Cudze chwalicie, swego nie znacie – to powiedzenie sprawdza się idealnie w powyższym przypadku.
Już nie wystarczy olej słonecznikowy, ani nawet oliwa z oliwek. Dzisiaj sklepowe półki z olejami roślinnymi to jedne z najbardziej licznych w asortyment. Olej z pestek winogron, olej z wiesiołka, olej z orzechów laskowych… Producenci robią oleje chyba już ze wszystkiego, co ma więcej niż przeciętną zawartość tłuszczu. Prym wiodą głównie orzechy i pestki. A wśród olejów orzechowych, chyba najbardziej znany jest właśnie – olej kokosowy.
Gdy siadałam do układania mojej listy TOP 100 produktów, długo zastanawiałam się, czy uwzględnić na niej olej kokosowy. Dzisiaj mogę zdradzić Wam tajemnicę, że jednak nie pojawi się tam. Dlaczego? Ponieważ jego lista zalet jest zbyt krótka w porównaniu do wad. W związku z tym zamiast na listę niezbędnych produktów w kuchni, trafia do rankingu najbardziej rozczarowujących produktów.
Niewątpliwą zaletą oleju kokosowego jest to, że można na nim smażyć. Wytrzymuje naprawdę wysokie temperatury, jego punkt dymienia to 200 st. C, a zwykle smażymy w okolicach 180 st. Poza tym ma stosunkowo przyjemny zapach i neutralny smak. I właściwie na tym należałoby skończyć wymieniać zalety oleju z kokosa.
![]() |
To nie smalec – to olej kokosowy |
Mam wrażenie, że tłuszcz ten wdarł się do świadomości wielu fit osób jako produkt zdrowy i dobry dla organizmu. Podobnie jak trawa cytrynowa czy batat stał się egzotyczną nowością, która przecież musi być zdrowa, bo używana w kuchni tajskiej, wietnamskiej, hinduskiej albo jeszcze jakieś innej! Nowością, która musi być lepsza od tego, co typowe polskie. No bo jaka jest polska kuchnia? Tłusta i tucząca z pierogami, kiełbasą i smalcem na czele!
No właśnie, smalec. Zatrzymajmy się przy nim na chwilkę. Bo tak się składa, że smalec i tłuszcz kokosowy mają ze sobą wiele wspólnego. Dlaczego i który z nich wypada w porównaniu lepiej?
Smalec i olej kokosowy podobne są do siebie nie tylko wizualnie. Choć każdy z nich ma postać stałą i jest biały. Przede wszystkim składają się głównie z nasyconych kwasów tłuszczowych, przy czym w oleju jest ich dwukrotnie więcej niż w smalcu. W tym pierwszym ok. 90%, w tym drugim ok. 40%. W smalcu sporo jest też jednonienasyconych kwasów tłuszczowych, których zawartość powinna być głównym czynnikiem warunkującym wybór tłuszczu do smażenia. Dlaczego? Bo ten rodzaj tłuszczu, w przeciwieństwie do wielonienasyconych, nie ulega szkodliwym przemianom podczas smażenia. A skoro, nasycone kwasy tłuszczowe powinniśmy ograniczać, to jednonienasycone są najważniejsze w ocenie przydatności tłuszczu do smażenia.
Czyli olej kokosowy to po prostu nasycony tłuszcz. Czy może jest w nim coś jeszcze?
Tłuszcze są również źródłem witamin. W olejach roślinnych sporo jest witaminy E i D, ale w oleju kokosowym jest tylko witamina E i to jeszcze w jakiś śladowych ilościach. Dlatego też nic się nie zmienia – olej kokosowy to po prostu tłuszcz nasycony bez żadnych witamin.
Producenci zachęcają, żeby smarować tym olejem kanapki, dodawać go do pieczenia, smażyć na nim. No, do wszystkiego. Tylko po co? Jeśli ten tłuszcz nie ma praktycznie żadnej wartości odżywczej? Porównując olej kokosowy do smalcu trzeba pamiętać, że nie ma w nim cholesterolu. I chyba tylko dla tego pojedynek ten zakończył się remisem.
Ale może warto dla samego smażenia kupić tej olej kokosowy?
Jestem zwolenniczką różnorodności w kuchni, więc mogę odpowiedzieć, że warto. Ale jeśli nie masz ochoty wydawać ponad trzy razy tyle na dobrej jakości tłuszcz do smażenia, to kup rafinowany olej rzepakowy i możesz mieć świadomość, że też odżywiasz się zdrowo.
Dla mnie olej kokosowy to jeden z najbardziej przereklamowanych produktów. I tyle.
polecam, ładne wytłumaczenie czemu jednak olej kokosowy jest zdrowszy 😉 https://www.youtube.com/watch?v=ekLpjXXRbkE
Dzięki fasolka! Obejrzę w wolnej chwili i odniosę się 🙂
Pan Jerzy Zięba to nie jest hipnoterapeuta, polecam zapoznać się z jego osobą i jego książką.
Magdalena, masz rację ma wiele różnych tytułów, ale hipnoterapeutą też jest. Oto fragment z Jego strony o mnie: „Jest dyplomowanym hipnoterapeutą klinicznym w Australii i USA.”
1. Wolne rodniki powstają w wielu różnych sytuacjach, nie tylko w trakcie podgrzewania olejów roślinnych zawierających kwasy tłuszczowe nienasycone. A co więcej nasz organizm samodzielnie je wytwarza. I dopóki dostarczamy mu odpowiednią ilość antyoksydantów wszystko jest ok.
2. Każdy tłuszcz ma inny punkt dymienia i to dopiero powyżej tego poziomu dochodzi do powstania toksycznych związków. Właśnie dlatego nie można smażyć na maśle, które też zawiera głównie kwasy tłuszczowe nasycone, ale o tym jakoś Pan nie wspomina.
3. Ja również nie jestem zwolenniczką margaryn, ale obecnie wiele margaryn miękkich nie zawiera tłuszczów trans, ponieważ zmieniła się metoda produkcji. Dosłownie – 0 g tych kwasów tłuszczowych.
Dalej jestem zwolenniczką, że na olejach rafinowanych smażyć można. Oczywiście oliwa z oliwek e.v. takim tłuszczem nie jest!
Olej kokosowy jest w Polsce dostępny od całkiem niedawna. Jak to się dzieje, że kiedyś nie było aż takich problemów z nowotworami, chorobami układu krążenia, mimo że Polacy nie wiedzieli, że w ogóle istnieje coś takiego jak olej kokosowy? Może tu chodzi o coś więcej niż tylko słabą biologicznie młodzież…
No i przepraszam, że to napiszę, ale moim zdaniem to, że ktoś jest hipnoterapeutą, nawet dyplomowanym, to nie znaczy, że zna się na żywieniu 🙂
Moje stanowisko pozostaje nie zmienione 🙂
Ale tez nie znaczy ze się nie zna…
I celem sprostowania:
1. W czasie podgrzewania powstają tłuszcze trans które wg licznych badań przyczyniają sie m. Innymi do wzrostu poziomu wolnych rodników w organizmie,
2. Można smażyć na maśle klarowanym w wyższej temperaturze, na maśle zwykłym można smażyć na niższej temperaturze i krócej, np jajecznice.
Były w USA przeprowadzone badania rożnych rodzajów tłuszczów pokazujące na wykresach i w tabelkach w jakiej temperaturze i po jakim czasie wzrasta ilosc szkodliwych trans-Izomerów tłuszczowych.
3. Co nie zmienia faktu że margaryny zawierajace tłuszcze roślinne są szkodliwe, miedzy innymi bo zawierają za dużo kwasów tłuszczowych omega 6 i omega 9 przyczyniające się do stanów zapalnych.
Osobiście smażę na zwykłym maśle tylko jajecznice – krótko i na niskiej temperaturze.
Resztę na maśle klarowanym albo smalcu. Oleju kokosowego używam rzadziej, częściej ze względu na MCT dodaję łyżeczkę do kawy porannej zwanej Bulletproof Coffe.
„Jak to się dzieje, że kiedyś nie było aż takich problemów z nowotworami,
chorobami układu krążenia, mimo że Polacy nie wiedzieli, że w ogóle
istnieje coś takiego jak olej kokosowy?”…Może właśnie dlatego tak się dzieje, że kiedyś smażono na smalcu …
https://www.youtube.com/watch?v=ONSxqQBomCg&t=5s
jako, że Pan Zięba to nie koniecznie znawca w tematyce medycyny..