Są takie produkty, o których ostatnio głośniej, choć przez wiele lat były zapomniane. Obok coraz popularniejszej kaszy jaglanej i jarmużu do tej grupy zaliczana jest też aronia. Jaka jest jej wartość odżywcza? I jak można wykorzystać ten zapomniany owoc w kuchni?
Na początek krótka przypowiastka. Nie pomijaj tego fragmentu – jest bardzo istotny!
Przypowiastka o pewnej mrówce…
W pewnym lesie mrówki zbierały kawałki liści, drobne czarne robaczki i słodką spadź z liści. Któregoś dnia jedna z mrówek zabłądziła. Szukając drogi powrotnej do domu, znalazła legowisko małych czerwonych robaczków. Ponieważ mrówki są pracowite, więc i ta nie chciała zmarnować czasu na zwykłe gubienie się. Postanowiła zarzucić małego czerwonego robaczka na swoje plecy i dalej szukać drogi powrotnej do domu. Po pewnym czasie – udało się! Mrówka-wędrowniczka znalazła drogę do domu. Wszystkie mrówki cieszyły sie z jej powrotu, a jeszcze bardziej z tego co ze sobą przyniosła, czyli małego czerwonego robaczka. Stwierdziły, że jest on o lepszy niż czarny, który do tej pory zbierały. Nie do końca wiedziały dlaczego…
Za namową mrówki-wędrowniczki odnalazły miejsce, gdzie mieszkały czerwone robaczki i mimo że było to daleko, codziennie grupa mrówek wyruszyła po nową przekąskę. Z czasem zupełnie zapomniały, że tuż obok nich pełno było czarnych robaczków. Do czasu aż… Zupełnie inna mrówka, choć może spokrewniona z tą wędrowniczką, przez przypadek skosztowała małego czarnego robaczka. Zbuntowała się. Dlaczego chodzić daleko po czerwone robaczki, skoro tuż obok są czarne, tak samo dobre? Nie wszystkie mrówki były do tego przekonane. Część zgodziła się z buntowniczką, przestały podróżować po czerwone robaczki. Jednak wiele było i takich, które uparcie chodziły daleko, mimo że czuły się tym zmęczone, bo coś im podpowiadało, że tak właśnie jest lepiej.
Co to ma wspólnego z aronią i jej wartością odżywczą?
Wyobraź sobie, że każda z nas jest taką mrówką. A te małe czarne robaczki, to nasza polska aronia. Czerwonymi robaczkami mogą być chociażby jagody goji czy acai, które swego czasu były uważane za ósmy cud świata. Którymi bez wątpienia są, biorąc pod uwagę ich wartość odżywczą. Ale my mamy owoc, który jest bliżej nas (nie musimy z daleka go importować) o bardzo podobnych właściwościach. I to jest nasz lokalny – ósmy cud świata! Niestety, zapomnieliśmy o tym.
Kiedy ostatnio jadłaś aronię? A świeżą? Czy wiesz w ogóle jak ona smakuje? Ok, może nie wiesz, jak smakuje jagoda goji, ale to mnie akurat nie dziwi. Bo są one drogie i trudno dostępne. A aronia, na którą właśnie trwa sezon, jest powszechnie dostępna i bardzo tania. W supermarkecie jej nie znajdziesz, ale juz na bazarze tak.
Zobacz, co tracisz.
Aronia – wartość odżywcza
Zacznę od tego, co może „mniej istotne”, a więc aronia jest źródłem wielu cennych witamin i składników mineralnych:
- witamina C – niezbędna chociażby do syntezy kolagenu, a jej zawartość jest o wiele wyższa niż cytrynie, truskawkach czy czarnej porzeczce
- witaminy z grupy B – podtrzymujące prawidłowy metabolizm składników odżywczych
- witamina E – nazywana witaminą młodości
- miedź – niezbędna do prawidłowej budowy włosa
- jod – dla prawidłowego funkcjonowania tarczycy
- mangan – którego niedobór przyspiesza wystąpienie osteoporozy
I jeszcze kilka innych cennych składników.
Ale przede wszystkim aronia to bomba antyoksydacyjna! Wszystkie owoce jagodowe cenimy właśnie za zawartość substancji, które chronią organizm przed działaniem wolnych rodników, jednak aronia wyróżnia się ze względu na większą koncentrację tych związków.
Uważa się, że zawarte w aronii antyoksydanty hamują wczesne etapy rozwoju komórek nowotworowych. To działanie zostało potwierdzone zwłaszcza w przypadku raka jelita grubego oraz piersi.
Aronia na choroby układu krążenia
Rak to choroba, której chyba najbardziej się obawiamy. Jednak to właśnie problemy z układem krwionośnym są najczęstszą przyczyną zgonów w Polsce i praktycznie całej Europie. Czynników za to odpowiadających jest wiele, ale warto pamiętać, że dieta odgrywa kluczową rolę.
Polifenole zawarte w aronii (ale również w innych produktach) mają zdolność do ochrony i regeneracji komórek śródbłonka naczyń krwionośnych, co jest kluczowe przy rozwoju chorób serca. Co więcej pozytywne działanie aronii można zaobserwować również u osób z wysokim poziomem cholesterolu.
Nie wspominając już o działaniu chroniącym przed wystąpieniem insulinooporności, która jest pierwszy krokiem w drodze do cukrzycy typu II. Sok z aronii pozwalał aż o 40% zmniejszyć ryzyko problemów z gospodarką insulinową.
Aronia – jak jeść?
Domyślam się, że większość czytelniczek nie ma pojęcia, jak smakuje aronia. Ja nie jestem od tego żadnym wyjątkiem, bo jej smak poznałam zaledwie kilka lat temu. A dopiero w tym roku po raz pierwszy jadłam aronię zupełnie na surowo.
Moja przygoda z aronią zaczęła się od Rodziców, którzy przygotowywali sok z aronii. Polifenole mają to do siebie, że wysoka temperatura jest im nie straszna, w przeciwieństwie na przykład do witaminy C, która w trakcie produkcji soków jest niemal całkowicie niszczona. Dlatego sok z tego owoców jest mniej więcej tak samo zasobny w antyoksydanty, jak i świeży owoc. Straty są zwykle mniejsze niż 10%.
Moi Rodzice przygotowują sok z aronii w ten sposób, że zasypują świeże, umyte owoce cukrem.
Do produkcji soku zużywa same owoce. Co zrobić z pozostałą skórką? Na pewno nie warto ją wyrzucać, bo nawet 60% całkowitej ilości przeciwutleniaczy znajduje się właśnie w niej. Można ją wysuszyć, tylko że to zwiększa jeszcze straty polifenoli (akurat suszenia te składniki nie lubią – powoduje ono nawet 50% straty) i podjadać w ciągu roku. Ja lubię te skóry zblendować z jogurtem greckim, naprawdę mi to smakuje.
Poza tym aronię można jeść w postaci świeżej. Na przykład jako dodatek do owsianki, jogurtów, szejków mlecznych, koktajli, sałatek owocowych. Oczywiście nie każdemu posmakuje od razu cierpka i dość „sucha” aronia, dlatego polecam dodawać ją głównie do „dań” niż podjadać prosto z miseczki.
Aronia ekologiczna
Zachęcam Cię do spróbowania aronii, na którą trwa jeszcze sezon, zaczynający się w sierpniu i kończący w październiku. Wystarczy wybrać się na bazarek i kupić kilka garstek na spróbowanie. Z resztą w dobie internetu na pewno znajdziesz wiele ciekawych przepisów z wykorzystaniem tego owocu. Warto spróbować też innych niż wino, nalewka i dżem 🙂 Ja zaczęłam od wykorzystania przepisów na jagody. Po prostu zamiast jagód, dodawałam aronię.
Jeśli jeszcze nie czujesz się zachęcona do skosztowania aronii, to może ta informacja skłoni Cię do jej zakupu już definitywnie. Otóż aronia jest naturalnie ekologicznym owocem. Co mam na myśli? Uprawa aronii nie wymaga dodatku jakichkolwiek pestycydów, ponieważ krzew tej roślinki jest niesamowicie odporny na różnego rodzaju choroby. A na dodatek aronia nie kumuluje w sobie metali ciężki, takich jak kadm czy ołów. Zatem jest doskonałym smakołykiem dla dzieciaków, jeśli tylko polubią jej specyficzny smak.
Mam nadzieję, że zachęciłam Cię do spróbowania aronii. Bardzo jestem ciekawa, jak Twoje wrażenia po pierwszym spróbowaniu? A może już od dawna jesteś fanką tego owocu? Daj mi znać w komentarzu poniżej! Szczególnie ciekawa jestem, jak na aronię reagują dzieciaki…
Moi rodzice uprawiali aronie, więc to smak mojego dzieciństwa. Owoc jest specyficzny w smaku, ale ja zawsze go uwielbiałam jeść prosto z krzaku. Mam robiła też ciasta drożdżowe z aronia, soki i nalewki. Jak dla mnie pychota:)
Kocham aronię i jej cierpki smak :D. Co roku czekam aż krzak u babci dojrzeje, by móc ją zebrać i podjadać :D.