za 6zł). Córka czasami samą wodę. Do szkoły syn dostaje niestety Waterrra, bo coś pić musi. W domu czasami też herbata owocowa malinowa. Nie mogę przekonać żony do robienia soków, albo do soków domowej roboty, które dostajemy czasami od znajomych. Ciągle się o to kłócimy, ja twierdzę, że ona „truje” dzieci i wciska im cukier i inne świństwa, a w odpowiedzi oczywiście standardowe: „jak taki mądry jesteś to….”. Co mam zrobić ???!!!! HELP ME POMOCY HILFE !!!
Wojciech, odpowiedź na pierwsze pytanie jest całkiem łatwa – może pokaż Żonie tej artykuł?
Na drugie jest mi trudno odpowiedzieć. Nigdy nie miałam kontaktu z dzieckiem cierpiącym na zespół Aspergera, wiem tylko tyle, że dzieci te często mają tylko kilka wybranych potraw, które jedzą, a inne odrzucają. Po prostu nie da się ich zmusić do jedzenia. Wydaje mi się, że to praca bardziej dla terapeuty. Ciężko mi w tej sytuacji coś więcej doradzić. Może poza tym, że powinniście być konsekwencji i sami dawać dziecku przykład nie kupując słodkich napojów. Bardzo mi przykro, że nie mogę bardziej pomóc 🙁
Wojciechu , ciekawi mnie co następuje po „jak taki mądry jesteś to….” ? Bo jeśli coś w stylu „…to sam zrób !”…. to zrób 🙂 może na początek spróbuj przekonać żonę nie wykładami , które kobiety często odbierają jako krytykę , atak i ocenianie ich jako matek ( sama czasem tak mam 😉 ) ale pokaż jej , że zrobienie jakiegoś zdrowego zamiennika nie jest trudne i czasochłonne . Choćby właśnie wody smakowe : napij się tego dziadowskiego Wattera by poznać jego smak i próbuj go odtworzyć 😉 nie wiem jaki smak lubi twój synek ( nawet nie wiem jakie są dostępne;))) ale załóżmy , że truskawkowy ….twój syn śpi …a ty …bierzesz dzbanek/ szklaną butelkę po soku ( np. Dr. Witt – to nie reklama – kupuję rzadko czasem specjalnie dla butelek właśnie , szkło – nie plastik i mają szeroki otwór 🙂 wlewasz do połowy wodę , wrzucasz ok. 10 mrożonych truskawek , dosładzasz trochę miodem lub ksylitolem , dopełniasz wodą i wstawiasz na noc do lodówki , rano wyciągasz , przecedzasz owoce zjadasz ( ?) wodę wlewasz do butelki po Watterze – nie jestem zwolennikiem używania po raz drugi butelek PET ale na początek ….na zachętę …;) – gotowe 🙂 Albo , spróbuj zachęcić synka żeby razem z tobą lub SAM – to brzmi dumnie 😉 zrobił taką wodę … , kup mu, również na zachętę, jakiś wypasiony bidon z rysunkiem ulubionej bajkowej postaci 🙂 Można użyć każdych owoców , ja wrzucam mrożone (lub świeże) truskawki , maliny , jeżyny , czarną porzeczkę , synek SAM uwielbia zrywać miętę i robić miętową wodę , można robić lemoniady lekko osłodzone miodem czy ksylitolem , cytynowa lub pomarańczową …możliwości jest masa , jak zaczniesz to się „wkręcisz” 😉 mam nadzieję , że wkręci się też twój syn i żona 🙂 może , skoro córka lubi wodę , wykorzystaj córkę do antycukrowego spisku 😉 zrób z nią smakową wodę i poproś by pomogła zachęcić brata do tego samego . Długo wyszło …na szczęście zrobienie smakowej wody trwa znacznie krócej 😉 Powodzenia 🙂
„Nie mogę przekonać żony do robienia soków”. Drogi Wojciechu – internet, garnek, owoce, przecierak i rób SAM. Porada nieodpłatna, proszę.
A mi się wydaje,że i tak najzdrowszą wodą jest ta przeformowana i taką mojej małej podaje
A mi się wydaje,że i tak najzdrowszą wodą jest ta przefiltrowana i taką mojej małej podaje
W takiej przefiltrowanej wodzie z kranu jest mało składników mineralnych, ale akurat ta dziecka jest ona ok!
A ja odrzucilam rowniez miesiac temu,maluch pil je przez cale lato hm…ale juz nie popelnie takiego bledu. Teraz kupuje malemu soki dla malych dzieci od 4miesiaca,a syn ma 18m. Daje mu od czasu do czasu. A tak robie mu w ciagu dnia herbate z cytryna I miodem,rumianek,wode z sokiem pozeczkowym doomowej roboty,oraz zwykla wode. Latem pil na ogol wiecej,teraz juz plynow przyjmoje troszke mniej…po za tym je b.duzo owocow I warzyw wiec witamin raczej nie brakuje. 🙂
A herbatki granulowane? Czy one są lepsze? czy dobrze je podawać? Są również te dla malutkich dzieci od 9 msca…
herbatki granulowane to świństwo.. owszem dla małych dzieci, szybko się robi ale ja mówię „nie dziękuję”. Małemu dziecku można zaparzyć herbatkę w torebce a woda to najlepsza rzecz na świecie 😉
Produkty dla dzieci do 3. roku życia to tzw. środki specjalnego przeznaczenia żywieniowego. Muszą one spełniać bardziej wygórowane normy niż „zwykłe produkty”, co nie zmienia faktu, że sporo jest w nich cukru. Moje zdanie jest takie, że lepiej nie przyzwyczajać do nich dzieci.
a moja córka nie lubi soków, herbat i wszystkiego tego co nie jest wodą 🙂
Brawo! 🙂
Nie które rodzaje kubusia maja cukier trzcinowy który jest bezpieczniejszy niż biały.
Cukier trzcinowy to dokładnie takie samo świństwo, jak i buraczany – czysta sacharoza, tylko uzyskana z trzciny.
To mit niestety.
Zgadzam się z poprzednimi komentarzami. Cukier trzcinowy to taki sam cukier, jak każdy inny.
Cukier trzcinowy też może być biały. Ja nie wiem kto wymyślił takie coś że trzcinowy jest brązowy, a buraczany biały. Cukier pozyskiwany z trzciny i buraka można podzielić na 3 rodzaje: biały, brązowy i nierafinowany. Przy czym i tak każdy to prawie sama sacharoza, więc nie robi różnicy jakiego użyjemy.
Myślę, że trochę panikujesz 😉 tak na prawdę wszystkie soki, napoje itd itd które pijemy zawierają cukier a ilość w tej wodzie to jakies 2 łyżeczki na szklankę czyli tyle co słodzi każdy przeciętny Kowalski. Mnie od zawsze mama słodziła herbatę taką właśnie ilością i jeśli kiedyś umrę z tego powodu to nie będę mieć pretensji do niej, bo przynajmniej herbata nie była paskudna 😉 Nie da się przeżyć całego życia w zdrowiu, szczęściu, pomyślności. Nie wyobrażam sobie podawać dziecku non stop samej zwykłej wody (ciekawe ile w niej tak na prawde wody a ile chemikaliów 😉 ) albo co chwile wyciskać soku z owoców (brak czasu). Pozdrawiam!
Tak, ale nie wszystkie napoje sugerują nam, że są wodą 🙂 A w przypadku Kubusia Waterr tak właśnie jest! Cukier nie jest zły sam w sobie. Źle jest kiedy jemy lub pijemy go za dużo. Tutaj chodzi o to, że dla wielu osób ten Kubuś nie jest napojem, tylko zwykłą wodą. A to jest nieprawda.
Nie no, nie;) Nie znam nikogo, kto by uważał, że słodkie i o smaku owocowym coś jest nadal czystą woda;)
Trochę Pani nagina rzeczywistość. Podała Pani największą zawartość cukru, inne smaki mają mniej. Cytrynowy chyba 3,5 a to już jest najmniej ile znalazłem na rynku i nie ma jednak konserwantów a porównanie do coca coli to chyba żart. Oczywiście nie jest to napój życia ale wiele soków ma o wiele więcej cukru a jeżeli są pasteryzowane to i mało wartości odżywczych.
Podałam zawartość, jaką producent umieszcza na opakowaniu, więc nie wiem, czy można nazwać to naginaniem rzeczywistości. Owszem, w sokach jest cukier, ale tego się spodziewamy. W przypadku Kubusia Waterrr wiele osób myśli, że kupuje zwykłą wodę, a to jest po prostu napój. Tyle że bez barwników. Moim zdaniem to wprowadzanie w błąd.
No chyba nieco jednak Pani lekceważy IQ reszty populacji;) Już bez przesady. Butelka wymalowana obrazkami, smak ewidentnie nie czystej wody itd. Nie, żebym jakoś to chciała bronić, ale uważam, że wodomoda ostatnich lat tylko nabija kiesy jej rozlewaczom w absurdalny sposób. Butelka jakiejś tam kranóweczki ponad 2 zł. mała, z dzióbkiem – tyleż – no bez żartów.
Zdziwiłaby się Pani/Pan, ile osób napisała na moim FB pod tym artykułem „to to jest napój?!”… Ludzie wiedzą, że to nie jest woda, ale jednocześnie nie zdają sobie sprawy, że to jest zwykły napój. Choć znam i osoby, które myślały, że to po prostu woda + sok i piły, jak zwykła wodę. Niestety, mało kto czyta etykiety.
1. Jaki problem jest z podawaniem wartości odżywczej na 100ml, skoro to jest absolutny standard i uproszczenie przy doborze tego co jemy. Do tego regulowany prawnie.
2. W Kubusiu Waterrr nie ma cukru takiego, jaki Pani sugeruje. Jako detetyk powinna Pani wiedzieć, że cukier cukrowi nierówny. Kubuś jest słodzony cukrem trzcinowym – w porównaniu do konkurncji, która używa środka na przeczyszczenie (aspartam), cukru białego (to by było nawet ok) albo rakotwórczego syropu glukozowo-fruktozowego.
3. To jest woda. Woda słodzona. O jakichś 20 lat jeden z rodzajów dostępnych na rynku napojów. Soku nie ma tam być i nikt nie sugeruje, że to jest sok – więc pretensje do jego małej zawartości są dziwne. Szczególnie w zestawieniu z pretensjami do tego, że to nie jest czysta woda.
4. Generalnie artykuł pachnie sponsoringiem, ale przyklask będzie.. bo czego się spodziewać po ludziach pytających „czy woda jest zdrowa”. Raczej nie myślenia.
1. Żaden. Po prostu uwaga, że w porcji jest dramatyczna ilość cukru.
2. W produkcie, który zakupiłam (proszę spojrzeć na datę, jest to artykuł z czerwca) nie było mowy o żadnym cukrze trzcinowym.
3. Kubś Waterrr jest napojem. Proszę spojrzeć, co jest napisane na etykiecie.
4. Niestety, muszę Pana zmartwić – jeszcze nikt mi nie zapłacił za napisanie jakiegokolwiek artykułu na blogu.
I proszę w komentarzach nie odnosić się do inteligencji Czytelników, bo następny taki komentarz bez ostrzeżenia usunę.
1. Nie. Jest pretensja, że podano ilość na 100ml a nie na objętość butelki.
2. Tu na pewno jest: – ale faktycznie jest to inna edycja. Kubuś Watter cytrynowy miał zawsze.
3. Owszem, taka jest kategoria oficjalna. Podobnie kategoryzowany jest np. Żywiec z sokiem – prawda?
4. To moje subiektywne odczucie.
Jeśli napiszę kłamstwo – wówczas proszę kasować.
Dobrze piszesz:)
wszyscy jestesmy wychowani na oranzadzie, gdzie byl cukier, woda i farba…kto wie, czy nie ta z FSO, nie mówiac o tym, ze na śniadanie mama przez 6 dni karmiła mnie chlebem ze smietaną i cukrem i to nie w ilościach 26 gram jak Pani sie wielce krzywi, tylko ile weszło, w niedziele byla zmiana, na jakies mięso, bo tylko takie rzeczy byly dostepne, teraz moim nałogiem jest ptasie mleczko i pepsi-nie pale, nie pije, wiec takie mam i jestem z nich dumny, waże 85kg, przy 190 zm wzrostu…ale przez cale zycie sport, sport i jeszcze raz sport. Nie wyczynowo, ale na trzepaku cala mlodosc…teraz mamy orliki:)kto to wie jaka, Daj pani dziecku wodę, w baniakach glinianych, surowe mieso i chowaj pod kloszem, myśle, ze to dieta cud-miód:p
Jeśli już poruszył Pan temat syropu glukozowo – fruktozowego to proszę mi przeczytać co w swoim składzie ma kubus play? To największe swinstwo jakie można podać dziecku. Woda słodzona nie jest woda, tylko napojem. W coca coli tez na pierwszym miejscu jest woda i nie mówimy ze to woda słodzona o smaku coca coli. Proszę wiec nie pisać peanów pochwalnych na rzecz napojów które ze zdrowiem nie maja nic wspólnego.
Cukier trzcinowy:
Jest masa wód mineralnych/źródlanych z sokiem i cukrem. Proszę nie opowiadać, że ma to inną nazwę niż „woda smakowa”.
Co do dosładzania wszelkich napojów, jogurtów, kefirów itp. to moja opinia jest jak najbardziej negatywna. Co nie zmienia faktu, że w swojej kategorii napojów KW jest dobrym produktem – i czasem jest tak, że potrzebujemy słodkiego napoju. (Przy wysiłku, podróży. Szczególnie osoby cierpiące na niski poziom cukru.). Ja lubię cytryny, więc KW cytrynowy wybieram zamiast koli, sprajta, czy innych produktów, gdy potrzebuję się napić czegoś więcej niż wody mineralnej.
Ja na producentów Kubusia też jestem cięta. Z resztą na wszystkich producentów, którzy w reklamach wmawiają mi, że jak nie nakarmię dziecka cukrem od samego rana, to się nie będzie dobrze rozwijał. A tak niestety twierdzi większość reklam produktów spożywczych. Ale swego czasu Kubuś chyba jeszcze większe przekręty robił z etykietą. Ale widziałam tylko jedną taką butelkę i aż żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia. Później zmieniła się trochę szata graficzna i zapis. Ale było na przodzie wielkimi literami namachane „Nie zawiera cukru”* Zaciekawiłam się, patrzę z drugiej strony tą gwiazdkę, a tam małymi literkami *”zakazanych przez kogoś tam”. A w składzie jak wół cukier stał. I to jakoś bardzo blisko początku listy. Masakra jakaś
Ja mam takie pytanie. Opisuje pani napoj, ktory jest przeznaczony do spozycia dla Dzieci. Wspomina pani o ilosci cukru a nawet porownuje do coca-coli, a co pani powie o mlekach modyfikowanych oraz kaszkach i herbatkach roznych firm, ktore sa „naladowane” weglowodanami. Mleko to jedyny posilek dziecka do ukonczenia 6 miesiaca wiec co ma podac do jedzenia dziecku mama, ktora nie moze karmic piersia aby uniknac podania tak duzej ilosci cukru zawartej w mleku modyfikowanym?
Skład mleka modyfikowanego (każdego przeznaczonego dla małych dzieci do 3. roku życia) jest regulowany odpowiednim rozporządzeniem Ministra Zdrowia. Wytyczne w tym rozporządzeniu są dość ścisłe, co prawda dopuszczają drobne odchylenia, ale generalnie każde mleko modyfikowane ma bardzo podobny skład. A skład ten jest wyznaczany na podstawie składu naturalnego mleka kobiecego. Bo w nim też znajduję się cukier – łatwe do wchłonięcia dla nierozwiniętego w pełni układu pokarmowego noworodka, źródło energii.
A moja córka pije tylko wodę z cytryną i naturalnym miodem. Co Pani o tym sądzi? ma 3,5 lat.
Ja jednak jestem zwolenniczką „czystej wody”, a miód to jednak też cukier 🙂
Czyli miodu tez nie wolno?;) No przecież eliminacja czegoś tak wartościowego z diety, tylko dlatego, ze jest słodkie nie ma sensu.
Miód wolno. Jak najbardziej. Ale słodzenie wody nawet miodem, to moim zdaniem nauka złych nawyków, bo przyzwyczajamy dziecko do smaku słodkiej wody. Później mogą pojawić się problemy, bo dziecko nie chce pić wody z powodu jej smaku.
Zgadzam się, że miód jest wartościowy, ale nawet z ilością najbardziej wartościowego produktu można przesadzić!
ok. rozumiem, napisałam tylko że jest to miód z cytryną i w smaku jest to bardziej kwaśne niż słodkie..
Nie no niewierze. Jaja sobie robicie? Takie madre a wy co przez cale zycie o czystej wodzie zyjecie? Czepiacie sie glupiej wody smakowej ktora zawiera cukier trzcinowy. Ale słoiczków dla dzieci sie nie czepicie? Jesli podawanie dziecku wody z sokiem jest takie zle to czy podawanie czystej chemi nie jest zle?? Obiadki dla dzieci w sloiczkach ktore moga przelezec i dwa lata to waszym zdaniem to jest ok? Waterr (dla nieświadomych) wcale nie jest zly w smaku a wrecz dobry nie mowiac o innych woda „smakowych” paskudztwo to wy drogie mamusie spozywacie w restauracjach. Eh brak mi juz slow do glupoty ludzkiej
Wody z sokiem? Gdzie ten sok? Cukier trzcinowy niczym nie różni się od białego, poza pochodzeniem i kolorem.
Kolor cukru trzcinowego też nie różni się od zwykłego, kolor zależy od tego czy jest oczyszczony, więc czy z buraka czy z trzciny kolor może być taki sam.
Jak napisała Ewa , cukier trzcinowy nie jest lepszy od białego . Słoiczki dla dzieci nie wiem jakie są obecnie ale gdy sporadycznie kupowałam je 4 lata temu zawsze czytałam etykiety i nie brałam niczego co zawierało chemię . A ,że moga leżeć 2 lata …cóż jest coś takiego jak pasteryzacja 😉 moje domowe przetwory (surówki , leczo , sosy pomidorowe) zapasteryzowane leżą w piwnicy i dwa lata a nie maja w sobie grama chemii 🙂
Wszystko jest chemią.
Całkowicie się zgadzam. Pani dietetyk się wydaje że pozjadała wszystkie rozumy..”uwielbiam” ludzi tego pokroju.
A propos wody z sokiem: http://www.maltreting.pl/wp-content/uploads/2013/06/kubus_waterrr.jpg. To co – jeszcze coś popiszemy o braku słów na głupotę ludzką?
…a w czystym soku z malin jest ponad 2 razy więcej cukru niż w Kubusiu Waterr tej samej objętości.
Uważasz to za sukces? Bo mi się wydaje, że to raczej wątpliwe osiągniecie, że coś, co nazywa się Wodddą, ma tylko 2 razy mniej cukru niż sok? Zdawało mi się, że zawartość cukru w wodzie powinna wynosić dokładnie 0%…
Uważam to za sukces w kategorii słodzonych napojów. Oczywiście, jeszcze lepsza pod tym względem jest czysta woda, ale jeśli zależy nam na ograniczaniu węglowodanów, to taki właśnie Kubuś będzie lepszy od czystego soku owocowego. Chyba że sok poważnie rozcieńczymy.
A ten napój nie jest reklamowany jako woda.
„Uważam to za sukces w kategorii słodzonych napojów” – w tej kategorii sukces to akurat odniósł Jupik Aqua. Nawet nagrodę dostał – poważnie!
„A ten napój nie jest reklamowany jako woda” – ale teraz to już sobie żartujesz, co? Jeśli nie, to mam dla Ciebie zadanie: znajdź słowo „napój” w reklamie oraz na opakowaniu Kubusia Waterrr.
Podpowiem: to słowo pojawia się tylko w jednym miejscu z obu wymienionych (a nawet więcej niż obu, bo reklamy były co najmniej dwie), a ilość farby drukarskiej przeznaczonej na jego wydrukowanie stanowi – jak szacuję na oko – mniej niż 10% farby drukarskiej zużytej na wydrukowanie różnych wariantów słowa „woda” – i to nie farby zużytej na nazwę. Która przecież ani trochę nie wprowadza w błąd co do istoty produktu, ponieważ słowo Waterrr na polski tłumaczy się jako Napppój, prawda?
Tu proszę nieco więcej o tym „niereklamowaniu” oraz nagrodach: http://www.maltreting.pl/index.php/2015/10/no-wiecie-dla-dzieci-czyli-ranking-produktow-udajacych-wode/
Domowe weki ze względu na zwykły proces pasteryzacji (wygotowanie = zabicie wszystkich drobnoustrojów) mogą przestać spokojnie dwa lata albo i dłużej. Cukier trzcinowy = Cukier buraczany. Różnica? Cukier trzcinowy ma lepsze Public Relations i kolor wygląda na bardziej eco.
Dlatego chodzimy do szkoły i ją kończymy aby być mądrymi ludźmi. Od lat mi wmawiano ,że mydło to związek chemiczny o określonym wzorze i nie ma w nim mleka, olejków itp. Reszta to reklama a reklama jest dla ludzi głupich. Wszyscy kłamią bo inaczej zbankrutują. Przykre ale prawdziwe. Dlatego ja kupiłem filtr do wody i taką wodę pije moje dziecko. Dodam od czasu do czasu soku, miodku czy cytryny i jestem spokojny. Wiadomo kupię Kubusia jak dziecku chce się pić w środku spaceru czy zakupów bo innego wyjścia nie ma, ale staram się zabierać wodę z domu. Kupiłem sokowirówkę i soki mam pyszne, nie trujące. Ale mieszkanie kupiłem koło TARGU gdzie mam nadzieję kupuje świeże warzywka. Fakt ,że dużo mam mycia idzie więcej wody i gazu, ale na dziecku nie mam zamiaru oszczędzać. A pozywanie właścicieli Kubusia to bzdura wielka, my mądrzy już wiemy z góry ,że Oni wszyscy kłamią. Obarczyć winą trzeba rząd który pozwala na trucie swoich najmłodszych obywateli. I tutaj mamy za mało pieniędzy aby dać komuś w łapę aby zmienił ustawę. I to boli najbardziej…
Filtrowana woda wypłukuje minerały z organizmu. Tyle, jeśli chodzi o jej zdrowotność 🙂 Podobnie zresztą ze wszelkimi wodami źródlanymi – już lepiej kranówkę pić, bez filtrów.
Filtrowana woda o ile mi wiadomo nie wypłukuje minerałów, lecz tylko ich nie dostarcza. A wody źródlane, stoją w plastikowych butelkach miesiącami. Kranówa ok. z tym, że zawiera wiele innych pierwiastków „w granicach normy”, tylko nikt z nas nie jest w stanie ich obliczyć i określić jako normę dla naszego i tak obciążonego organizmu.
zawsze czytam etykiety,córka również. Córce kupuje wodę niegazowaną, soki 100%. Napoje pije baaaardzo rzadko bo przeraża mnie syrop glukozowo-fruktozowy. Kubusia waterra pije czasem, jestem świadoma ona również że to woda słodzona, ale nie popadajmy w skrajności…Jak od czasu do czasu wypije to nic się nie stanie. Tam naprawdę nie ma jakiegoś porażającego składu 😉 Córa uwielbia owoce warzywa, je nabiał, mięso, ryby dobry chleb.Nie jadamy gotowców, chleb często piekę, robei jogurt, ser czy szynkę itd. Je słodycze w rozsądnej ilości.Nie jada chipsów, chrupek itd. Jedynie flipsy kukurydziane.Tak, zdarza się, że wypije 1/3 szklanki coli 😉 Nie dajmy się zwariować!
I tak karmisz dzieci syfem i jeszcze się cieszysz. „Nie dajmy się zwariować” – tak, jeszcze „wszystko jest dla ludzi”
No bez sensu jakby nagle zrezygnowac ze wszystkiego.Jak sporadycznie dziecko sie napije coli czy zje slodycze to tragedi nie ma.Gorzej jak codziennie.Jak zabronisz to i tak bedzie chcialo sprobowac i zrobi to po kryjomu.
A to jest cos w Polsce co syfem nie jest? ty juz dałes sie zwariowac 🙂
Ale… ale… ludzie! Sok pomarańczowy ma dwa razy tyle cukru w 100 ml. Nie znajdziecie na rynku słodkich płynów dla dzieci – ani naturalnych, ani mieszanych – które miałyby mniej, chyba że są słodzone słodzikami. Te 5g na 100ml to jest bardzo mało.
Zgłoś to Ewce Kopaczowej, wprowadzicie kolejny zakaz
Ciekawe ktory z konkurentow zaplacil Pani za ten nie przychylny artykul?
Totalne bzdury i dyrdymaly Pani wypisuje!
A mnie ciekawi jakiego producenta Pan reprezentuje? Co za bzdura z wodami smakowymi, gdzie jest cukier i barwnik. To jest zwykły niegazowany napój slodzony. Jak mi Pan wrzuci plaster cytryny do wody zgodzę się ze ma Pan wodę smakową. Moje dzieci piją wodę, a jak na jakiś urodzinach któraś mama próbowała mojej córce dać kubusia water, moje dziecko przytomnie odpowiedziało, ale proszę pani ja chciałam wodę. I to wystarczy za cały komentarz. Pani Justyno dobry tekst.
Pani ma chyba jakąś fobię odnośnie cukru…Droga Pani cukier też jest potrzebny organizmowi.Proszę wrócić na lekcję biologii.
Ale chyba nie w takich ilościach jak w tej „wodzie”??
W tej wodzie jest dwa razy mniej cukru niż w naturalnym soku owocowym.
jasne. Lepszy cukier dosypany, nawet w mniejszej ilości, do całego skąldu super wody (woda, cukier trzcinowy, sok jabłkowy z zagęszczonego soku jabłkowego (0,1%), sok cytrynowy z zagęszczonego soku cytrynowego, aromat) niż NATURALNY sok owocowy… Gratuluję rozumu. Składniki sa wymieniane według ilości ich dodania do „wody”… naprawdę, ta „woda” jest lepsza od soku naturalnego?? W czym jesli można spytać?
A to już zależy od wymagań. W ilości witamin czy mikroelementów – Kubuś przegrywa. Ale jeśli chce Pani unikać przekarmiania dzieci cukrem, żeby nie utyły – to Kubuś jest wyraźnie lepszy od soku owocowego, chyba że sok rozcieńczy Pani wodą przynajmniej dwukrotnie.
Drogi nauczycielu biologii, sugeruję lekturę etykiet – cukier dodawany jest do żywności w takich ilościach, że przyjmowanie go z napojami, szczególnie adresowanymi dla dzieci, nie ma już nic wspólnego z prawidłową gospodarką składnikami odżywczymi. W dodatku – skoro jesteś takim ekspertem od biologii – to z pewnością wiesz, że ewolucja przystosowała nasze organizm do funkcjonowania w oparciu o dietę stosunkowo ubogą w cukry, dzięki czemu są one przetwarzane bardzo efektywnie, a ich nadmiar – przekształcany w tłuszcz. Wiesz to, prawda?
Poza tym z pewnością spotkałeś się z wynikami badań na temat różnic w przyswajaniu cukrów z napojów i pokarmów stałych, drogi ekspercie od biologii? Cukier w napojach w znikomy sposób wpływa na zaspokojenie głodu – ta sama dawka w pokarmach stałych jest pod tym względem wielokrotnie bardziej efektywna – co powoduje, że, w połączeniu z innymi źródłami cukru, w tym – naturalnymi, człowiek przyjmuje po prostu zwiększone dawki cukru, niż te, które są mu potrzebne do prawidłowego funkcjonowania.
Sama bym tego lepiej nie napisała! Dzięki za komentarz!
„dzięki czemu są one (cukry) przetwarzane bardzo efektywnie, a ich nadmiar – przekształcany w tłuszcz” – to jest chyba jakaś nowa biologia, większej bzdury już dawno nie czytałem.
„Ilość cukru, jaką spożywamy ma wpływ na każdy organ naszego ciała. Nasza wątroba magazynuje cukier w formie glukozy (glikogenu). Dzienny pobór cukru rafinowanego (powyżej wymaganej ilości naturalnego cukru) wypełnia ją i powiększa do maksymalnej objętości, a nadmiar glikogenu powraca do naszej krwi w formie kwasów tłuszczowych. Te wędrują do każdej części naszego ciała i są magazynowane w najmniej aktywnych miejscach zaokrąglając nasze brzuchy, pośladki, piersi i biodra. Gdy i te stosunkowo nieszkodliwe miejsca są wypełnione, kwasy tłuszczowe wędrują dalej do aktywnych narządów, takich jak serce i nerki. Następuje osłabienie ich funkcji, tkanki powoli ulegają degeneracji i zmieniają się w tłuszcz. Powstają zakłócenia ciśnienia krwi, uszkodzeniu ulega parasympatyczny układ nerwowy, układ krążenia obwodowego i limfatycznego, a jakość czerwonych ciałek zaczyna się zmieniać. Występuje nadmierna ilość białych ciałek a proces tworzenia tkanek ulega spowolnieniu.”
Dosyć klasyczna biologia, rzekłbym
żródło ?
@saranek Biblioteka – mógłbyś sobie sam poszukać. Mnie martwi natomiast, że nikt nie odróżnia „cukru” od „cukrów” – to do Ciebie @max. W tej samej bibliotece znajdziesz też książki do chemii, a w nich wyjaśnienie czym jest cukry proste, a czym cukry złożone i tłuszcze. Ale ponieważ biblioteka jest już nie modna, a internet rządzi, to pomogę kilkoro z Was. Proszę, o to link: http://www.drmichalak.pl/biochemia_regulacja_cukrow_i_tluszczow.htm
Może powinieneś zacząć czytać w ogóle, żeby wiedzieć, co jest bzdurą, a co nią nie jest?
To całkiem tradycyjna biologia. Tu o metabolizmie cukrów i przekształcaniu ich w tłuszcze https://portal.abczdrowie.pl/weglowodany. (Podpowiedź: to jeden z pierwszych linków w google, jeśli spytać go o „cukry przekształcane w tłuszcze”)
Natomiast jeśli chodzi o efektywność przekształcania cukrów, konkretnie fruktozy, w tłuszcze: zajrzyj do National Geographic, listopad 2014, s. 116.
To pa.
Ty jesteś serio takim kretynem czy się założyłeś z kimś, max-ymalny cebulaku?
i moj swiat został zburzony
@justynamarkowska:disqus, świetnie że o tym napisałaś. Nie daj sobą tylko manipulować jeśli koncern się zdenerwuje bo dostał prawdą w twarz. Czysty marketing i rodzicie biorą wszystko co im media podsuną.
Producenci Kubusia wciskają ludziom kit nie pierwszy raz. Powinni złożyć pozew do sądu sami na siebie. Egoiści widzący wyłącznie pieniądze zarabiane na głupocie rodziców.
Wszystkiego dobrego ! 🙂
Dzięki! Bardzo mi miło, że mam poparcie wśród tak wiele osób.
Również życzę wszystkiego dobrego! 😉
Niestety na każdym kroku chcą robić ludziom wodę z mózgu (nie mylić, a może właśnie z waterrr?!). Dobry artykuł, dzięki!
Woda z cukrem i 0,1% (śladową) zawartością soku to jest produkt śmieciowy. Śmieciowymi produktami spożywczymi nazywają się te, których wartości odżywcze są niewspółmiernie niskie w odniesieniu do ich szkodliwości działania na ludzkie zdrowie. Dziś już nikt – poza działami marketingu – nie ma wątpliwości o szkodliwym działaniu na zdrowie cukru (podobnie jak soli i nadmiernych ilości tłuszczu, szczególnie niskiej jakości). Jeśli koncern się odgraża prawnikami, to niech udowodni że a) nie wprowadza w błąd konsumentów, b) nie działa szkodliwie na zdrowie najmłodszych konsumentów (w czasie, kiedy ze stołówek przedszkoli i szkół cukier został całkowicie usunięty), c) jego wartości odżywcze PRZEWYŻSZAJĄ potencjalne szkodliwe działanie cukru i pustych kalorii.
Szanowni Państwo, o co ta afera? Podany skład, podana wartość odżywcza więc w czym problem ? Każdy ma możliwość wyboru, a że większość osób ma etykiety tak naprawdę w głębokim poważaniu to sami piją i dają dzieciom co chcą. Zamykam temat.
Bez konserwantów? To czym jest cukier?
Jednak nie to jest w tym wszystkim najgorsze. Najbardziej przeraziło mnie, że Kubusia można kupić tej w pojemności 1,5 litra. A to już daje prawie 16 łyżeczek cukru!!! Jakoś nie trudno mi sobie wyobrazić, że rezolutna pociecha wypija dużego Kubusia w ciągu całego dnia.
a nie przeraża Panią to że ktoś może kupić 3 butelki po 0.5l i w ten sposób zażyć aż 16 łyżeczek cukru? całe szczęście że producent nie sprzedaje tej wody w 5 litrowych butelkach. to już byłby kryminał.
Trzeba edukować społeczeństwo. Np. na około 10-15 „soków” z biedronki do picia nadają się może ze 2. Piszę z biedronki bo w mojej okolicy nie ma innych sklepów. Czasami jak chcę zjeść chipsy, a tam glutaminian monosodowy, węglany jakieś i tym podobne. na 20 rodzai chipsów tylko 2 paczki ich nie posiadały i to zwykłe solone (pomijając kupę soli). Jedząc 1 zupkę chińską zaspokajamy 100% dziennego zapotrzebowania na sól. Podobnie wypijająć 330 ml soku pomidorowego… A ludzie potem zastanawiają się dlaczego mają problemy z sercem jak wypiją litr soku pomidorowego. Tak jak autorka pisze i wnioskuję, to najzdrowsza jest zwykła kranówa przegotowana, albo najzwyklejsza woda z plastykowej butelki.
w odniesieniu to tejże wody http://pozytywnakobieta.pl/img/323/trzymaj-linie-/ hehehe bardzo dobry artykuł
Woda z cukrem. Tragiczne za co płacą rodzice.
Mam nadzieje, że kiedyś za to odpowiedzą.
Shiteeeeer, wiecej już nic nie kupie z tej firmy.
Kto zamawia zupę pomidorową i cole ? 😀 To jest APOKALIPSA.
nie wieże, połowakomentarzy tutaj to coś w stylu ” ja kupiuję mojemu synkowi naturalny soczek z jabłek-pomarańczy 100% i ew. wode. Ludzie czytajcie etykiety w tych soczkach jest wiecej cukru niż w 1,5l kubusiu waterrrrr!!!! Pozatym autor artykułu troche nad wyraz przejmuje się waterrrr-em, pijąc szklankę herbaty sam słodzę 2 łyżeczki, gdzie przy 500ml herbaty bedzie to 4łyżeczki (waterrr 5).Dziecky 0,5 litra spokojnie wystarczy na kilka godzin.
co mnie obchodzi ? syp sobie i 2 kilo cukru do szklanki – Twoje zdrowie 😛
Jestem biologiem i muszę zwrócić uwagę na plastikowe butelki 😉 ksenoestrogeny dziecku ? nieeeee…. Pozdrawiam 🙂
To jest światowy problem na który nikt nie zwraca uwagi ;/ plastik niszczy życie nasze i organizmów żywych, folie, siatki itd.
A i jeszcze xD trzeba tu powiedzieć o tym, że ta woda źródlana to zapewne ściema…. woda z kranu jest ok i to samo dostajecie w butelkach PLASTIKOWYCH…. Za butelkę wody z kranu płacisz grosze, za butelke w sklepie 100-200 razy więcej!
Popieram, popieram pani Justyno, należy ten szajs piętnować.
Chcialbym tylko zaznaczyć, że wartości odżywcze podaje się na 100g więc to żaden zabieg marketingowy a (chyba nawet prawnie wymagany) standard podawania składu.
A poza tym, zgadzam się- syf.
Masz rację, że wartości odżywcze podawane na 100 g to standard. Z prostej przyczyny. Łatwo sobie przeliczyć to na %. Jeżeli w 100g jakiegoś produktu mamy 32 g jakiegoś składnika to wiadomo, że to jest 32% bez względu na porównywaną ilość 🙂
A czy autorka powyższego tekstu w ogóle obejrzała dokładnie etykietę jakiejkowiek „wody smakowej”? Na każdej butelce (bez względu na markę) słowo „woda” występuje TYLKO I WYŁĄCZNIE w spisie składników (podobnie jak np. w składzie wędlin) – jedno z powyższych zdjęć również jest fragmentem wziętym z listy składników. NIGDZIE nie jest napisane, że jest to „woda smakowa”. Ponieważ tylko woda może być nazwana wodą zgodnie z prawem. Nawet Ustronianka, która ma swoje odmiany z dodatkiem magnezu czy jodu (i ani grama cukru) nie jest nazwana wodą tylko napojem. Jedynie Biała Ustronianka jest nazwana wodą. Więc o co ta piana? Woda to woda a reszta to napoje.
Fraza „woda smakowa” występuje choćby w przytoczonej na filmiku reklamie, więc dyskusja na ten temat ma sens jeśli uświadomi ludziom, że to po prostu zwykły napój. Masz jakiś problem z edukacją rodziców?
To, że ktoś bierze do ręki produkt i nie przeczyta głównej nazwy produktu (poza marką) na głównej stronie etykiety to jego problem. Słowa „napój o smaku…” są zwykle umieszczone pod nazwą marki na etykietach „wód smakowych” więc w miejscu bardzo widocznym, które z reguły czytamy. Tak jak marka Sokołów produkt kiełbasa.
Ja tylko dodam że wodę smakową można banalnie uzyskać dodając odrobinę wyciśniętego soku z limetki, cytryny, pomarańczy czy grejpfruta. Całość do butelki i na podróż.
Lenistwo jednak nas skłania do kupowania a sprytny marketing sugeruje produkty, których skład niekoniecznie nam pasuje, tak jak w tym przypadku. Napoje są oczywiście dla ludzi, ale warto wiedzieć co się pije.
SGGW co to jest xD
Ludzie… Od wszystkiego sie tyje i wszysyko ma konserwanty i wszystko uzaleznia… Jak kawa, cukier itp.. Idac do sklepu kupujac chleb tez ma konserwaty… Czekolady zelki cukierki itp. . bo bym caly sklep musiala wymieniac…. Woda czy sok glowny tematem tego wpisu Nie istnieje woda wktorej jest cos nie tak nawet zwykla woda skranu nie wiemy co sie w niej znajduje…. Ktytykujac produkt poprostu wchodze nie kupuje po co to glaszac publicznie sa matki ojcowie co maja oczy i potrafia czytac skladniki co dany produkt posiada i to wlasny wybor czy. Sie go kupi czy tez nie…. A ze sklepu i tak go nie wycofaja….
dzielny obronca zywnosci PRZEMYSŁOWEJ produkowanej w fabryce samochodow łózek mydła tokarek i „przy okazji” padliny udającej jedzenie.
Kontynuacja poprzedniego artykułu, również mi się podobała. Tym razem poza sugestiami gramatyczno językowymi mam jedną uwagę.
Mam pytanie do pierwszego akapitu śród rozdziału Biała śmierć. Może się nie znam, ale takie chyba mamy prawo, że podaje się wszędzie wartość odżywczą na 100 gram/ 100 ml danego produktu, nie powinno dziwić ani bulwersować to, że akurat tak w tym wypadku postąpił producent, ponieważ był to jego obowiązek. Ergo, nie podał wartości odżywczej w 100 ml zamiast 500 ml po to by ukryć faktyczną ilość cukru w produkcie. Zrobił to bo miał taki obowiązek. A ile cukru jest to każdy potrafi sobie policzyć. Sorry, ale nie wychodźmy z założenie, że klienci to głupcy i ignoranci. Wydaje mi się, że Pani jako absolwentka kierunku związanego z dietetyką i żywieniem powinna wiedzieć więcej niż ja na ten temat dlatego proszę o zabranie głosu.
Pozwolę sobie jeszcze raz zasugerować kilka zmian w tekście, by był
lepszy pod kątem językowym. I tak. „Z resztą” – piszemy to razem. „Zrozumiesz, dlatego producent tak zrobił,” -> dlaczego. „można kupić tej w pojemności 1,5 litra.” -> też.
Błędy językowe wyłuszcza ktoś, kto sam pisze „śród rozdział” czy „gramatyczno językowe”. Trochę to zabawne 😉
bo to taki naukowy bełkot eeee trol-lling 😛 – i przez Ciebie Jola trol sie zmył..
Jestem jak najbardziej za. Ale rozpatrując tylko i wyłącznie aspekt cukru, w domowych kompotach, sokach i przetworach naszych mam i babć jest cukru od groma! Trzeba też zwrócić na to uwagę, że to co naturalne, domowe też jest bardzo kaloryczne. Oczywiście łyżka syropu z malin domowej roboty dodana do wody jest wyjściem idealnym, ale miejmy na uwadze ilość cukrów znajdujących się w w/w napojach 😉
No nie wiem. Tu mamy 5,2 g/100 ml cukru, a w większości soków jest 9-11 g/100 ml
Poza tym, do herbaty zazwyczaj sypie się 2 łyżeczki cukru. Szklanka ma 200 ml, czyli też mamy 5 łyżeczek na pół litra. Poza tym herbata spożywana przez większość ludzi to dopiero jest syf.
Nie bronię tego produktu, tylko pokazuję szerszą perspektywę tematu 🙂
Dobre odkrycie, ale proszę czytać swoje posty przed publikacją, ponieważ najeżone są błędami.
To przykre, że w dobie internetu ludzie są tak naiwni. Nie ważne ile razy mówi się, o czytaniu etykiet to i tak robią swoje. Mówi się o soli, o tłuszczach trans, o cukrze, o produktach wysoko przetworzonych, o syropie glukozowo – fruktozowym itd. A ludzie i tak swoje.Kupują słodką wodę i są zadowoleni, że żyją zdrowo. Hipokryzja wysokich lotów.
Sama też pisałam o słodkich wodach. Może nie mają koloru, ale często niczym nie różnią się od zwykłej oranżady.
http://anatomiazycia.pl/wody-smakowe-czy-zdrowe/
dziady z Maspeksu się skurwiły !
Justyna, udostępniłem, bo otworzyłaś mi oczy za co serdecznie dziękuję.
całe szczęście od dawna czytam etykiety. kiedy urodziłam córkę z ciekawością wczytałam się w składy produktów dla dzieci…tych „zdrowych” i „bez konserwantów”. Po przeczytaniu kilku etykiet włosy na głowie mi się zjeżyły i postanowiłam już nigdy nie kupować dziecku produktów skierowanych typowo „dla dzieci”. Zawsze są one faszerowane dodatkowym cukrem. Bo słodkie dziecku smakuje. Moja Zuza pije wodę. Zwykłą, mineralną, niegazowaną. Pije również mleko, herbatki ziołowe bez cukru i czasem sok, ale 100% sok, zwykle wyciskany w domu lub kupiony, ale o pewnym składzie. Da się? wystarczy poczytać i nie dać robić z siebie idiotów przez tymbark (kubuś o ile pamiętam jest z tymbarku) itp.
mmleko??? naprawde to napisałas??? zaraz cie zjedza
Mnóstwo trafnych spostrzeżeń i b.dobry artykuł. Osobiście natychmiast odrzucam każdy produkt zawierający informację o cukrze i/lub syropie glukozowo-fruktozowym (jeszcze gorsze świństwo). Mam nadzieję, że stewia będzie coraz bardziej rozpowszechniana..
Dobrze, że jest coraz więcej takich osób jak ty, które nie tylko same są świadome tego, co kryje się pod przykrywką sprawnego marketingu, ale i potrafią uświadomić innych.
Oooo 🙂 a ja kupuję… Dla butelki 😀 Bo butelka jest genialna, jedyna dzięki której moja córa nie wylewała na siebie wody 🙂 Wodę Waterrr wylewam, butelkę płuczę kilka razy (ciekawe, że sam zapach i posmak wody utrzymuje się w butelce dosyć długo) i nalewam wody zwykłej. Co myślą o mnie matki na placu zabaw, jak moja córka pije z tej butelki. Zapewne, że poję ją cukrem 😛
Jak się cieszę, że do Ciebie trafiłam. Ja nie daję córce pić tych specyfików. Nie słodzę jej wody, ani herbatki, jeśli pije soczek to ten robiony w domu, ale to rzadkość – czasem pije kompot domowy.
Warto zgłosić to do Komisji Etyki Reklamy (https://www.radareklamy.pl/komisja-etyki-reklamy) – oczywiście popierając się emisją tejże reklamy (to znaczy najpierw trzeba na nią trafić i zapamiętać gdzie i kiedy to było).
Ewentualnie jak Ci się nie chce to ja mogę, o ile się zgadzasz na użycie fragmentów twojego tekstu w pozwie oczywiście.
Racja dużo racji tu jest niestety choć nie we wszystkim się zgodzę 😉 z tą cola się nie zgodzę ze lepiej raz na czas niż wodę może codzień fakt ale u nas raz na czas jest waterrr właśnie dla butelki. Ktoś może pomyśleć że moja starsza córka pije co dzień a tam ma albo zwykła kranowke z dzbanka z filtrem albo sok nasz domowy ktory nomen omen tez jest z cukrem rozcienczony z woda 5:1 albo sok 100% tez rozcienczony pol na pol z woda.naprawdę ciężko jest nic nie kupić nie zdrowego dziecku czasem. Ja sporadycznie kupuje soki czy wody. Wody zrodlanej czy mineralnej w ogóle nie kupuje uważam ze kranowka jest lepsza. Ale wole raz na czas im kupić waterrr jak juz ostatecznie niż napój czy cole. I nie ma tu do rzeczy nic z nawyków bo dziwne ze starsze dziecko pije praktycznie tylko wodę i nawet jak jej proponuje sok to woli wodę mimo że za niemowlęcia dawałam czasem soki. A młodsza nie chce chyba ze latem. Powinna być nauczona bo uczyłam tak samo i miała przykład starszej 2 lata siostry. Niestety dużo racji z reklamą to zrobiła wszystko reklama niestety nam nawet do mleka dosypywano cukier woda tez z glukoza herbatki słodkie. Niech rodzice Wam przypomną reklamy typu cukier krzepi albo margaryna jak masło. Zwłaszcza babcie mają tendencję do dosladzania dzieciom. Kubusie te soki to najgorsze mojej znajomej synkowi sie wszystkie zeby od jego codziennego picia popsluly. Ten sok to cukier plus fruktoza plus kwasy plus osad. Prosta droga do prochnicy. Bardziej mnie bulwersuje jak czytam komentarze co by nie zrobić i napisac swoje przekonania i tak ktoś napisze ze źle. Wg jednego bd robic dobrze wg innego głupi rodzic. Waterrr ze wszystkich wód smakowych ma najlepszy skład ale wiadomo cud natury to to nie jest. Cóż z tego ze ja bd robic wszystko idealnie jak w przedszkolu córki dosladzaja herbatke i kakao (ja slodze miodem) dostają wody smakowe słodkie kakao i kompot do obiadku slodzony a w szkole córki kompot do obiadu z kisielem albo galaretka z torebki…oraz słodkie mleko czekoladowe lub waniliowe skład sami Sb możecie wyobrazić moja ma białe bo nie zgadzam się na smakowe ale i tak to jest uht ja kupuję świeże. Także na cóż moja cała praca…
Swietny artkuł . Kubuś z kilkoma łyzkami cukru – to świństwo szkodzące zdrowiu… Producent wmawia = czyli manipuluje, ze to jest niby zdrowa woda ? buhahahahaa . Woda to woda , a takie bele co z dużą dawką cukru – to napój sztuczny , i wcale nie jest bezpieczny.
Cukier a cukrzyca – to takie powiązanie jak samochód spalnowy i stacja paliw. . Marketing tej bylejakiej firmy niech sobie podważa obecne badania naukowe. . A ten wyrób wodo-podobny – za manipulcje, jedynie gdzie to trafić ma do Urzędu Ochrony Konsumentów. .
w niektórych komenatrzach niżej jest troche trolingu… –
pozdrawiam
No ale pani Justyno, 5% cukru w napoju to jest w zasadzie najmniej na rynku – z wyjątkiem słodzonych słodzikami. Sok pomarańczowy ma 10%, Cola ma 12%. Kubuś pod tym względem naprawdę wypada bardzo dobrze – oczywiście nic nie przebije po prostu picia czystej wody, ale jeśli nie jesteśmy już w stanie trzymać dziecka z dala od słodkiego picia, to taki Kubuś jest lepszym rozwiązaniem niż np. domowy kompot, w którym – gwarantuję – cukru będzie ponad dwa razy więcej.