Kto chce się zdrowo odżywiać, nie wystarczy, że będzie przestrzegał podstawowych zasad żywieniowych. W zanieczyszczonym XXI zdrowe odżywianie równa się żywność ekologiczna. Co robić jeśli Cię na nią nie stać?
Po pierwsze nie panikować. Ten artykuł nie powstał po to, żeby przekonać Cię, że jednak stać Cię na żywność ekologiczną, wystarczy, że zrezygnujesz z… (tutaj wpisz produkty, które kupujesz regularnie, ale przecież nie są do niczego potrzebne, np. ulubiona gazeta, balsam do ciała i wiele innych). Ten artykuł powstał, żeby przekonać Cię, że da się żyć bez żywności ekologicznej.
Jak brak pieniędzy na żywność ekologiczną sprawia, że czujesz się gorsza
Owoce i warzywa są pełne pestycydów i metali ciężkich. Nie wspominając o modyfikacjach genetycznych. Mięso pochodzi ze zwierząt karmionych paszą z antybiotykami i hormonami. Produkty przetworzone są z dużą ilością konserwantów i sztucznych dodatków. Tak wygląda konwencjonalny asortyment sklepowy. No przecież nie da rady wybrać z tego zdrowych produktów – tylko żywność ekologiczna!
Jeśli uwzględnisz w swoim jadłospisie grillowaną pierś z kurczaka z surówką i ziemniakami, nie licz na to, że to będzie zdrowy posiłek. Dopóki nie dodasz, że wszystkie te produkty były ekologiczne. Szkoda tylko, że każdy z nich jest nawet dwa razy droższy niż jego odpowiednik.
Słyszałaś, że ryby są zdrowe! Kupujesz więc i tak drogiego łososia, żeby za chwilę przeczytać gdzieś, że ten łosoś to jeden wielki shit – karmiony nie wiadomo czym. Jeśli łosoś, to tylko dziko żyjący. I co tego, że jego cena dochodzi do prawie 100 zł za kilogram – przecież tu chodzi o Twoje zdrowie!
Jak możesz kupować oliwę za 20 zł?! Przecież wiadomo, że to jakaś mieszanka wytłoków ze wszystkich krajów Unii Europejskiej… Dobra oliwa to taka, co kosztuje 100 zł za małą butelkę.
Najgorzej jest, jeśli pod swoją opieką masz dzieciaki. Każda dobra koleżanka Ci powie, że owoce i warzywa TYLKO ekologiczne, przecież nie będziesz dziecka karmić chemikaliami?
Nic dziwnego, że czujesz się niedobrą matką czy konsumentką gorszej kategorii. Chciałabyś kupować najlepsze jakościowo produkty, ale po prostu Cię na nie stać. Nawet gdybyś stanęła na głowie, ekologiczny koszt życia to nie jest zabawa dla każdego. No więc może już lepiej kupić paczkę chipsów i mieć święty spokój, bo co z tego, że wykosztowałaś się na jarmuż, skoro pełen jest azotanów, a to nic zdrowego, więc jego wartość odżywcza spada do produktów pokroju chipsów.
STOP! Zanim to zrobisz, zobacz, czy żywność ekologiczna naprawdę jest taka niezbędna do zdrowego odżywiania!
Żywność ekologiczna – jaka jest naprawdę?
Żywność ekologiczna może być zanieczyszczona GMO, jednak nie więcej niż w 1% składu. To mało – fakt. Dla Ciebie, oznacza to mniej więcej tyle, że pola na których uprawiane są warzywa eko znajdują się w tych samych miejscach co uprawy konwencjonalne. Nie zawsze są to płuca Polski jak czyste Mazury. Czasem są to pola z zanieczyszczonego Mazowsza. I choć w produktach eko nie ma aż tyle pestycydów i metali ciężki, nie oznacza to, że są one czyste.
Żywność ekologiczna jest często ponad miarę droga. Ja doskonale wiem, że przejście na rolnictwo ekologiczne wiąże się z dwuletnim okresem karencji, kiedy rolnik nie zarabia nic. Ja wiem, że rolnictwo ekologiczne to mniejsze plony, a większe nakłady pracy głównie ludzi, którym przecież trzeba godziwie zapłacić. Ja wiem, że ekologiczna hodowla zwierząt to o wiele lepsze warunki dla nich, które przecież też kosztują. Szkoda tylko, że rolnik zarabia w tym wszystkim grosze, bo najwięcej zgarniają Ci, co w sprzedaży produktów eko tylko pośredniczą. Chcą zarabiać, a wiadomo że żywność ekologiczna jest modna. Zwłaszcza taka z małego sklepiku. Więc ceny są windowane w górę, w końcu konsument pomyśli, że jak dużo droższe to dużo lepsze. A tak wcale nie musi być.
Żywność ekologiczna nie musi być smaczna. Ktoś może powiedzieć, że to w żywności konwencjonalnej czuć te wszystkie nawozy, a warzywo z uprawy bio ma swój słodki posmak. Może być i tak, ale bardzo często, zwłaszcza w przypadku mięsa, badania konsumentów pokazują, że smak takiej żywności nie jest przez nich pożądany. Można to tłumaczyć w ten sposób, że już dawno zapomnieliśmy jak smakuje mięso i mleko, a ich naturalny smak (pochodzący z produktów eko) jest nie do zaakceptowania. Nie zmienia to faktu, że taka sytuacja może mieć miejsce.
Czy żywność ekologiczna jest zła?
Nie! Jeśli kogoś na nią stać, to wręcz uważam, że powinien w dużej mierze bazować na takiej żywności. Oczywiście, nie łapiąc się na pułapki sklepowe… Ale ten artykuł jest o tym, co robić, jeśli kogoś na nią nie stać… Więc co robić?
Odpowiedź jest prosta: jeść różnorodnie.
Tylko tyle?
Tak! Bo im bardziej różnorodna będzie Twoja dieta, tym mniejsza zawartość składników szkodliwych, które występują w niektórych produktach. Weźmy pod lupę tego nafaszerowanego hormonami kurczaka. Nawiasem mówiąc, moim zdaniem większą szkodą jest to, że kurczak był karmiony paszą z soi, która zawiera fitoestrogeny (związki roślinne o działaniu podobnym do żeńskich hormonów płciowych) niż karmienie hormonami, co może się zdarzyć, ale jest niezgodne z polskim prawem. Co więcej białko sojowe jest dodawane do wielu różnych produktów, w tym do produktów z mięsa. I być może stąd problem z przyspieszonym dojrzewaniem…
Wracając jednak do kurczaka. Jeśli jesz go codziennie na obiad, a na dodatek w ciągu dnia sięgasz po przetwory z mięsa drobiowego, to możesz odczuć negatywne efekty, bo szkodliwe substancje kumulują się w Twoim organizmie. Jeśli jednak zamiast kurczaka wybierz indyka, chuda wieprzowinę lub wołowinę albo nawet od czasu do czasu warzywo strączkowe, to Twój organizm poradzi sobie z toksynami. Twój układ pokarmowy i odpornościowy jest przygotowany na to, że żywność którą spożywasz nie zawsze będzie idealnie czysta!
Zatem odpowiedzią na pytanie, co zamiast żywność ekologicznej jest po prostu różnorodność!
A czy Ty kupujesz produkty ekologiczne?
Bardzo dobry artykuł i już puszczam go w świat. Dziękuję Justyna!!!
To ja dziękuję! 🙂
Bez przesady, nie popadajmy w paranoję 🙂 Przede wszystkim zachowajmy umiar i jak już napisałaś – jedzmy różnorodne produkty a będzie okej 🙂
Chciałam napisać dokładnie to samo :).
właśnie takie mam odczucia-wszystko jest toksyczne w jakiś sposób, a coś trzeba jeść. więc trzeba wybrać mniejsze zło.
dzięki za otrzeźwienie 🙂 mam nienowlaka i niedługo będę rozszerzać mu dietę, a znajoma dietetyczka mówi tylko o eko i bio i już zaczynałam się zastanawiać jak wprowadzić BLW (jedzenie tego co rodzice) w układzie eko.
Jem różnorodnie, ale nie kupuję w sklepach ekologicznych, bo bym zbankrutowała. Ponadto, jeśli człowiek większość dnia spędza w pracy, to nie ma czasu na poszukiwania idealnego jedzenia. Po prostu wchodzę do sklepu i biorę co jest, przy czym czytam etykiety i kupuję produkty jak najmniej przetworzone. Jeśli za kilka lat przeprowadzę się na wieś, to postaram się część żywności wyprodukować sama. Lektura tego artykułu uruchomiła moją wyobraźnię w przesadny sposób, przez moment zachciało mi się wyć: Boże to już nie ma dla nas ratunku? Jedzenie nie jest jedzeniem, tylko wybrańcy przetrwają??? Powtórzę za Akaszą – byle nie popaść w paranoję, bo ona nas prędzej wykończy niż jadło z marketu 😉
Gaja, nie jest aż tak źle 🙂 Mamy żywność taką, jaką mamy i po prostu musimy nauczyć się wybierać najlepszą jaka tylko jest. Twoje podejście jest jak najbardziej prawidłowe! 🙂
Żywność ekologiczna nie musi być droga jeśli wie się gdzie kupować. Ja mam zaufany sklepik gdzie ceny są na przyzwoitym poziomie i jestem zadowolona. Nie wiem czy można tu podawać namiary ale zaryzykuje:) ekoprovit.pl