Psychodietetyk – to brzmi dumnie, pomyślałam, gdy wpadłam na pomysł, żeby skończyć studia podyplomowe. Szybko jednak rozczarowałam się, bo bycie psychodietetykiem wcale nie kojarzy się dobrze.

Wiele osób nie wie, kim jest psychodietetyk. Dla tych, którzy domyślają, czym się może zajmować, to ostatnia deska ratunku dla anorektyczek. Według powszechnej opinii zwykły człowiek nie potrzebuje pomocy psychodietetyka. A od jednej z kobiet na wiecznej diecie usłyszałam, że chyba nie jest z nią tak źle, aby musiała zasięgnąć jego porady.

Tym czasem, wiele z nas, kobiet, powinno skonsultować się psychodietetykiem. Dlaczego? Bo to specjalista, który możesz rozwiązać Twoje problemy.

Jak zostałam psychodietetykiem?

Już w trakcie studiów zaczęłam pracować jako dietetyk, jednak było coś takiego w tej pracy, że nie czułam się w niej do końca spełniona. Chciałam uczyć, pomagać zmieniać nawyki żywieniowe, a nie tylko rozpisywać diety, z których przestrzeganiem i tak bywa różnie. Zaczęłam się zastanawiać, jak to się dzieje, że jednym udaje się schudnąć, inni poddają się już po kilku dniach diety, a jeszcze inni chudną – tyją i tak w kółko.

Wtedy właśnie zainteresowałam się psychodietetyką. Pomoc w zmianie nawyków żywieniowych i polubienia siebie, wydaje mi się o wiele ważniejsza niż rozpisywanie diet.

Nie istnieje coś takiego jak zawód psychodietetyka. A na pewno nie ma żadnych regulacji prawnych w tym zakresie. To znaczy, że psychodietetykiem może być każdy, kto tak o sobie powie. Z resztą podobnie, jak z byciem dietetykiem. Cały czas nie ma ustawy, która regulowałaby ten zawód.

Ja, zanim poszłam na studia podyplomowe, chciałam się przekonać, czy psychodietetyka, to jest w ogóle to, o czym myślę, dlatego najpierw skończyłam kurs zakończony certyfikatem MEN. Kurs nie spełnił moich oczekiwań, co prawda wskazał mi pewną drogę, ale był za bardzo ogólny. Mam nadzieję, że studia odpowiedzą na więcej moich pytań.

Ponieważ, jak pisałam wcześniej, nic nie reguluje pracy psychodietetyka, cały ten artykuł jest moją subiektywną oceną, jak ta powinna wyglądać.

Psychodietetyk – komu pomaga?

Każdemu. Tym którzy mają problem z zrzuceniem kilogramów, jak i tym, którzy chcą się po prostu lepiej odżywiać. Co więcej uważam, że rozmowa z psychodietetykiem potrzebna jest co drugiej kobiecie, która mimo tego że jest szczupła uważa siebie za grubaskę. A na dowód tego pokazuje swoje boczki i oponki. Tutaj dietetyk nie pomoże.

Wizyta u psychodietetyka to nic wstydliwego. Na początku, gdy dowiedziałam się, że ta nazwa nie do końca pozytywnie się kojarzy, nie chciałam jej podkreślać na swojej stronie internetowej. Jednak po pewnym czasie, stwierdziłam, że niby dlaczego mam ukrywać, że jestem psychodietetykiem? Przecież w Polsce cały czas myśli się, że psychiatra to lekarz od wariatów, a przecież żaden z tych lekarzy nie ukrywa swojej profesji.

Psychodietetyk – jak pomaga?

Przede wszystkim poprzez rozmowę, zadawanie odpowiednich pytań, słuchanie. Psychodietetyk nic nie narzuca, w przeciwieństwie do dietetyka, który rozpisuje dietę i mówi „proszę tego przestrzegać”. Pyschodietetyk nie jest psychologiem czy psychoterapeutą, który wyciągnie brudy z dzieciństwa i powie Ci, że jesteś gruba przez wujka Zenka albo że nie umiesz siebie zaakceptować przez zbyt wymagających rodziców.

Zawsze staram się, żeby kobiety, które korzystają z moich rad jako psychodietetyka poznały mechanizmy, które żądzą ich ciałem, wiedziały jak reagować na sygnały płynące z organizmu, wspieram je w zmianie nawyków żywieniowych, ale to ich decyzją jest, czy będą chciały zrobić coś ze swoim życiem. Nie daję gotowych rozwiązań, co najwyżej ćwiczenia, które pomogą rozwikłać problemy.

Psychodietetyk – po co pomaga?

Można pójść do psychologa, można pójść do dietetyka. Ale psychodietetyk to najlepsze rozwiązanie dla osób, które mają problem z akceptacją siebie z powodu sylwetki, jak też wielokrotnie próbowały schudnąć bez efektu.

Jak pomagam ja? Skupiam się głównie na tym, aby moje pacjentki polubiły siebie, bo wierzę, że dopiero gdy zaczną szanować swoje ciało, jakiekolwiek by ono nie było, dopiero wtedy będą mogły skutecznie schudnąć. Po prostu potraktują dietę jako przejaw troski o siebie. A jak można się zatroszczyć o kogoś, kogo się nie lubi, a wręcz nienawidzi?

Dlaczego pomagam w ten sposób? Bo kiedyś też byłam taką zagubioną dziewczyną, która mimo że ważyła 47 kg potrafiła znaleźć mnóstwo powodów w swoim ciele, żeby schudnąć jeszcze bardziej. Mimo że wyglądałam tak, jak kobiety z fit magazynów, wcale nie czułam się szczęśliwa. Wierzę, że nie liczy się waga, liczy się to, aby czuć się dobrze z samą sobą.

Bardzo jestem ciekawa, co Ty myślisz o specjaliście jakim jest psychodietetyk? Czy jest on potrzebny, czy to już fanaberia? A może korztystałaś kiedyś z porady psychodietetycznej? Podziel się swoimi przemyśleniami w komentarzu!

Wpis bierze udział w Karnawale Blogowym Kobiet (http://karnawalblogowykobiet.pl/). A dokładnie w #8 EdycjiDlaczego pomagam? Temat tej edycji został zaproponowany przez Hanię Misiak, prowadzącą bloga  Wolno Mi (http://wolnomi.com) Więcej na temat październikowej edycji karnawału: http://karnawalblogowykobiet.pl/dlaczego-pomagam-8-edycja-karnawalu.