Są takie produkty, o których przypominają sobie córki matek zapominających.

Pierwszy raz spróbowałam kaszy jaglanej, gdy miałam 23 lata. Nie pamiętam, żeby moja Mama używała jej do przygotowania posiłków. Być może, gdy byłam mały dzieckiem dostawałam jaglankę, bo, podobnie jak kaszka manna,  jest lekko strawna, a może w kółko jadłam tę drugą. Nie pamiętam, a tutaj chodzi o świadome spożycie.
Mam wrażenie, że dla pokolenia naszych Mam pewne produkty wydawały się passe w żywieniu. Kasza gryczana, nawet mnie, kojarzy się filmem „Miś”, mimo że kompletnie nie pamiętam tamtych czasów, a tę kaszę lubię najbardziej ze wszystkich. W okresie komunizmu pewnie łatwiej było dostać kaszę gryczaną czy jaglaną niż kupić ryż. Dlatego, gdy sklepowe półki zaczęły uginać się pod naporem towarów, wszyscy chcieli kupować to, czego kiedyś nie było. W tym ferworze zakupów, powoli zaczęliśmy zapominać o produktach, które stanowiły podstawę naszej diety.
Dopiero moda na żywienie w stylu slow, zaczęła odkrywać te smaki. Kto by pomyślał, że można się obejść w kuchni bez cieciorki, albo zrobić sałatkę bez roszponki? To dziwne, ale jeszcze kilka lat temu dostanie ich w sklepie graniczyło z cudem! Dopiero od niedawna są to produkty na nowo popularne, oczywiście głównie w kręgach fit, ale zawsze coś.
Warto przypominać sobie o takich „starych”, wartościowych produktach. Właśnie jednym z nich jest kasza jaglana. Doskonały dodatek do obiadu, a jeszcze lepszy na śniadanie. Zamiast owsianki, która jest bardzo, bardzo odżywcza i pyszna, ale ile można jeść kółko to samo? Przecież dieta musi być różnorodna, żeby była zdrowa!
Taka mała dygresja przyszła mi do głowy. Na początku marca byłam jurorką w konkursie dla gimnazjalistów. Zadanie konkursowe polegało na sfotografowaniu propozycji smacznego i odżywczego śniadania. Spośród sporej liczby nadesłanych prac, ja miałam wybrać 10, które są najlepiej zbilansowane. Oczywiście, na pewno nikogo nie zdziwi, że najwięcej przesłanych propozycji, to kanapki. Ale sporo było też naleśników i… owsianek! Ok, konkurs organizowany w ramach programu edukacyjnego, więc wzięli w nim udział zainteresowani, a nie przeciętni uczniowie gimnazjum. Ale coś się zmienia w naszym myśleniu, w myśleniu młodzieży! Wiedza, że owsianka jest lepsza niż słodzone płatki. A te kanapki, to naprawdę nie były zwykłe kromki chleba, część z nich to solidna porcja warzyw! A więc to, o co walczę od tylu lat, żeby porcja warzyw na kanapce była większa niż liść sałaty i dwa plasterki pomidora. A poza tym, to pojawiły się też propozycje jaglanek! Jedna wyglądała tak pysznie, że aż nie mogłam się powstrzymać i zapisałam sobie przepis – będę testować.
Wracając jednak do tematu, czyli kaszy jaglanej. Jest kilka powód, dla których wyróżnia się ona spośród innych kasz. Oto one:
  • to jedyny produkt zbożowy, który nie zakwasza organizmu. Wiele teraz mówi się o tym, że wszyscy jesteśmy zakwaszeni. Z tym stwierdzeniem rozprawię się w przyszłym miesiącu, jednak nie można ukryć, że typowa polska dieta obfituje w produkty kwasotwórcze, a równowaga musi być zachowana! Niczego nie może być za dużo, ani za mało
  • kasza jaglana, czy ogólnie proso, bo to z niego produkuje się kaszę i mąką jaglaną (skąd to się wzięła tak nazwa: proso – kasza jaglana, jeśli jest proso, to dlaczego nie ma kaszy prosowej? Ok – to głupio brzmi, ale przecież byśmy się przyzwyczaili do tego). Chciałam napisać, że w prosie jest sporo upiększającej krzemionki. Zamiast łykać tabletki na mocne włosy i paznokcie, lepiej jeść kasza prosową
  • ma właściwości uspokajające, bo zawiera solidną dawkę magnezu i witamin z grupy B
  • z resztą nie tylko magnezu jest w niej sporo, także innych składników mineralnych, chociażby miedzi, która podobnie jak krzemionka wpływa na wygląd paznokci i włosów
  • jest gluten free, więc mogą ją jeść osoby chorujące na celiakię, z nadwrażliwością i nietolerancją glutenu oraz wszyscy ci, którzy z jakiś dziwnych powodów wyrzucają go z diety
  • wkurzają mnie wszelkie diety oczyszczające, bo wmawiają nam, że nasz organizm sam nie potrafi tego zrobić. A on, poza drobnymi wyjątkami, radzi sobie z tym doskonale! Nie mniej, spożywanie pewnych produktów wyjątkowo mu w tym pomaga. Takie produkty zawierają błonnik, a dokładniej pewną jego frakcję, która ma właściwości chelatujące, czyli wiąże szkodliwe dla zdrowia związki, które chowają się gdzieś tam w naszym jelicie grubym.
Jeśli Wasze Mamy też kompletnie zapomniały, co to jest kasza jaglana, to zachęcam Was do jej spróbowania. Ma bardzo delikatny smak, pasuje właściwie do każdego dnia, i na słodko i na słono. Można z niej zrobić nawet ciasto! A przede wszystkim, jak pisałam wcześniej, jest doskonałym zamiennikiem owsianki.
Otwierajcie swoje kuchnie, bo idzie stare!