Tłuszcz nie ma dobrej passy, bo kojarzy się przede wszystkim z tłuszczem zapasowym. Tymczasem jego funkcje w organizmie są dużo bardziej znaczące.
Olej rzepakowy to jeden z podstawowych tłuszczów do smażenia (oczywiście rafinowany! – więcej info:
klik ). Ma wysoką temperaturę dymienia, bardzo neutralny smak, jest tani i łatwo dostępny. Bardzo popularny w polskiej kuchni, chociaż swego czasu, przebiła go oliwa z oliwek, bo taka niepolska i podobno zdrowsza.
Ale co to w ogóle znaczy zdrowsza? Przecież i jeden i drugi produkt, to w 99% tłuszcz, na dodatek obydwa są pochodzenia roślinnego, a więc nie zawierają cholesterolu. No to jaka jest pomiędzy nimi różnica? Żeby to dobrze wytłumaczyć, muszę napisać, że pojęcie „tłuszcz” określa bardzo różnorodną grupę składników pokarmowych. Składowe tej grupy różnią się nie tylko budową, ale przede wszystkim wpływem na organizm człowieka. No to sprawdźmy, jak to wygląda w rzeczywistości!
Zacznijmy od tych najmniej korzystnych. Mamy dwa rodzaje tłuszczów, których powinniśmy unikać za wszelką cenę!
Tłuszcze nasycone, które zapychają tętnice i zwiększa ryzyko zachorowania na choroby układu krążenia. Najnowsze zalecenia mówią o tym, żeby ich spożycie było najmniejsze jak to możliwe, dla zachowania prawidłowej diety, bo nasz organizm sam sobie je wytwarza. Zerowe spożycie tych tłuszczów jest niemożliwe, dlatego, że zawierają je nawet najbardziej wartościowe oleje. Większość produktów pochodzenia zwierzęcego również zawiera kwasy tłuszczowe nasycone. Ich nadmiar jest zdecydowane gorszy dla organizmu niż nadmiar cukrów prostych. Bardziej niebezpieczne dla organizmu są tylko
kwasy tłuszczowe typu trans.
Kwasy tłuszczowe nienasycone występują w przeważające większości naturalnie w formie cis. Bez wchodzenia w szczegóły chemii organicznej, chodzi tutaj o budowę przestrzenną cząsteczki. Zatem kwasy tłuszczowe trans są w jakiś sposób mniej naturalne, bo głównie powstają podczas skomplikowanych procesów chemicznych, np. gdy próbuje się od cząsteczki tłuszczu odczepić cząsteczkę wody. Ale to byłoby zbyt proste, gdyby tłuszcze trans nie występowały też naturalnie w żywności. A ich źródłem jest chociażby mleka i mięso zwierząt przeżuwających. Czy te naturalne są lepsze od syntetycznych? Jak na razie tego nie wiemy. A że wpływają one w większym stopniu na pogorszenie profilu lipidowego w organizmie, powinniśmy jeść ich w miarę możliwość, jak najmniej. Jakich produktów unikać? Przede wszystkim tych najmniej wartościowych: chipsy, fast foody, pieczywo cukiernicze – tam jest sporo tłuszczów trans.
Pozostały już do omówienia te zdrowe tłuszcze.
Najpopularniejsze w żywności są jednonienasycone kwasy tłuszczowe, to najbardziej liczna frakcja i w oleju rzepakowym, i w oliwie, chociaż w tej drugiej jest ich trochę więcej. Nasz organizm również może sam sobie je wytworzyć, jednak nie mają niekorzystnego wpływu na poziom cholesterolu, jak to jest w przypadku również syntetyzowanych w organizmie, kwasów nasyconych. Co więcej, uważa się, że te jednonienasycone mogą zwiększyć poziom tego dobrego cholesterolu, więc nie ma potrzeby ich nadmiernego ograniczania.
Najzdrowsze ze wszystkich tłuszczów to wielonienasycone kwasy tłuszczowe. Niestety, ich nie możemy sobie wytworzyć w organizmie, a co więcej potrzebujemy dostarczać z żywnością tłuszcze, które są ich prekursorami (określane jako niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe – NNKT), ponieważ bez nich ani rusz – nie ma mowy o wytwarzaniu ani omega-3, ani omega-6. A najwięcej NNKT jest w oleju rzepakowym! Ostatnio wiele się też mówi o odpowiednim stosunku tych kwasów do siebie. Omega-3 jemy trochę mniej niż omega-6, ale dla zachowania równowagi te różnice nie powinny być zbyt duże. Można przyjąć, że dobry stosunek pomiędzy nimi to 1:5 (n-3:n-6), jednak np. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) uważa, że mamy zbyt mało danych, aby taki stosunek określać.
N-3 i n-6 mają pozytywne działanie na organizm, chroniąc go przed nadmiernym wzrostem poziomu złego cholesterolu, łączeniem się płytek krwi, które może doprowadzić do zawału, zatem chronią organizm przed chorobami układu krążenia. Osoby, które już mają z tym problem – koniecznie powinny zacząć jeść ryby! Jednak ochrona układu krwionośnego to nie jedyna ważna funkcja tych zdrowych tłuszczy. Są niezbędne do prawidłowego rozwoju układu nerwowego. Zwłaszcza przyszłe mamy powinny pamiętać o ich odpowiednim spożyciu, podobno im więcej wielonienasyconych kwasów tłuszczowych w dicie ciężarnej, tym mądrzejsze dziecko się rodzi. Spróbować nie zaszkodzi! Tym bardziej, że niskie spożycie DHA, jedno z kwasów n-3, zwiększa ryzyko problemów z widzeniem u dziecka, a za mało n-6 prowadzi do niskorosłości oraz patologicznych zmian w nerkach, płucach i wątrobie,
Temat kwasów tłuszczowych i ich wpływu na zdrowie mogłabym już uznać za wyczerpany, ale… No właśnie, ale… Być może niektóre osoby będą próbowałby Wam wmówić, że istotne jest prawidłowe spożycie kwasów
omega-9. Mnie np. próbowała to wmówić pani sprzedająca aloes w każdej postaci, od kolorowych kosmetyków po mieszankę do picia. W moim wypadku takie zachęcanie wzbudziło tylko śmiech i wzruszenie ramion. bo coś takiego jak omega-9 w ogóle jest nam nie potrzebne! Z prostej przyczyny, bo ludzki organizm nie ma enzymów, które pozwoliłyby wchłonąć się tym tłuszczom. One po prostu, przepraszam za wyrażenie, przelatują przez nasz organizm. Jakiś czas temu przeczytałam w gazecie dla Pań, że omega-9 to kwasy jednonienasycone, co jest chyba jeszcze większą głupotą. Nazwa „omega” odnosić się może tylko do tłuszczy, które mają co najmniej dwa wiązania nienasycone w cząsteczce, a więc wielonienasyconych. Dlatego, że określa ono, przy którym z kolei atomie węgla znajduje się pierwsze takie wiązanie. Jeśli w cząsteczce mamy do czynienia tylko z jednym wiązaniem nienasyconym, to po co określać jego położenie?
Moim Drodzy Czytelnicy, to już ostatni wpis przed Świętami! Wiem, że w te wyjątkowe dni większość z nas zapomina o zasadach prawidłowego żywienia, ale życzę Wam, żebyście mimo wszystko się nie przejedli… za bardzo! Oczywiście, życzę też dużo ciepła, spokoju, miłości… Pamiętajcie, żeby od razu po Świętach zajrzeć na bloga, bo pierwszy poświąteczny wpis już w sobotę – 27 grudnia! 🙂
ciekawe, że omega-9 jest w preparatach, które można kupić w aptece.
Co do jedzenia ryb-może są zdrowe, ale te hodowlane są traktowane tak olbrzymią chemią, że jednak lepiej ich za dużo nie jeść, w szczególności łososia hodowlanego.
Niektórzy oznaczą, jako n-9 kwas oleinowy. Ale on jest jednonienasycony, więc moim zdaniem to wprowadzeniem w błąd, bo kwasy z rodziny „omega” są wielonienasycone
Witaj Justyna. Termin omega nie oznacza czy kwas jest jedno czy wielonienasycony. Przede wszystkim związki nienasycone w chemii organicznej, to takie, które posiadają wiązanie podwójne w swoim szkielecie węglowym. Kwasy tłuszczowe posiadają grupę karboksylową i długie, niepolarne łańcuchy węglowe. Atomy węgla w tymże łańcuchu węglowym najczęsciej oznaczane są za pomocą greckiego alfabetu. Atom węgla oznaczany jako alfa, jest to węgiel zaraz obok grupy karbonylowej (karboksylowej w przypadku kwasów tłuszczowych) i jest to węgiel bardzo istotny w chemii organicznej, ale nie będziemy się zgłębiać w szczegóły. Ostatni atom węgla w szkielecie węglowym został więc przyjęty jako węgiel omega. Oznaczenie więc omega-9 oznacza, że wiązanie podwójne znajduje się przy 9 węglu licząc od węgla omega. Jeśli liczylibyśmy od węgla alfa numeracja byłaby wtedy inna 😉 Termin wielonienasycone kwasy tłuszczowe oznaczają więc, że dana cząsteczka ma wiele wiązań podwójnych w swoim szkielecie, jednonienasycone-jedno wiązanie podwójne, a nasycone nie posiadają żadnego wiązania podwójnego. Pani w gazecie nie pomyliła się pisząc, że kwasy omega-9 mogą być jednonienasycone, bo oczywiście mogą być!
„Jeśli w cząsteczce mamy do czynienia tylko z jednym wiązaniem nienasyconym, to po co określać jego położenie?” Jak to po co? Przecież wiązanie podwójne może być zlokalizowane przy rożnym atomie węgla i wówczas mamy do czynienia z zupełnie inną cząsteczką (innym kwasem tłuszczowym), jest to więc niezwykle istotna informacja.
„Zatem kwasy tłuszczowe trans są w jakiś sposób mniej naturalne, bo głównie powstają podczas skomplikowanych procesów chemicznych, np. gdy próbuje się od cząsteczki tłuszczu odczepić cząsteczkę wody.” Tego zdanie kompletnie nie rozumiem. Tłuszcze trans powstają w wyniku przemian nienasyconych kwasów tłuszczowych naturalnie występujących jako izomery cis (wiązanie podwójne jest oczywiście sporo bardziej reaktywne niż pojedyncze), takich jak utlenianie, czy cyklizacja.
Pozdrawiam serdecznie.
Jola, bardzo dziękuję za Twoje obszerne wytłumaczenie. Obiecuję, że jak tylko wezmę się ponowie za poprawianie artykułów na blogu, zmienię tekst tak, żeby było zgodnie z przepiękną nauką jaką jest chemia organiczna.
Pozdrawiam również!
Super 🙂 Służę zatem pomocą w kwestiach chemicznych, oczywiście na tyle na ile pozwoli mi moja wiedza.
Oleje rafinowane polecają do smażenia nawet czołowi polscy żywieniowcy. Ja stanowczo odradzam. Weźmy na przykład olej słonecznikowy. Nierafinowany zawiera aż 65% wielonienasyconych kwasów tłuszczowych z grupy Omega-6. Kiedy taki cud natury przejdzie przez procesy rafinacji, między innymi kilkukrotne podgrzanie do temperatury nawet 300°C, ponad połowa zawartych w nim kwasów tłuszczowych jest
już uszkodzona, tj. biologicznie niefunkcjonalna – niepotrzebna – zbędna – a więc szkodliwa. Mało tego, złożoność i mnogość procesów technologicznych powoduje przekształcenie układu geometrycznego (tzw. izomer) z naturalnego układu „cis” na sztuczny izomer „trans”, biochemicznie nierozpoznawalny przez ludzki organizm, skutkiem czego niekorzystnie wpływający na zdrowie”
To na czym smażyć?
Polecam olej kokosowy lub masło klarowane.
W ostateczności ze względów ekonomicznych smalec jeszcze ujdzie.
Kwasów omega-6 i tak w polskiej diecie jest za dużo, a działają one prozapalnie.