Ostatnio wiele mówi się o tzw. programowaniu metabolicznym (żywieniowym), które pozawala kobiecie w ciąży i w pierwszych dnia po urodzeniu dziecka, wpłynąć na to, jakie będzie jego zdrowie jako dorosłego człowieka. Jak ma się do tego kefir?
Są pewne mamuśki, które panikują nawet przy takiej ilości, więc wywalają z diety nie tylko kefir, ale i jabłka, bo. nie daj Boże. sfermentuje im w żołądku! Wiadomo, że to co je przyszła mama, ma wpływ na jej dziecko, ale nie dajmy się zwariować, bo z tego nic dobrego nie wyjdzie. Podobnie rzecz się ma ze stosowaniem diety eliminacyjnej tak na wszelki wypadek. Czasem kobiety w ciąży nie jedzą tego, czy tamtego, bo jest uznawane na produkt bardzo uczulający, np. posądzane są o to truskawki czy pomidory. Tak naprawdę, to czy kobieta będzie je jadła czy nie, nie ma dla alergii dziecka większego znaczenia. Bo wszystko zależy od poziomu przeciwciał IgE, które przekazują mu rodzice i jeśli ten poziom jest wysoki to choćby i mama nic nie jadła, u dziecka i tak zdiagnozuje się alergię.
Moim zdaniem lekarze powinny zachęcać matki do stosowania bardzo różnorodnej diety! Nie tylko dlatego, że takie żywienie zwiększa szansę, że do organizm dostarczane jest wszystko, to czego potrzebuje. A nawet do dwóch organizmów. Ale też dlatego, że wody płodowe mają smak, a dziecko połykając je, już się uczy go. Dużo łatwiej będzie przekonać je później do spróbowania „nowych” produktów, bo one w pewnym stopniu będą już dla niego znane.
Żywienie kobiet w ciąży jest bardzo ważnym tematem, ale tak naprawdę powinniśmy mówić już o żywieniu kobiet planujących zajście w ciążę. A że 50% ciąż jest nieplanowych, to wynika z tego, że wszyscy powinniśmy się prawidłowo odżywiać. Celowo piszę wszyscy powinniśmy, a nie wszystkie, bo, Drodzy Panowie, od Was też trochę zależy, a dokładnie połowa, więc sami rozumiecie, że nie możecie zostać w tyle.