Chcesz się dowiedzieć, czy mimo swojego młodzieżowego podejścia do życia, jesteś rzeczywiście młoda? Zrób sobie analizę składu ciała! Ale najpierw sprawdź, czy nie przepłaciłaś! 

Na szczęście świąteczny gwar w sklepach mamy już dawno za sobą, a ten majówkowy jeszcze się nie zaczął. Można zatem spokojnym krokiem przemierzać alejki w galerii handlowej. Oglądać witryny, może się coś kupi, a może nie. W sumie to przydałoby się nowe bikini… Już chcesz wejść do sklepu i z uśmiechem na twarzy grzebać w kolorowych majteczkach, ale w oddali gdzieś kątem oka, dostrzegasz napis…
BEZPŁATNA ANALIZA SKŁADU CIAŁA!
Przy stoliku miła pani lub pan. A do stolika ogonek chętnych. A może właśnie nikogo nie ma? Wahasz się, czy spróbować. A jak wyjdzie za dużo? Co tam! Raz kozie śmierć. Idziesz sprawdzić, co tam siedzi w Twoim wnętrzu.
STOP!
Zanim będziesz grzecznie potakiwać, gdy przemiła pan lub pani omawiać będzie Twój wynik, dowiedź się pięciu ważnych informacji o analizie składu ciała. Szczególnie tej bezpłatnej.
1. Nie tak szybko!
Zrobienie sobie takiej przygodnej analizy składu ciała, właściwie niewiele powie Ci o Twoim zdrowiu. Dlaczego? Ponieważ do tego badania, podobnie, jak do innych trzeba się odpowiednio przygotować, żeby wynik był, jak najbardziej miarodajny. Gdy lekarz kieruje Cię na badanie krwi, zwykle prosi, żebyś była na czczo, ma to zapobiec np. nadmiernemu wzrostowi glukozy, który następuje zawsze po zjedzeniu posiłku, a mógłby wskazywać na cukrzycę.
Podobnie, z analizą składu ciała. Na poziom Twojego nawodnienia ma wpływ np. wypicie kawy albo aktywność fizyczna, która miała miejsce tego dnia. A zjedzenie posiłku na mniej niż dwie godziny przed takim badaniem może zafałszować zawartość mięśni w organizmie.
Nie chodzi o to, żeby tego badania w ogóle nie zrobić, ale o to, żeby mieć świadomość, że wynik, który otrzymasz niekoniecznie odzwierciedla skład Twojego ciała.
2. Trzymasz w rękach, mierzysz w rękach
Bezpłatne analizy składu ciała zwykle przeprowadzane są w miejscach publicznych. Jak wspomniana na początku galeria handlowa, chociaż spotkałam się także z przeprowadzaniem pomiaru tłuszczu w przychodniach. Takie miejsca nie sprzyjają rozbieraniu się. A do analizy składu ciała, przeprowadzanej w sposób prawidłowy niezbędne jest zdjęcie butów i skarpetek. Dlatego pewne mądre głowy wymyśliły. pomiar za pomocą analizatora, który trzyma się w dłoniach. Taka analiza jest dużo mniej dokładna z dwóch powodów. Jeden z nich zostanie opisany w punkcie poniżej. Natomiast, drugi powód jest związany z zasadą działania urządzenia – przez ciało przechodzi impuls elektryczny, który mierzy oporność tkanek. Impuls ten właściwie porusza się tylko w jednej płaszczyźnie. Co oznacza, że trzymając analizator w wyciągniętych rękach, mierzysz zawartość tłuszczu tylko w górnej części ciała. A wynik to po prostu szacunek.
3. Połóż się
Jak piałam wyżej, impuls elektryczny porusza się tylko w jeden płaszczyźnie. Dodatkowo nie lubi napotykania jakiś barier, np. w postaci płynów ustrojowych, które w pozycji stojącej rozkładają się nierównomiernie. Aby pomiar składu ciała był jak najbardziej miarodajny, powinniśmy wykonywać go w pozycji leżącej. Wtedy płyny w ciele rozłożone są bardziej równomiernie. Pacjentowi przykleja się jednorazowe elektrody na dłoń i stopę, przez które przepływa prąd i tworzy się tzw. obieg zamknięty, a więc pomiar nie jest „uśrednieniem” zawartości tłuszczu w jeden części ciała, np. tylko w górnej lub tylko w nogach, co ma miejsce przy korzystaniu z analizatorów o niezamkniętym obiegu.
4. Tłuszcz, woda i masa mięśniowa, czyli jak bardzo jesteś stara
Na bezpłatnych pomiarach zwykle dowiadujemy się tylko o zawartości tłuszczu. Natomiast w wielu miejscach możemy wybrać się na dokładniejszy pomiar za pomocą, którego dowiemy się także, ile mamy wody i mięśni w organizmie. Standardem jest też poznanie swojego wieku metabolicznego. Niestety, mimo iż sama korzystam z analizatora, który ten wiek określa, muszę przyznać, że to tak naprawdę zwykły chwyt marketingowy.
Mierząc ilość wody, mięśni i tłuszczu nie jesteśmy w stanie określić, co rzeczywiście dzieje się z narządami wewnętrznymi, w jakim one są stanie, a to ma właśnie definiować wiek metaboliczny. Oczywiście, nadmiar tkanki tłuszczowej obciąża niektóre narządy, dlatego możemy przypuszczać, że szybciej się one zużywają. Są po prostu starsze od nas.
Ja mam odpowiednie proporcje pomiędzy tłuszczem, wodą i mięśniami, w związku z czym analizator pokazuje, że mój wiek metaboliczny wynosi 12 lat (a lat mam w rzeczywistości 26). Ale pokazuje tak tylko dlatego, że mniej już nie może :). Byłoby mi bardzo miło, że mój organizm jest tak młody, ale za pewne aż tak dobrze nie jest. To tylko szacunek, który bardzo miło się zmienia, gdy nasz skład ciała zbliża się do prawidłowego. I w takich kategoriach należy go traktować.
5. Co ma sens
Jeśli nie jesteśmy w stanie dokładnie określić, ile tłuszczu i inny składników ciała jest w organizmie, to po co w ogóle robić tę analizę? Przede wszystkim to jesteśmy w stanie określić to bardzo dokładnie, ale nie dotyczy to zwykłych śmiertelników. W badaniach medycznych stosuje się bardzo dokładnie analizatory.
Robienie analizy składu ciała ma sens, jeśli robimy ją co jakiś czas w miarę podobnych warunkach. Porównywanie wyników do siebie z tygodnia na tydzień, czy z miesiąca na miesiąc daje nam obraz tego, jak zmienia się nasze ciało. I mimo że analizatory bywają niedokładne, uśredniają wyniki i działają na zasadzie chwytów marketingowych, warto jest robić to badanie! Dla każdej z nas, nie ma większego znaczenia, czy mamy 25% czy 30% tłuszczu. Chodzi o to, żeby zaobserwować różnicę, o której sama waga nam nic nie powie.
Odpowiadając na pytanie, zawarte w tytule, ile warto zapłacić za analizę, odpowiem: jak najmniej! W wielu miejscach taką analizę można zrobić za darmo. A w gabinetach dietetycznych jest cena wynosi zwykle 15-30 zł. Bywają również analizy za ok. 100 zł, wykonywane w pozycji leżącej, z przypinanymi elektrodami. Dla mnie to przerost formy nad treścią. Przeciętna odchudzająca się kobieta, nie potrzebuje znać swojego składu ciała do 0,001%. Mimo wszystko uważam, że nikogo nie zbawi 5% w jedną czy drugą stronę. A często różnica pomiędzy mega drogim analizatorem i tym do użytku domowego jest jeszcze mniejsza. Ostatnio sprawdziłam to na dwóch sprzętach tego samego producenta. Na tym „bardziej profesjonalnym” miałam 0,5% tłuszczu więcej niż na „zwykłym”. Sama używam w trakcie konsultacji analizatora, na którym trzeba stanąć – sprawdza się doskonale! Choć jeśli kogoś stać na ekstrawagancję, to czemu nie… Pamiętajcie , że jeśli odchudzacie się u dietetyka, to powinien wykonać Wam analizę w ramach wizyty. Dopłacanie za taką usługę, to szczyt chamstwa! Przecież taki dietetyk wie, czy jego metoda działa, ewentualnie czy pacjent nie oszukuje, na podstawie tych wyników! A więc jest to jego obowiązek.
A jeśli Ty i Twoje koleżanki macie ochotę zrobić sobie analizę składu ciała, to wystarczy, że napiszecie do mnie maila i chętnie przyjadę do Was ze swoim analizatorem, a to co się wydarzy później, to może być wstęp do ZMIANY, o której pisałam tutaj klik.