Nikogo nie trzeba przekonywać, że słodycze to produkty, które w zbilansowanej diecie nie są niezbędne. Jemy je z czystej przyjemności, a nie ze względu na wartości odżywcze. Producenci wyszli nam na przeciw tworząc produkty, które próbują sprawić, że wyrzuty sumienia z powodu jedzenia słodkości będą  mniejsze.

Jednym z takich produktów jest baton zbożowy.

Brzmi bardzo ładnie. „Baton” kojarzy się z przyjemnością jedzenia czekolady, a „zbożowy” ze zdrowiem. No bo, czy zboża nie są zdrowe? Muszą być, skoro stanowią podstawę piramidy żywieniowej! Więc gdy nagle złapie nas głód, a właśnie jesteśmy poza domem, i naprawdę chcemy wybrać mniejsze zło, sięgniemy po baton zbożowy, a nie czekoladowy. Moim zdaniem, to wcale nie jest lepszy wybór. Jest dokładnie tak, jakbyśmy wahali się, czy przechodząc przez ulicę w niedozowanym miejscu, przebiec przez nią czy tylko przyspieszyć kroku. Doskonale wiemy, że nie ważne, co wybierzemy i tak złamiemy przepisy, a czy zrobimy to szybciej, czy wolniej tak naprawdę nie ma znaczenia. Odnosząc to do batonów, czekoladowe i zbożowe są do siebie bardzo podobne!

Bohaterem dzisiejszego wpisu jest baton zbożowy polskiej firmy Ba!  Wybrałam smak żurawina i
pomarańcza z podlewą z białej czekolady.

Baton zbożowy – ile ma kalorii?

Każdy kto myśli, że w batonie zbożowym jest mniej kalorii niż w czekoladowym, jest w ogromnym błędzie. Prezentowany przez mnie baton w 100 g zawiera dokładnie 398 kcal, ale ponieważ waży tylko 40 g, to zjedzenie go powoduje dostarczanie 159 kcal. W jednym Snicersie jest o 84 kalorii więcej, choć trzeba przyznać, że też więcej on waży  (o 10 g, czyli 485 kcal/100 g). Jednak wśród batonów zbożowych można znaleźć i takie, które dostarczają więcej energii niż wspomniany wcześniej Snicers. Jak również są batony czekoladowe, które mają mniej kalorii niż prezentowany przez mnie zbożowy. Wszystko zależy od Twojego wyboru. Nie mniej jednak, różnica jest niewielka, czy coś ma 400 kalorii czy 500.

Baton zbożowy – wartość odżywcza

Ważne jest też, z czego te kalorie pochodzą. W batonie zbożowym najwięcej jest tłuszczu i węglowodanów, podobnie, jak w batonie czekoladowym. W tym skromnym batoniku mamy 30 g węglowodanów, przy czym cukry proste to aż 18 g! Ale zaraz, zaraz… przecież w tym batonie są owoce! Więc nic dziwnego, że jest aż tyle cukrów prostych! Owoce, rzeczywiście są w składzie, w postaci żurawiny i kandyzowanej skórki pomarańczowej. Ich łączna zawartość to 10,4%, a cukry proste to 60% węglowodanów.  Stąd wniosek, że to nie winą owoców jest zawartość prawie 4 łyżeczek cukru w takim niepozornym batoniku. Pewnie dla wielu osób będzie ogromnym zaskoczeniem, że w Snicersie jest dokładnie tyle samo węglowodanów, mimo że ten baton jest cięższy.

Drugim pod względem ilości makroskładnikiem w batonie zbożowym jest tłuszcz. Oczywiście jest go zdecydowanie mniej niż w batonie czekoladowym, bo tylko 3,5 g (w Snicersie tłuszczu jest 12 g. Jednak na jego obronę należy podkreślić, że część tego tłuszczu pochodzi z orzechów, które stanowią prawie ¼ składu, gdzie są to przede wszystkim kwasy tłuszczowe nienasycone). W tej niewielkiej ilości tłuszczu, zawartej w batonie zbożowym, jest przewaga kwasów tłuszczowych nasyconych, które znajdują się w ilości 2,4 g.

Zjadając baton zbożowy dostarczamy prawie 4 łyżeczki cukru i ponad dwa gramy tłuszczów nasyconych, czyli mniej więcej tyle, ile jest w połowie łyżeczki smalcu.  Wbrew pozorom taki baton nie jest źródłem błonnika, którego przecież w zbożach jest sporo. Ten jeden baton to tylko 1 g błonnika (kromka chleb to ok. 3 g).

Za to producent podaje, że w batoniku znajduje się 1,04 mg manganu, co stanowi 52% Referencyjnej Wartości Spożycia. O co chodzi? I dlaczego w ogóle mangan? A nie np. cynk czy miedź, których produkty zbożowe też są źródłem?

Mangan jest traktowany trochę po macoszemu i w normach żywienia człowieka w ogóle go nie znajdziemy. Natomiast w danych literaturowych można znaleźć informację, że wystarczające spożycie manganu wynosi 2,3 mg dla mężczyzn i 1,8 mg dla kobiet. A pełnoziarniste produkty zbożowe są jego najbogatszym źródłem. Mimo że mangan jest istotny dla funkcjonowania organizmu nie ma problemu z dostarczeniem jego prawidłowej ilości w diecie.

Nie miałam pojęcia, dlaczego producent tak chwali się tym manganem, więc postanowiłam po prostu go o to zapytać. Bardzo szybko otrzymałam odpowiedź, że wybór manganu został podjęty ze względu na grupę docelową, do której kierowany jest produkt, a są nią cytat „ludzie raczej aktywni fizycznie”. Koniec cytatu.

Według Komisji Europejskiej mangan przyczynia się do utrzymania prawidłowego metabolizmu energetycznego oraz zdrowych kości, a także pomaga w prawidłowym tworzeniu tkanek łącznych i w ochronie komórek przed stresem oksydacyjnym.  To, według producenta, jest istotne dla grupy docelowej, stąd informacja o zawartości manganu na opakowaniu.

Baton zbożowy – skład

Teraz kilka słów o składzie. W największej ilości do produkcji batona wykorzystano tzw. składniki zbożowe, stanowią one 35,2% składu. Ale myśli się ten, kto myśli tutaj o przewadze owsa, jęczmienia, czy żyta – najbardziej wartościowych zbóż. Owszem, płatki owsiane są, a poza nimi jeszcze mąka ryżowa i kukurydziana oraz sama kukurydza. Czyli te zbożowe, których wartość odżywcza jest zdecydowanie niższa.

Istotnym elementem jest też  podlewa z białej czekolady. Biała czekolada niewiele ma wspólnego z czekoladą, więc nie powinno dziwić, że skład podlewy jest kiepski: cukier, utwardzony tłuszcz roślinny, odtłuszczone mleko w proszku, a także emulgator i aromaty. Zanim w składzie pojawiły się wcześniej wspomniane owoce, znajdziemy syrop glukozowy i cukier. No i już wiadomo, skąd tyle cukrów prostych w batoniku zbożowym, choć to jeszcze nie wszystkie składniki, które nadają słodkość… Ale o tym za chwilę.

Najpierw kilka słów o owocach w batonie. Dodatek żurawiny wynosi dokładnie 6,8%, a kandyzowanej skórki pomarańczowej jest 3,6%. Kandyzowanie to sposób konserwowania owoców, dlatego takie produkty często znajdziemy w sklepie obok bakalii (suszenie też jest sposobem konserwowania). Podczas tego procesu owoce są kilkukrotnie smażone w cukrze. Takie przygotowanie sprawia, że zawierają one mnóstwo cukru i moim zdaniem, tracą swój smak – stają się po prostu przeraźliwie słodkie! I kaloryczne! Nie wiem, ile dokładnie energii dostarcza surowa skórka z pomarańczy, ale nawet jeśli jest to tyle, ile sam owoc (a na pewno jest to mniej!) czyli w 100 g raptem 44 kcal. To kandyzowana skórka pomarańczowa ma ich w 100 g aż 300! Czyli siedmiokrotnie więcej! Zdecydowanie lepiej wybierać suszone owoce! Choć i na te trzeba uważać, część z nich zawiera dodatek konserwantów, a inne, np. właśnie żurawina, są suszone z dodatkiem cukru i tłuszczu. O suszonych owocach pisałam w innym artykule.

Zaraz po  żurawinie i skórce pomarańczowej wymieniona jest trzecia substancja dodająca słodyczy temu batonikowi, czyli glukoza. Po niej mamy utwardzony tłuszcz roślinny, ekstrakt słodowy, dwa emulgatory, substancja utrzymująca wilgotność, regulatory kwasowości oraz sól i aromaty.

Czy ten skład różni się jakoś od zwykłego, czekoladowego batona? Nie bardzo. Na pierwszym miejscu w składzie Snicersa znajduje się cukier i syrop glukozowy, a po nich orzeszki ziemne. Są też oczywiście: tłuszcz palmowy, sól, emulgator. A więc prawie powtórka z rozrywki, gdyby nie składniki typowe dla wyrobów z mlecznej czekolady, np.  mleko w proszku i tłuszcz kakaowy.


Tytuł dzisiejszego wpisu jest bardziej prowokacją niż zachęceniem do jedzenia czekolady. Moim celem było pokazanie, że baton zbożowy niewiele różni się od czekoladowego. Jak zawsze podkreślę, że nie ma niczego złego w sięganiu po słodkie przekąski, jakie by one nie były, od czasu do czasu. Jednak traktowanie batonów zbożowych jako pożywnych przekąsek jest pomyłką. Nie widzę dla nich miejsca w diecie „ludzi raczej aktywnych fizycznie”, jak chciałby producent, ponieważ to są zwyczajne słodycze.

Jeśli chcesz mieć pewność, że Twój baton zbożowy to coś więcej niż tylko słodka przyjemność, najlepiej przygotuj je sama! Jak to zrobić, pokazuję w tym wpisie.

* lub inny Twój ulubiony baton czekoladowy

Dane o manganie i jego spożyciu pochodzą z książki: „Żywienie człowieka. Podstawy nauki o żywieniu” Gawęcki (red.) 2010