Czekolada nie pyta. Czekolada pomaga. Dzisiaj Dzień Czekolady!

Wreszcie! Czekałam na ten dzień przez cały rok. Serio, nawet bardziej niż na Gwiazdkę albo urodziny…

Pośród wielu słabości jedzeniowych, czekolada z pewnością zajmuje jedno z pierwszych miejsc! Kiedyś myślałam, że tylko wśród kobiet. Dzisiaj wiem, że i panowie sięgają z przyjemnością po czekoladowe kosteczki!
Uważam, że nie ma nic złego w jedzeniu słodyczy. Dla osoby, która jest szczupła, zdrowa i aktywna fizycznie to produkt jak każdy inny, ale trzeba pamiętać o prawidłowych proporcjach! Bo jakby nie patrzeć, to czekoladę jemy raczej dla przyjemności, a nie ze względu na jej walory zdrowotne.
No, właśnie! Walory zdrowotne! Wiele osób próbuje usprawiedliwić swoje czekoladowe słabostki przypominając, że jest to źródło magnezu. I to nie tylko laicy postępują w ten sposób. Pamiętam, jak na studiach mieliśmy zaprojektować kampanię społeczną, która miała zachęcać do większego spożycia magnezu. Jednym z pomysłów było przygotowanie komiksów, które wyświetlałyby się np. na monitorach w komunikacji miejskiej. Świetny pomysł, tylko jako źródło magnezu promowana była głównie czekolada. To już mi się nie podobało. Po pierwsze, dlatego, że moim zdaniem, wcale czekolady nie trzeba promować! To nie cieciorka, jarmuż albo inna roślina, po którą przeciętny konsument sięga rzadko i niechętnie. A po drugie, nie w każdej czekoladzie jest magnez!
Bo źródłem magnezu jest kakao, a nie czekolada! Spójrzcie na skład pierwszej z brzegu popularnej czekolady mlecznej. Np. ta z fioletową krową ma w składzie: cukier, tłuszcz kakaowy, odtłuszczone mleko w proszku i dopiero na czwartym miejscu miazgę kakaową. Reszta składników jest trochę mniej istotna. W tłuszczu kakaowy nie mamy magnezu, bo to, jak sama nazwa wskazuje, po prostu tłuszcz. To miazga kakaowa zawiera drogocenny magnez, ale jak widać specjalnie dużo tutaj jej nie ma.
Inna bardzo popularna czekolada mleczna, to ta pochodząca od Wedla. Kiedyś moja ulubiona, dzisiaj o jej jakości wolę nie wspominać. Cztery pierwsze pozycje dokładnie takie same, jak w przypadku Milki: cukier, tłuszcz, mleko w proszku i miazga kakaowa. Magnez tylko w niewielkich ilościach. Producenci oczywiście tego nie sprawdzają, ale według Tabel Wartości Odżywczej w 100 g czekolady jest mniej niż 100 mg magnezu, czyli nawet nie jedna trzecia dobowego zapotrzebowania na ten składnik. I to tylko w przypadku, gdy zjemy cała tabliczkę! W porcji, którą zalecają producenci będzie tego jeszcze mniej!
Ok, ktoś powie, ale przecież to są czekolady mleczne. Wiadomo, że to węglowodanowo-tłuszczowy syf. I podobno lepiej jeść gorzką, ta ma dużo magnezu.
Niestety, nie mogę się zgodzić do końca z takim stwierdzeniem, Może i czekolada mleczna to syf, ale jednak to po nią najczęściej sięgają konsumenci… Poza tym gorzka czekolada, wcale nie jest taka gorzka, i co z tego, że ma dużo magnezu, skoro ma jeszcze więcej tłuszczu i cukru, obydwa najgorszej jakości?
Rzeczywiście na pierwszym miejscu w składzie czekolady gorzkiej Wedla znajduje się miazga kakaowa, ale tuż za nią cukier. Generalnie zawartość makroskładników jest podobna w obydwu rodzajach czekolady, ale magnezu więcej ma gorzka. W 100 g  ma jakieś 150 mg. To dużo czy mało?Biorąc pod uwagę, że samo kakao gorzkie ma w 100 g ponad 400 mg, to nie są jakieś specjalne ilości.
No tak, tylko kto wcina sam proszek kakaowy? I to jeszcze w takim ilościach. Zwykle, używamy go w ilościach 10-20 g do całej potrawy.
A czy powinniśmy jeść całą 100 gramową tabliczkę czekolady? Też nie, zgodnie z zasadą zachowania umiaru jeden rządek powinien nam w zupełności wystarczyć.
Czekolada gorzka, zawiera magnez, ale więcej od niej, poza kakao, magnezu ma kasza gryczana, fasola, płatki owsiane i orzechy laskowe!
Dzisiaj, i nie tylko dzisiaj, nie ma potrzeby usprawiedliwiania jedzenia czekolady. Chcemy to jemy. To ma być przyjemność!