„Trzeba w końcu na coś umrzeć” – mówisz, i zjadasz kolejnego burgera. A może powtarzasz ten tekst, gdy zapalasz papierosa lub robisz cokolwiek innego, co nie jest dobre dla Twojego zdrowia. Jeśli zachorujesz, to Cię wyleczą, prawda? Prawda jest taka, że nie czujesz się odpowiedzialna na swoje zdrowie! Bez obaw zaraz poznasz 11 zdrowych nawyków żywieniowych, które możesz wprowadzić od już!
Lubię i chcę pomagać osobom, które mają problem z masą ciała. Na początku tego roku pisałam o historii Hani, która chciała się u mnie odchudzać za darmo. Jej „przygodę”, która skończyła się, zanim na dobre się rozpoczęła, opisałam w cyklu Zwyczajna Metamorfoza (1, 2, 3). Jak możesz się domyślić, ta historia nie zakończyła się happy endem, dla mnie również, bo Hania wyrzuciła mnie ze znajomych na FB :). Przyczyn tego było na pewno sporo, ale jedną z nich musiał być brak poczucia, że to ona jest odpowiedzialna za to, jak wygląda i jak się czuje.
Mam wrażenie, że wielu Polaków przyjmuję postawę rozczeniową. Nie tylko w kwestii odchudzania, ale w każdej innej. Najlepszym przykładem niech będzie niezwykle znane kiedyś pytanie: „jak żyć, panie premierze?”. Inne: to wszelkie strajki, protesty, apele, ludzie, którzy mówią: niech państwo mi pomoże, niech państwo mi da, niech państwo coś zrobi. Niedługo dojedzie do tego jeszcze „niech państwo mnie odchudzi”. A może tak, już jest…
Większość chorób, na które cierpią i umierają Polacy, to choroby układu krążenia. Całe życie ludzie robią wszystko, żeby zachorować, a jak przyjdzie co do czego, to wielu z nich uważa, że musi natychmiast dostać się do lekarza, który przepisze leki (najlepiej takie, za które nie trzeba płacić), zrobi operację lub zabieg – w końcu po coś się odkładało te składki.
Ok, zgodzę się, że wszystkie te ubezpieczenia społeczne, zdrowotne, zabierają na połowę pensji, ale prawdą jest, że w wielu przypadkach nie musiałabyś stać w kolejce do lekarza, gdybyś prowadziła bardziej higieniczny tryb życia. Nie mówię o przypadkach złamań, nowotworów i chorób, które wynikają np. z genetyki. Ale o tych wszystkich, które są skutkiem nieznajomości zdrowych nawyków żywieniowych!
Brak poczucia odpowiedzialności za zdrowie, to nie tylko postawa roszczeniowa, ale również poczucie bezradności – nie wiem, jak się badać, jak jeść, co jest niepokojące. To już niestety nie wina ludzi, ale w dużej mierze osób takich, jak ja, które prowadzą różnego typu edukację żywieniową. Z jeden strony wiedzą, jak dotrzeć do ludzi, z drugiej – zawsze pojawi się specjalista, który ma inne zdanie i narobi zamętu. Oczywiście, społeczeństwo też powinno mieć chęć poszukiwania takich informacji, ale jeśli wiele materiałów napisane jest językiem dla profesjonalistów, to nic dziwnego, że nikt nie chce ich czytać. Na szczęście, mam pewien pomysł, który może to zmienić!
Dzisiaj, w ostatnim już odcinku skutecznego odchudzania, postanowiłam zamiast ćwiczeń, zaproponować Ci 11 rzeczy, które możesz zrobić dla swojego zdrowia. 11 zdrowych nawyków żywieniowych. Proste, szybkie, pewne! Do wprowadzenia do zaraz.
Mam nadzieję, że ten tekst obudzi w Tobie poczucie, że tylko Ty jesteś odpowiedzialna za to, jak wygląda Twoje zdrowie. I jak wyglądasz Ty.
Zdrowe nawyki żywieniowe:
1. Woda zamiast porannej kawy. Kawa tak na prawdę tylko Cię zamuli, to zwykle przez nią (i papieroska) nie masz ochoty nic jeść. Wypij wodę – po nocy na pewno jesteś odwodniona. A jednym z pierwszych objawów odwodnienia jest senność i brak koncentracji. Czyli te symptomy, które zalewasz kawą, szczególnie groźne, gdy ważysz trochę za dużo, bo to prosta droga do wystąpienia nadciśnienia.
2. Zjedz śniadanie. Jeśli nie jadasz ich wcale, spróbuj zacząć dzień od banana, jogurtu naturalnego albo zjedź chociaż wafla ryżowego. Im mniej zjesz rano, tym więcej pochłoniesz wieczorem – a to są nie tylko dodatkowe kilogramy, ale również zwężone tłuszczem żyły i tętnice.
3. Jedz regularnie. Jeśli w pracy zapominasz o tym, żeby jeść, ustaw sobie przypomnienie w telefonie – regularność to podstawa. Zapobiegasz wahaniom cukru we krwi, które mogą prowadzić do insulinooporności, a w konsekwencji do wystąpienia cukrzycy typu II.
4. Zawsze masz czas, żeby dostarczyć zdrowe kalorie. Nie zawsze musi to być posiłek. Jeśli w pracy goni Cię czas przygotuj sobie koktajl, który będziesz popijać w ciągu dnia. Jeśli dobrze go zaplanujesz, wystarczy na cały dzień, a nie będziesz zalewała swojego głodu kolejną kawą, która zubaża Twój organizm w wapń, a jego niedobory w kościach, zwiększają ryzyko wystąpienia osteoporozy w późniejszym wieku.
5. Pij wodę przez cały dzień. Jeśli czujesz, że jesteś głodna, a kilka minut temu jadłaś coś, napij się wody. Być może mylisz uczucie pragnienia z głodem. Z powodu lekkiego odwodnienia nie umrzesz, ale woda pozwoli Ci zaoszczędzić kalorie, które zjadłabyś z kolejną kanapką, a te z kolei poszłyby w boczki, bo przecież organizm wcale ich nie potrzebuje!
6. Czytaj etykiety! Nawet wiodące marki sprzedają kiepskiej jakości produkty, dlatego zanim włożysz coś do koszyka, sprawdź, czy nie ma tam jakiś podejrzanych składników. Szczególnie uważaj na karagen, który podejrzewany o właściwości rakotwórcze, a także wszelkie syntetyczne barwniki i aromaty.
7. Raz w miesiącu zmierz obwód talii centymetrem. To dobry wskaźnik niezwykle niebezpiecznej otyłości brzusznej. Jeśli Twój obwód zbliża się do 80 cm, to znak, że musisz odstawić czekoladki i frytki.
8. Kupuj różne produkty. Nie jedź w kółko tego samego, bo to najprostsza droga to niedoborów pokarmowych. Możesz ustalić sobie, że dwa razy w tygodniu do obiadu jesz białe mięso, dwa razy czerwone, dwa razy rybę lub owoce morza, a raz w tygodniu jesz obiad wegański.
9. Unikaj gotowych produktów. Im bardziej przetworzony produkt, tym więcej zawiera tego, czego nie potrzebujesz (dosładzaczy, wypełniaczy). Dlatego staraj się kupować tylko nieprzetworzone produkty: jogurty owocowe, słodkie bułki, batony zbożowe – możesz przygotować w domu i to w o wiele zdrowszej wersji.
10. Unikaj byle jakiego jedzenia na mieście. Jeśli musisz, lub chcesz zjeść coś poza domem, wybierz restaurację, w której wiesz, że dbają o przygotowanie potraw. Jeśli przy samym wejściu śmierdzi starym olejem, naprawdę, nic dobrego w tej knajpie nie znajdziesz. W tanich fast foodach możesz dostać co najwyżej kwasy tłuszcze trans, które szczególnie przyczyniają się do wystąpienia otyłości i zwiększa ryzyko wystąpienie zawału.
11. Zapisuj, co jesz. Nie przez całe życie. Ale chociaż przez tydzień lub dwa. Później przyjrzyj się temu krytycznym okiem i oceń, co możesz spokojnie wywalić ze swojej diety, a czego w niej brakuje.
To tylko kilka prostych rzecz, takie zdrowe nawyki żywieniowe, które możesz zrobić dla siebie i które na pewno wzmocnią w Tobie poczucie odpowiedzialności za własne zdrowie!
Jeśli jednak czujesz, że sama nie dasz rady wdrożyć tego wszystkie w życie, to zapraszam Cię do wzięcia udziału w wyzwaniu, które organizuję razem z Alexandrą z bloga Slow Your Life. W trakcie 14 dni pokażemy Ci, że dbanie o siebie i swoje zdrowie jest bardzo proste! Nauczysz się wprowadzać w życie takie proste, zdrowe nawyki, nie tylko żywieniowe.
Wydarzenie organizujemy za pośrednictwem FB, jeśli jeszcze do nas nie dołączyłaś, to zrób to koniecznie klikając na ten link : klik!
Ten artykuł powstał w ramach cyklu Skuteczne Odchudzanie, którego celem jest pomoc w kształtowaniu cech niezbędnych do osiągnięcia sukcesu na diecie. Więcej o idei Skutecznego Odchudzania przeczytasz w tym wpisie – klik.
Do tej pory w ramach cyklu Skuteczne Odchudzanie ukazały się:
Część 1 – 4 kroki do zyskania poczucia własnej wartości
Część 2 – Jak wzmocnić optymizm w pięciu krokach
Część 3 – Trzy pomysły na zyskanie poczucia własnej skuteczności
Część 4 – Pięć ćwiczeń, które pomogą Ci wzmocnić silną wolę
Część 5 – Sześć czynników, przez które stresujesz się na diecie
Świetny artykuł 🙂 Ale dla mnie punkt 12 – „zamykaj usta PRZED włożeniem do nich czekolady”
No bo tak: Kawę rano piję, jedną dziennie, po śniadaniu. Nie palę. W ogóle dzień zaczynam od wody. Ale ta woda to jedyna woda w ciągu dnia. Potem już szeroki wachlarz herbat – białe, zielone, czerwone +yerba mate, czasem rooibos… Czytam etykiety, kupuję nieprzetworzone produkty, a dziś na obiad leczo z warzyw prosto z ogródka (poza papryką). Na mieście nie jem, bo mieszkam na wsi 😉 A mimo to mam dobrze ponad 10kg na plusie… A to przez uzależnienie od słodyczy ;(
A zeszyt też już mam. Kupiłam po lekturze SIŁY NAWYKU. Na razie jednak mam nawyk podnoszenia go, gdy wycieram blat 😉 I zmierzyć się powinnam. Ale trochę się boję…
No cóż, zdrowych nawyków mogłoby być i 100, tak naprawdę 🙂
O uzależnieniu od słodyczy będę pisać niedługo, może wtedy znajdziesz jakieś rozwiązanie dla siebie?
No i trzymam kciuki, żeby zeszyt zaczął się zapełniać! Na pewno nie będzie tak źle! Jakby co to służę pomocą w interpretacji 🙂
Świetny tekst Justyna. Uwielbiam Twoje podejście do kwestii zdrowego odżywiania. Mam nadzieję, że dajesz radę z tymi co sieją zamęt! :))
A co do samych rad. Jeśli ktoś jest śniadaniowym niejadkiem świetnie mogą sprawdzić się koktajle czy soki warzywno-owocowe np z dodatkiem płatków owsianych. Można by je wzbogacić w młody jęczmień (czy podobne pobudzające cuda, chociaż przyznaję, że sama nie stosuję – dużo dobrego słyszałam). Regularność posiłków po pewnym czasie wchodzi w krew i nie patrząc na zegarek wiem kiedy jest moja pora 🙂 Zawsze mam coś naszykowanego kiedy wychodzę. Różnorodność w diecie to nie tylko zapewnienie sobie niezbędnych składników, ale czysta przyjemność! Jak się je cały czas jogurt naturalny i wafle ryżowe nie dziwię się, że ciężko wytrwać w swoich postanowieniach. A zdrowe odżywianie jest wciągające i wachlarz smaków jaki można sobie zafundować jest wręcz motywująca! 🙂
Kiedyś zrobiłam mały przegląd swojej tygodniowej diety pod względem jej kaloryczności. Nie dlatego, że jadłam za dużo, ale czułam, że dostarczam sobie za mało energii. Miałam rację. Trenują codziennie, często dwa razy zjadałam około 2000 kcal… A jadłam normalnie, najadałam się. Czułam, że coś jest nie tak. Wyliczyłam sobie ile powinnam sobie tej energii dostarczać i wyszło ponad 3000. Jadłospis nieco się zmienił, ale nadal mam pewne wątpliwości. Musiałabym powtórzyć przegląd.
PS. Oczywiście zapraszam również bardzo serdecznie do wzięcia udziału w wyzwaniu!
Dziękuj, Olu 🙂
Zgadzam się z tym, co napisałaś. Z resztą wprowadzenie tych zdrowych nawyków, to tak naprawdę kwestia naszej dobrej woli, bo one wcale nie są trudne do zrealizowania!
A co do tej kaloryczności diety – mam wrażenie, że kobiety często jedzą dużo za mało. Te wszystkie diety 1000, 1200 kcal powinny trafić o kosza na śmieci, bo tylko rozwalają metabolizm!
Rozwalają metabolizm to i tak za słabe określenie. Sieją zamęt.
Witaj Justyno !! Usłyszałam kiedyś, że trawienie poprawia picie pół godziny przed posiłkiem szklanki wody z łyżeczką octu jabłkowego. Czy mogłabyś ustosunkować się do tego??? Pozdrawiam
Cześć AJ!
Dziękuję Ci za to bardzo ciekawe pytanie. Moim zdaniem to nie ma większego znaczenia. Nie wiem, w jaki sposób woda i ocet mogłyby wpłynąć na poprawę trawienia. Raczej działa na zasadzie efektu placebo.
Jeśli chcesz poprawić trawienie do lepiej dodać do potrawy przyprawy, np. majeranek – to na pewno zadziała 🙂
Pozdrawiam!
Jedyny nawyk, jakiego nie umiem wdrożyć, to zdrowe jedzenie na mieście. Ciężko znaleźć miejsca, które oferują dania zdrowe i jednocześnie dobrej jakości. Świetną pizzę czy burgera z frytkami można zjeść w wielu miejscach – ale żeby dostać grillowaną rybę czy makaron naprawdę al dente… Najgorzej jest, kiedy z jakiegoś powodu muszę zamówić obiad do pracy. Wtedy zazwyczaj sięgam po „chińczyka”. Ryż z kurczakiem i warzywami może nie jest najzdrowszą rzeczą na świecie, ale lepiej mi robi niż pierogi 😉
Mimo to nadwagi nie mam, BMI w normie, wyniki badań dobre. Chociaż tyle 🙂
Czy pisałaś może coś na temat urządzeń do badania stanu zdrowia, które stosują sieciowe centra dietetyczne? Mam wrażenie, że to totalna ściema, ale chciałabym poznać opinię eksperta 🙂
Jeśli często nie jadasz na mieście, to nie ma problemu 🙂 Ja już dawno nie jadłam „chińczyka”, ale pamiętam, że jak w trakcie studiów pracowałam, to zdarzało mi się na niego wyskoczyć. I jakoś żyję 😉
Rozumiem, że chodzi o analizatory składu ciała? Bo nie wiem, z czego jeszcze mogą korzystać takie centra. O analizie składu ciała pisałam trochę tutaj: https://www.justynamarkowska.pl/waga-to-nie-wszystko-ile-warto-zapacic/
Jeśli tematu nie wyczerpałam, to daj znać – postaram się go bardziej rozwinąć
Rzadziej niż raz w tygodniu 🙂
Dziękuję za link, o to mi chodziło 🙂