Dlaczego ciemne, a nie jasne? Bo ciemne są bardziej wartościowe. Dzisiaj prezentuję winogrona – jedyne owoce, które lepiej kupować z importu niż nasze polskie.

Wiem, że brzmi to bardzo kontrowersyjnie, ale niestety taka jest prawda. Winogrona, żeby dać nam to, co w nich najcenniejsze (o czym za chwilę), muszą być uprawiane w pełnym, gorącym słońcu. Ale takim naprawdę gorącym. Nawet nasze tegoroczne upały nie były wystarczające w porównaniu do słońca nad niebem południowej Europy czy północnej Afryki.

Nie zmienia to faktu, że nasze polskie winogrona mają wyjątkowo intensywny smak. Są pyszne i naprawdę warto po nie sięgać, jednak pewnego składnika jest w nich mniej niż w tych przywiezionych z daleka. Co to za składnik?

Winogrona – wartość odżywcza

Winogrona zawierają substancje o bardzo silnych właściwościach przeciwutleniających. Uwaga! Te związki znajdują się w dużych ilościach tylko w ciemnej odmianie owców.  Mowa tutaj głównie o resweratrolu, który hamuje rozwój nowotworów. Zasadę jego działania opisałam  na przykładzie brokuła (klik), który również posiada właściwości antynowotworowe.

Winogrona należy jeść ze skórką i pestkami, ponieważ to właśnie tam  znajduje się szczególnie dużo resweratrolu. A jak już jestem przy pestkach, to polecam olej z pestek winogron, bo bardzo poprawia wygląd włosów i paznokci. Uwaga! Nadaje się tylko do jedzenia na surowo, nie można na nim smażyć.

Żeby nie było, że te białe winogrona są kompletnie do niczego. Natknęłam się na bardzo ciekawe badanie. Wykorzystując ekstrakt z tych owoców, uzyskano nanocząsteczki srebra. Nanosrebro ma silne właściwości biobójcze, często bywa dodawane do preparatów sprzątających czy dezodorantów. I na pewno jego wykorzystanie jeszcze zwiększy się w najbliższym czasie. Być może znaczą rolę odegrają w tym rozwoju białe winogrona, zwłaszcza, że taki rodzaj produkcji nanocząsteczek jest bardzo ekologiczny!

Winogrona – nie dla odchudzających się?

Wiele osób twierdzi, że winogrona to owoce niewskazane na diecie dbających o sylwetkę czy odchudzających się. Podobno są bardzo kaloryczne. Podobno. Moim zdaniem wcale tak nie jest! Garść (czyli idealna porcja) tych owoców to zaledwie 50 kcal. Dla mnie kaloryczne jest mało orzechowe, a nie winogrona.

Wiem, komu mogą zawdzięczać złą sławę w świecie odchudzających się. Otóż winogrona należą do owoców dostarczających sporo fruktozy. Czy to źle? Niekoniecznie, fruktoza jest takim samym cukrem prostym jak każdy inny. Z jednym małym wyjątkiem, jej nadmiar nie jest magazynowany w wątrobie, jak to się dzieje w przypadku glukozy, ale od razu zamieniany w trzewną tkankę tłuszczową. Czyli tę której nie widać gołym okiem, a uwielbia osadzać się w okolicach brzucha i prowadzić do występowania chorób cywilizacyjnych. Więcej na temat pisałam przy okazji omawiania truskawek (klik).

Jak jeść winogrona?

Najlepiej oczywiście świeże, bo takie mają najwięcej wartości odżywczych.

Pewnie zastanawiasz, co więcej można z nimi zrobić niż po prostu zjeść albo unieruchomić w galaretce?

Winogrona bardzo dobrze łączą się z wytrawnymi sałatkami, szczególnie polecam spróbować ich w połączeniu z kozim serem albo fetą.

Od czasu do czasu można poddać je też działaniu temperatury, choć jak pisałam wcześniej zmniejsza to znacznie ich wartość odżywczą. Warto spróbować połączyć je z pieczonym mięsem, np. schować w schabie zamiast suszonej śliwki albo zgrillować! Wtedy nabierają jeszcze słodszego smaku i jeszcze bardziej kontrastują z ostrym smakiem serów. Naprawdę pyszne połączenie – gorąco polecam!

Masz pomysł na przygotowanie ciekawego dania z winogron?

BIBLIOGRAFIA: