Bardzo często słyszę to pytanie: dlaczego odchudzanie jest takie trudne? Najprościej mówiąc: bo zabieramy się do niego od… złej strony.
Dlaczego odchudzanie jest takie trudne? – Bo liczysz kalorie.
W tym artykule pokażę Ci, że liczenie kalorii i cała teoria deficytu energetycznego to kolos na glinianych nogach. Na dodatek utrudnia i tak skomplikowany proces.
Na początek jednak warto, żebyś wróciła do poprzednich wpisów, jeśli jeszcze ich nie czytałaś. Zajrzyj tutaj, żeby dowiedzieć się, co to są zachcianki i dlaczego ich wyeliminowanie ułatwia odchudzanie. A później przeczytaj tutaj, jak wprowadzając drobne zmiany do swojego otoczenia, możesz ułatwić odchudzanie.
Przeczytane?
Jak ułatwić odchudzanie?
Dzisiaj opowiem Ci o tym, jak możesz przeciągnąć na swoją stronę, jednego z największych sprzymierzeńców w walce o szczupłą sylwetkę. Sprzymierzeńca, który, gdy tylko zaczynasz liczyć kalorie, staje się automatycznie Twoim wrogiem.
Poznaj swoją fizjologię.
Odchudzanie jest procesem fizjologicznym.
Tak, jak oddychanie.
Jeśli siłą swojej woli zepniesz się w sobie, to możesz nie oddychać pół minuty, minutę… może dwie, jeśli jesteś dobrze wytrenowana. Ale nie uda Ci się przestać oddychać na zawsze, tylko dlatego że tego chcesz. W pewnym momencie, jakaś siła każe Ci wziąć wdech, bo inaczej po prostu się udusisz. A prawidłowo działający organizm nie pozwoli, żebyś zrobiła sobie krzywdę.
Czy to Ci czegoś nie przypomina? Postanawiasz, że schudniesz. Ograniczasz jedzenie przez kilka dni, może nawet tygodni. Do tego ćwiczyć więcej. Wszystko jest ok, do czasu… Gdy jakaś wewnętrzna siła każe Ci rzucić się na jedzenie. I znowu – prawidłowo działający organizm nie pozwoli, żebyś zrobiła sobie krzywdę.
A jedzenie mniej niż potrzebujesz to jest dla organizmu krzywda.
Już wiesz, dlaczego odchudzanie jest takie trudne? Bo działasz wbrew swojej fizjologii.
Ta wewnętrzna siła, która kazała Ci rzucić się na jedzenie to nic innego, jak Twoja myśl. Nad myślami mamy kontrolę, to prawda. Wiesz, już o tym, jeśli przeczytałaś wcześniejsze artykuły. Ale ta myśl jest tak silna, że trudno z nią walczyć. Ba! Trudno ją w ogóle dostrzec…
Jak zamienić wroga w sprzymierzeńca?
Co możesz zrobić?
Przeciągnąć fizjologię na swoją stronę. Uregulować wydzielanie hormonów, bo to o nie głównie chodzi. Szczególnie insulina i adrenalina. Jeśli ich wydzielanie jest rozregulowane, to nici z odchudzania, a zachcianki pojawiają się jedna za drugą.
Skąd wiedzieć, czy Twoje hormony działają prawidłowo?
Możesz mieć prawidłowy poziom insuliny na czczo. Ale to nie znaczy, że później w ciągu dnia, nie ma jej za dużo. Najprościej odpowiedzieć sobie na pytania: jak się czuję popołudniu? Czy wieczorem szczególnie mocno chce mi się jeść? Czy głównie mam ochotę na węglowodany? Nie tylko słodycze, ale też pieczywo, makarony, słone przekąski… Czy często czuję się zmęczona, chociaż dopiero co wstałam?
To mogą być przesłanki do tego, że coś w organizmie nie funkcjonuje tak, jak powinno.
Ten nadmierny poziom insuliny może dotyczyć każdej zdrowej kobiety! Nie musisz mieć stwierdzonej insulinooporności, ani cukrzycy. Możesz mieć wyniki badań pierwsza klasa.
Jesteś ciągle głodna? Ciągle coś byś jadła? Coś dobrego? Coś węglowodanowego? To wiedz, że coś jest na rzeczy.
Nie takie zdrowe, jak myślisz…
Współczesne środowisko i to, co powszechnie uważamy za zdrowe, sprzyja rozregulowaniu hormonów.
Na przykład – 5 posiłków. Na pewno nie raz słyszałaś, że jedzenie mniej a częściej, to lepszy sposób na odchudzanie. A tymczasem to nieprawda. Częste posiłki powodują wydzielanie insuliny w ilościach dużo większych niż organizm rzeczywiście potrzebuje.
Z kolei wysoki poziom insuliny we krwi przestawia organizm w tryb magazynowania i utrudnia odchudzanie.
Sprawdź, czy Twoje hormony mają szansę działać prawidłowo
Sprawdź, czy niechcący nie rozregulowujesz poziomu swoich hormonów. Wykonaj ćwiczenie „Obserwacja głodu”. Tutaj znajdziesz PDF, w którym jest dokładnie opisane, jak wykonać to ćwiczenie.
Zanim jednak wzruszysz ramionami, by stwierdzić, że Ty na pewno nie masz z tym problemu, posłuchaj historii Marty.
Marta była jedną z moich klientek. Poprosiła mnie o pomoc, bo mimo zdrowego odżywiania, w ogóle nie chudła! Po wykonaniu tego ćwiczenia, Marta już sama wiedziała, co robi źle… „Ja cały czas jem” – stwierdziła patrząc na swoją kartę obserwacji głodu.
Wystarczyło, że zmieniłyśmy trochę harmonogram posiłków, a kilogramy zaczęły spadać.
Zachęcam Cię do spróbowania tego ćwiczenia!
Ostatnia szansa!
Przed nami już ostatni element układanki. Za tydzień powiem, jak uregulować hormony odpowiednio wybierając to, co jesz. Niestety, nie wszystkie produkty powszechnie uważane za zdrowe, będą działały na Twoją korzyść.
Jeśli chcesz wiedzieć więcej o tym, jak odżywiać się, żeby odchudzanie przychodziło łatwiej, to polecam Ci mój kurs on-line „Dieta Antyzachciankowa”. Przeprowadzam w nim przez model odżywania, który oczyści organizm z zachcianek. Dzięki temu przestaniesz tak bardzo skupiać się na tym, co jesz, a i tak będziesz chudła. Co więcej, możesz odżywiać się w ten sposób do końca swoich dni i czuć się świetnie. To nie jest dieta na miesiąc, tylko sposób odżywiania na całe życie!
Jeśli czujesz, że to jest coś dla Ciebie, to koniecznie zapisz się też na szkolenie „Jak pokonać zachcianki”. Możesz to zrobić tutaj.W trakcie tego szkolenia będzie można dołączyć do kursu Dieta Antyzachciankowa na wyjątkowych warunkach 🙂
Szkolenie odbędzie się w czwartek 21 stycznia 2021 o godz. 21.00.