To jedna z najlepszych ryb: smaczna i wartościowa, ale strasznie droga. Naprawdę?
Dzisiaj nie będę pisać o łososiu. O tym, jaki jest super zdrowy. Każdy to wie. Chcę napisać o tym, co wyprowadza mnie czasami z równowagi.
W opinii wielu osób prawidłowe żywienie jest drogie*. I to nawet bardzo. Ostatnio pisałam też, że jednym z powodów, dla których Polacy nie jedzą ryb jest ich cena.
Wszyscy moglibyśmy lepiej odżywiać się, gdyby nie te ceny.
Naprawdę?
Chyba nic nie denerwuje mnie bardziej niż właśnie to stwierdzenie. No ok, bardziej denerwuje mnie tylko deklarowanie niesamowitej motywacji do odchudzania, aby po tygodniu stwierdzić, że w sumie to jest za ciężko.
Nie mówię, że łosoś, wołowina, a nawet rukola są super tanie i powinny stanowić podstawę naszej diety. Ale z całą mocą mogę powiedzieć, że wszystko zależy od naszych wyborów. Nie tylko to, co ląduje na talerzu, ale również nasz styl życia.
Chodzi o to, że każdy z nas ma jakąś wymówkę, by nie wychodzić ze swojej strefy komfortu. Lepiej ciągle być w tym samym miejscu, ciągle odżywiać się tak samo, bo nie trzeba nad tym myśleć. Nie muszę szukać, zastanawiać się, kombinować. Odżywiam się tak, jak mnie nauczono i mam gdzieś, czy to jest dobre dla mojego zdrowia.
Jedni mówią, że nie mają czasu. Inni, że nie mają pieniędzy. Dzisiaj skupiam się na drugiej wymówce. Dlaczego? Dlatego, że tu chodzi o profilaktykę.
Kiedy masz nadwagę, otyłość, czy jeśli wolisz – jesteś gruby, prawdopodobnie będziesz też cierpiał na inne choroby. Jeśli już tak nie jest… Wiesz, ile kosztują leki? Na nadciśnienie, statyny na obniżanie cholesterolu? A może pojawi się cukrzyca i trzeba będzie przyjmować insulinę?
Pewnie, że o tym nie myślisz, że póki możesz wczłapać na parter po pięciu schodkach – wszystko jest ok. Póki można kupić dżinsy w HiM. co z tego, że rozmiar XXXL – wszystko jest ok.
Pewnie, że nie myślisz, że ja i jeszcze kilku innych podatników będzie finansować Twoją operację zmniejszania żołądka, która może uratować Ci życie! O ile w ogóle zostaniesz do niej zakwalifikowany. Bo być może Twoje serce, wcale jej nie wytrzyma…
Pewnie, że bułeczka jest tańsza niż chleb razowy, a mielonka tańsza niż dobrej jakości wędlina. Pewnie, że lepiej kupić paczkę chipsów niż suszone plasterki jabłka.
Pewnie, że można kupić colocoś tam niż zgrzewkę wody.
Tylko co się opłaca w dłużej perspektywie?
A nawet pomijając aspekt czasu. W końcu możesz nigdy nie zachorować. I mimo nadwagi, „cieszyć się zdrowiem”.
Nikt nie każe kupować tego łososia codziennie. Możesz go jeść dwa razy w tygodniu, za jedną porcję zapłacisz ok. 8 zł. Czy to dużo? Przecież za tyle nie da się nawet kupić porządnej paczki papierosów! Możesz też kupić go raz w miesiącu, a poza nim wybierać inne ryby: śledzie, makrele, dorsze…
I miejsce, gdzie kupujesz.. Dużo się mówi o tym, że niska ocena na pewno oznacza towar gorszej jakości. Wcale nie koniecznie tak jest! Sklepy przeceniają towar, któremu kończy się data przydatności do spożycia. A czasem po prostu udało się uzyskać rabat, którym sklep dzieli się z klientem. Jednak podejrzanie niskie ceny, powinny wzbudzi Twoją czujność.
Da się zrobić zakupy na cały tydzień, z których stworzy się zbilansowaną i dobrą dietę, nie tracąc na tym majątku. I już niedługo udowodnię to na blogu!
Problem naszych czasów polega na tym, że zamiast inwestować w siebie, w końcu dbanie o swoje zdrowie jest inwestycją w siebie, wolimy kupować dobra materialne. W końcu te – łatwiej pokazać na fejsbuku.* muszę podkreślić, że ten wpis nie dotyczy osób, które zwyczajnie niewiele zarabiają, mają do utrzymania całą rodzinę etc., ale wszystkich tych, którzy tak usprawiedliwiają swoje lenistwo. Otyłość kosztuje więcej niż profilaktyka.